Pod powierzchnią. Recenzja „Ballady o Narayamie. Opowieści niesamowitych z prozy japońskiej” pod redakcją Blanki Yonekawy

Jak wskazuje drugi człon tytułu, czyli Opowieści niesamowite z prozy japońskiej, książka jest w gruncie rzeczy antologią. Oczywiście, każda antologia to najczęściej subiektywny wybór, jednakże w dużej mierze wybór reprezentatywnych dla danego autora utworów poetyckich, dramatycznych czy wreszcie prozatorskich. Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej jest nie tyle wyborem dzieł charakterystycznych dla konkretnych twórców, ile subiektywnym wyborem „opowieści niesamowitych”.


Od razu, i nieprzypadkowo, pierwsze skojarzenie europejskiego oraz amerykańskiego czytelnika łączy się z Opowieściami niesamowitymi Edgara Allana Poego – dziewiętnastowiecznego amerykańskiego pisarza (albo raczej: poety i powieściopisarza). Opowieści Edgara Allana Poego zmuszają do intelektualnego wysiłku, nie przynosząc łatwych emocji, które oferują niskiej klasy horrory albo thrillery. Największy bowiem mrok obecny jest w duszy człowieka. Wiele z japońskich opowieści umieszczonych w antologii Blanki Yonekawy jest pod tym względem podobnych do Opowieści niesamowitych Poego i chyba w tym tkwi ich największa siła oddziaływania. Na ile jednak opowieści zebrane (wybrane) przez Blankę Yonekawę, są „niesamowite”, zależy w dużej mierze od… czytelnika, wszak słowo „niesamowity” niekoniecznie musi konotować sformułowanie „opowieści grozy”.

Blanka Yonekawa dokonała niełatwego wyboru oraz przekładu utworów, które pozostawiają czytelnika w oniemieniu, konsternacji, a czasami przerażeniu. Oczywiście, czytelnik nieprzyzwyczajony czy nieprzygotowany do japońskiej prozy, może odczuć w wielu wypadkach niedosyt czy zniecierpliwienie. Tak, opowiadania, opowieści, nowele, miniatury i minipowieści zebrane przez Yonekawę są iście „japońskie”. Co rozumiem przez wyrażenie „iście japońskie”? Jednej definicji nie ma i nie spróbuję nawet takiej stworzyć. „Japońskość” bowiem w dużej mierze wiąże się z efemerycznością, ulotnością, nietrwałością, czyli chwilowym wrażeniem, nie zaś długotrwałym procesem. Powodów, dla których część opowiadań pozostanie dla czytelników poniekąd hermetyczna (mimo świetnych przypisów Blanki Yonekawy), jest wiele, między innymi upodobanie Japończyków do przerywania opowieści w najmniej oczekiwanym momencie, brak wyrazistej puenty (bądź całkowita jej nieobecność) albo zaskakujące suspensy, nieprzewidziane wydarzenia, które mają swe źródło niejednokrotnie w japońskiej mitologii, tradycji, wierzeniach i, co się z tym wiąże, japońskiej mentalności. Ponadto scenerii, w których rozgrywają się niesamowite, niekiedy wręcz fantastyczne historie, próżno szukać poza Japonią – może w Chinach czy Korei, ale nawet tam nie odnaleźlibyśmy tego specyficznego klimatu, który przynoszą nam (i w który przenoszą nas) opowieści japońskich twórców. Całość uniezwyklają dodatkowo świetne ilustracje Wiesława Rosochy. Wkraczamy zatem w niejednoznaczny świat. Dla niektórych świat groteskowy, ironiczny, niekiedy surrealistyczny, szatański, brutalny, lubieżny – świat, który za chwilę, niczym w kalejdoskopie, pokaże nam swoją subtelną, delikatną, kruchą stronę. Przed nami zatem ambiwalentna rzeczywistość.

Sam układ i rozkład opowieści w tomie również jest interesujący i ukazuje dość dobrze pewne przemiany i zmiany choćby jedynie w obrębie narracji. Początkowe utwory, silnie zanurzone w japońskich przesądach, zabobonach, prezentują przede wszystkim wpływ duchów i innych nadprzyrodzonych zjawisk na życie (zwykłego) człowieka. Stopniowo jednak złośliwe duchy, pałające zemstą dusze czy zwierzęta przybierające kształt istot ludzkich (na przykład jenot czy lis) ustępują okrucieństwu, które tkwi w samym człowieku. Zamiast pokrótce streszczać utwory, których streścić niepodobna, napiszę kilka słów (chociaż można by napisać o wiele więcej…) o autorach wybranych przez Blankę Yonekawę.


Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej rozpoczynają się od dzieł, czy właściwie miniatur, Yakumo Koizumiego (1850-1904), którego prawdziwe nazwisko to… Lafcadio Hearn. Urodzony na jednej z greckich wysp, wychował się w Irlandii, uczył się w Anglii oraz Francji. W Stanach Zjednoczonych, gdzie pracował jako dziennikarz, rozkwitła jego miłość do Japonii (oraz innych krajów Dalekiego Wschodu). Ożenił się zatem z Japonką (Setsuko Koizumi) i przyjął japońskie obywatelstwo. Mimo iż pisał przeważnie po angielsku, Japończycy uważają go za swojego narodowego pisarza. Czytając jego utwory, można w ogóle nie domyślić się, że nie jest rodowitym Japończykiem, bowiem bogato czerpie z japońskiej kultury i tradycji, szczególnie zafascynowany, jak się zdaje, kaidanem (opowieść grozy, opowieść o duchach).* Kyōka Izumi (1873-1939), następny z autorów, naprawdę nazywał się Kyōtō Izumi. Jest jednym z przedstawicieli japońskiego romantyzmu. Utwory jego autorstwa są wyprawą w świat niemalże baśniowy, z pogranicza rzeczywistości i snu, z elementami groteski. Urodzony w 1892 roku (zmarł śmiercią samobójczą w 1927 roku) Ryūnosuke Akutagawa to mistrz, klasa sama w sobie, jeden z najwybitniejszych japońskich pisarzy. Blanka Yonekawa przedstawia nam tylko jedno jego opowiadanie (a szkoda, szkoda), Piekieł wizerunek niezwykły – ale za to genialne pod niemal każdym względem. Warto dodać jeszcze, że na podstawie dwóch nowel Akutagawy (między innymi jednej o tytule… Rashōmon) Akira Kurosawa nakręcił mistrzowski film Rashōmon. Kolejny autor, Atsushi Nakajima (1909-1942), tokijczyk, syn sinologa, absolwent wydziału literatury japońskiej na Uniwersytecie Cesarskim w Tokio, był i nauczycielem, i pisarzem. W jego prozie dostrzec można inspiracje chińską literaturą. Następny wielki japońskiej prozy i dramatu – Jun’ichirō Tanizaki przyszedł na świat w 1886 roku, zmarł zaś w 1965. Jest jednym z najwybitniejszych japońskich twórców: dramaturg, powieściopisarz, nowelista. Dwie wybrane przez Blankę Yonekawę nowele Tanizakiego (Szkaradne oblicze, Królestwo w miniaturze) wzbudzają niepokój, poruszają i zastanawiają. Jun’ichirō Tanizaki pięknie prowadzi narrację, aż do… otwartego zakończenia, w przyszłość, nieznaną, nienazwaną, pełną niewiadomych. Gorzko, ironicznie, ze swoistym humorem. Yasunari Kawabata (1899-1972), inny wielki twórca, laureat literackiej Narody Nobla za 1968 rok, znany w Polsce głównie z powieści takich jak: Kraina śniegu, Głos góry, Śpiące piękności czy Tysiąc żurawi. Pierwszy utwór z Ballady o Narayamie. Opowieści niesamowitych z prozy japońskiej, o tytule Pieśń liryczna, to efemeryczna, subtelna i niezwykle piękna spowiedź, modlitwa, list czy pieśń – próba przyporządkowania do określonego gatunku jest z góry skazana na porażkę. Ręka – druga z wybranych przez Yonekawę opowieści Kawabaty – przywodzi na myśl Gogolowski Nos. I, jak to w przypadku prozy Kawabaty (chociaż nie tylko jego), każde z dzieł odczytywać można na kilku poziomach. Piękne. Zachwycające. Osamu Dazai (1909-1948) naprawdę nazywał się Shūji Tsushima. Był synem bogatego właściciela ziemskiego, pisał już od gimnazjum, a studia przerwał. Udzielał się w ruchu proletariackim, lecz został zmuszony (pod presją policji) do zaprzestania działania na rzecz lewicy. Eksperymentował z narkotykami, kilka razy próbował popełnić samobójstwo, aż w końcu udało mu się to w 1948 roku. Zresztą zawoalowany motyw samobójstwa połączony z osobliwą metamorfozą (niemal jak po zażyciu środków odurzających) odnajdziemy w wybranej przez Yonekawę opowieści, Rybką być. W 1898 roku urodził się Masuji Ibuse (zmarł w 1993), kilkukrotnie odznaczany różnymi literackimi nagrodami (m.in. nagroda wydawcy Noma za powieść Czarny deszcz, o wybuchu bomby atomowej w Hiroshimie). Ironiczna i gorzka w swej wymowie nowela Kwiaty śliwy i mroku przywodzi na myśl Dwanaście krzeseł Ilfa i Pietrowa. Shichirō Fukazawa (1914-1987) jako nieznany gitarzysta wygrał konkurs literacki i zdobył Nagrodę dla Debiutantów za… Balladę o Narayamie,** która prócz licznych tłumaczeń na różne języki, doczekała się ekranizacji. Utwór niesamowity, porywający i zachwycający. Na szczęście Fukazawa nie poprzestał na napisaniu jednego opowiadania. Blanka Yonekawa prezentuje nam inny jego utwór – z trylogii Trzy etiudy wybiera dzieło o przewrotnym tytule Apeniny w świetle księżyca. A dlaczego przewrotnym? Warto przeczytać, by się przekonać samodzielnie. Urodzony w 1923 roku w Tokio Shūsaku Endō został katolikiem (z powodu matki, którą zafascynował katolicyzm) już w roku 1937. Wcześniej jednak, bo 1926 roku, jego rodzina przeniosła się do Mandżurii, a po rozwodzie rodziców wraz z matką i rodzeństwem Endō wyruszył do Kōbe (i tam właśnie został katolikiem). Shūsaku Endō studiował romanistykę. Wielokrotnie otrzymywał nagrody, spośród których może warto wymienić tę przyznaną mu przez… Stowarzyszenie PAX w 1976 roku – nagrodę im. Włodzimierza Pietrzaka. Japończyk w swej prozie porusza problem recepcji, odbioru i (z)rozumienia katolicyzmu w Kraju Kwitnącej Wiśni. Niemniej jednak Pająk, dzieło wybrane przez Blankę Yonekawę, nie dotyczy bezpośrednio religii, ale… opowieści o duchach, kaidanów (opowieści grozy) i w interesujący sposób transponuje pewne wątki obecne w literaturze europejskiej. Akiyuki Nosaka przyszedł na świat w 1930 roku i wychowywał się jako dziecko adoptowane. Stracił przybraną rodzinę w czasie wojny podczas  nalotu, toteż część swego życia spędził w Domu Sierot. Mogłabym zaryzykować twierdzenie, że większość polskich fanów azjatyckiej animacji wie, że Nosaka napisał Grobowiec świetlików, za który doczekał się w 1966 roku nagrody Naokiego. Ponadto opowiadanie Grobowiec świetlików stało się kanwą filmu animowanego o takim samym tytule z roku 1988. Bluszcz cmentarny na Przełęczy Kościotrupa, czyli inne dzieło Nosakiego, zamieszczone w antologii Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej, przenosi nas jednak w nieco inne rejony. Znajdujemy się bowiem w świecie z pogranicza snu i jawy, w świecie lubieżności, wyuzdania i swoistej fascynacji śmiercią – tam, gdzie splata się w uścisku Eros i Tanatos i gdzie kwitnie bluszcz cmentarny. Ostatnim autorem w zbiorze japońskich opowieści niesamowitych jest kolejny tokijczyk, Shōji Yūki (urodzony w 1927, nie znalazłam informacji, czy nadal żyje). Yūki chorował na gruźlicę, toteż sporo czasu spędził na leczeniu się. Najpewniej jednak praca w prokuraturze (mimo iż pracował tam krótko, po ukończeniu Szkoły Handlowej) sprawiła, iż w jego prozie przeważają wątki detektywistyczne, czego przykładem jest niesamowita nowela Samotny kruk.


Niemal każdy utwór, który znalazł się w antologii Yonekawy, można określić mianem niesamowity. Za każdym razem jednak motywacja będzie nieco inna. Niecodzienne, zdumiewające, zaskakujące, a czasami wprawiające w konsternację dzieła japońskich pisarzy należy rozpatrywać oddzielnie. Zasługują na chwilę namysłu, zachwytu nad językiem, narracją, kreacją bohaterów czy wreszcie warstwą semantyczną, która dla czytelników spoza Japonii często bywa nie w pełni czytelna. I mimo iż każdy wybór jest zwykle subiektywny, i można mieć wiele zastrzeżeń do zasadności dokonanej selekcji, Blanka Yonekawa zabiera czytelnika w niezwykły, niesamowity świat, rozbudzając nasz apetyt. Aż chciałoby się jeszcze, jeszcze więcej…

——————
* Z kaidanów czy kwaidanów czerpie także popkultura, toteż jeśli fanów japońskiej animacji zafascynowały choćby takie produkcje jak Ayakashi ~Japanese Classic Horror~ czy Mononoke (nie mylić z Mononoke Hime), to powinni sięgnąć po książkę Kwaidan. Opowieści niesamowite Lafcadia Hearna, nie mówiąc już o Balladzie o Narayamie. Opowieściach niesamowitych z prozy japońskiej.
** Narayama (w zapisie kanji: 楢山) to góra (nazwa góry), przy czym kanji 山 (czytane jako: yama, san albo sen) to tyle, co ‘góra’, zaś kanji 楢 (czytane jako: nara, shū albo yū) tłumaczy się jako ‘dąb’.

Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej, wybór, przekład, przypisy i noty o autorach: Blanka Yonekawa, ilustrował Wiesław Rosocha, PIW, Warszawa 1986.

Spis opowieści (zapis japoński: najpierw nazwisko, a później imię)

1. Koizumi Yakumo, Przygoda kupca
2. Koizumi Yakumo, Opowieść przy wtórze lutni
3. Koizumi Yakumo, Zdrowy rozsądek
4. Koizumi Yakumo, Podstęp
5. Koizumi Yakumo, Na dnie czarki
6. Izumi Kyōka, Świątobliwy bonza z góry Kōya
7. Izumi Kyōka, Nocny połów
8. Akutagawa Ryūnosuke, Piekieł wizerunek niezwykły
9. Nakajima Atsushi, W górach przy księżycu
10. Tanizaki Jun’ichirō, Szkaradne oblicze
11. Tanizaki Jun’ichirō, Królestwo w miniaturze
12. Kawabata Yasunari, Pieśń liryczna
13. Kawabata Yasunari, Ręka
14. Dazai Osamu, Rybką być
15. Ibuse Masuji, Kwiaty śliwy i mroku
16. Fukazawa Shichirō, Apeniny w świetle księżyca
17. Fukazawa Shichirō, Ballada o Narayamie
18. Endō Shūsaku, Pająk
19. Nosaka Akiyuki, Bluszcz cmentarny na Przełęczy Kościotrupa
20. Yūki Shōji, Samotny kruk

Autor: Luiza Stachura

8 uwag do wpisu “Pod powierzchnią. Recenzja „Ballady o Narayamie. Opowieści niesamowitych z prozy japońskiej” pod redakcją Blanki Yonekawy

  1. Tak, mnie też „Ręka” Kawabaty na myśl prozę Gogola przywiodła. To była jedna myśl, a druga – jakże to opowiadanie różniło się klimatem od powieści, od takiego „Głosu góry” czy „Krainy śniegu”! Warsztatowo jednak nadal tak samo dobre. ^^

  2. Hmmm… Niezwykły blog, cenny.
    Żałuję, że dopiero go odkryłem (dzięki „PRZYSTANI” Joli).
    Zaraz dołączę do mojej listy.

    Będę tutaj wracał.

    Pozdrawiam,
    K.

  3. Jak zwykle – podziw za erudycję i znajomość literatury, która mnie kusi, a której nie znam na tyle, by się w tym temacie wypowiadać. Analogia z opowiadaniami Poego to dla mnie znakomita rekomendacja; zapowiada się ciekawie.
    Dziękuję za wizytę u nas na blogu. Pozdrawiam. :)

  4. @Litera:
    I w tym wielkość prozy Kawabaty xD
    Miłego dnia!

    @the_book:
    Już dziś powinnam zamieścić odpowiedzi :X

    @Karol Rosiak:
    Jest mi niezmiernie miło *^^*
    Życzę przyjemnego czytania.
    Pozdrawiam serdecznie!

    @Jolanta:
    Ja czekam na Twoją recenzję azjatyckiej (jakkolwiek to zbyt szerokie określenie) literatury – gdy znajdziesz chwilę czasu na przygodę z literaturą Japonii czy Korei (albo Chin).
    Pozdrawiam serdecznie^^

Dodaj komentarz