Rozjaśnianie mroku świata. Słów parę o trzecim tomie „Baśni japońskich”

Wędrówka po wymiarach świata przypomina rozjaśnianie mapy w grze. Im więcej przestrzeni przemierzysz i doświadczysz, tym więcej naświetlisz elementów i mniejsza będzie ciemność wokół ciebie w niektórych wymiarach świata. "Baśnie japońskie, t. 3Nie oznacza to jednak całkowitego poznania, a jedynie wstęp do odcyfrowywania i zgłębiania nieznanego.

W trzecim tomie wybranych przed wydawnictwo Kirin „Baśni japońskich” polski czytelnik otrzymuje czterdzieści sześć utworów sześciorga autorów: amerykańskiej autorki książek dla dzieci oraz chrześcijańskich publikacji Mary F. Nixon-Roulet (1866-1930), urodzonego w Tokio angielskiego pisarza i badacza folkloru Jamesa Grace’a (1882-1965), Kate James (1845-1928), amerykańskiego orientalisty Williama Elliota Griffisa (1843-1928) oraz Lafcadia Hearna (autora między innymi zbiorów „Kwaidan”, „Ko-ko-ro”), Yei Ozaki („Kochankowie dawnej Japonii”, „Wojownicy dawnej Japonii i inne opowiadania”). Wśród utworów odnajdziemy historie o duchach i demonach (opowieści niesamowite – kaidan), magicznych przedmiotach, niezwykłych zjawiskach natury, fenomenach świata. Nie braknie opowieści konfrontujących szlachetnych, serdecznych, dobrych i prawych z okrutnikami, chełpliwymi, pysznymi, zawistnymi i chciwymi. Pod koniec zbioru znalazło się kilka utworów poświęconych zarówno cesarzom, władcom, jak i bogom, bóstwom oraz mitom z czasów początków istnienia świata. Komiczne, zabawne, dowcipne, lekko kpiące, ironiczne opowieści dopełniane są przez tragiczne, krwawe, przerażające historie. Morał przeznaczony dla słuchacza-czytelnika w niektórych utworach wyartykułowany jest wprost, a w innych pouczenie zostało zawoalowane, subtelne, lekko naszkicowane, pozostawione do sformułowania samodzielnie przed odbiorcę. Obok rozwiniętych fabularnie historii pojawiają się miniatury. Należy mieć jednak na uwadze, że niektóre szkice, nowelki, baśnie, legendy, podania są jednymi z istniejących wariantów, zawierają podobne elementy, co utwory zaprezentowane w innych wyborach, antologiach, chrestomatiach. Czytaj dalej

„W tkaninie iluzji da się dostrzec wątek!”* Parę słów o drugim tomie „Baśni japońskich”

W świecie obróconym na nice podszewka staje się materiałem wierzchnim. To, co ukryte, zostaje wydobyte. Odbicia lustrzane, elementy poustawiane na opak tylko pozornie są  przekrzywioną wersją rzeczywistości. Tak naprawdę odsłaniają niedostrzegalne wymiary. "Baśnie japońskie", t. 2Magiczność, kuglarstwo, iluzja na różne bowiem sposoby rozwiązują i zaplatają przestrzeń, a w tym labiryncie, galerii krajobrazów i portretów łatwo zgubić drogę.

Opublikowany przez Wydawnictwo Kirin drugi tom „Baśni japońskich” powstał jako kompilacja opowieści zasłyszanych, a następnie zinterpretowanych, literacko przekształconych i spisanych przez kilku anglojęzycznych twórców żyjących na przełomie XIX i XX wieku. Polski czytelnik ma okazję zapoznać się ze zbiorem „Mity Ajnów” Basila Halla Chamberlaina oraz z odrębnymi wydaniami poświęconymi japońskim baśniom, opowieściom niesamowitym (jap. 怪談 kaidan) zarówno Lafcadia Hearna, jak i Yei T. Ozaki. 10 utworów z 28 wchodzących w skład drugiej odsłony „Baśni japońskich” zebrał amerykański orientalista William Elliot Griffis (1843-1928), odnajdziemy w tym zbiorze również 10 opowieści autorstwa urodzonego w Tokio angielskiego pisarza i badacza folkloru Jamesa Grace’a (1882-1965). Pojedyncze utwory Amerykanki Teresy Peirce Williston (1875-1920) i brytyjskiego dyplomaty, kolekcjonera, pisarza Algernona Mitforda (1937-1916; właśc. Algernon Bertram Freeman-Miltford), autora między innymi antologii z 1871 roku „Tales of old Japan”, uzupełniają zbiór przygotowany przez Wydawnictwo Kirin. Czytaj dalej

Życie wewnętrzne. Kilka słów o „KO-KO-RO” Lafcadia Hearna

„Jesteśmy zagadkami jedni dla drugich, zagadkami dla samych siebie; przestrzeń, ruch, czas to zagadki; materia również zagadką.”*

Pierwszy polski przekład książki z 1896 roku „Kokoro. Hints and echoes of Japanese inner life” Lafcadia Hearna (1850-1904) ukazał się już około dwa lata po śmierci autora, w 1906 roku nakładem Spółki Wydawniczej Polskiej w Krakowie – bez podtytułu, po prostu jako „Kokoro”, stylizowane na „KO-KO-RO”. W wydaniu nie oznaczono nazwiska tłumacza. W 2021 roku w ramach Programu „Ochrony zabytków piśmiennictwa polskiego poświęconego kulturze fizycznej”, jak na stronie redakcyjnej zaznacza wydawca My Wojownicy, wznowiono przekład z zachowaniem oryginalnej pisowni sprzed ponad stu lat, mimo tego nie obyło się bez literówek (których nie ma w pierwotnym wydaniu – vide: na stronie 11 wszystkie słowa w jednym z wersów zostały złączone, brakuje między nimi spacji). W przeciwieństwie jednak do ponownej publikacji wyboru opowieści w przekładzie Jerzego Bandrowskiego („»Czerwony ślub« i inne opowiadania”), My Wojownicy poinformowało czytelnika, że sięga on po książkę bez uwspółcześnionej, poprawionej pisowni oraz transliteracji.

Tytułowe „kokoro” – w kanji 心, w hiraganie こころ – jest jednym z japońskich słów-wyrażeń, których nie sposób jednoznacznie przetłumaczyć. Kryją się w nim bowiem między innymi znaczenia związane z „duchem”, „umysłem”, „sercem”, „istotą/sednem rzeczy”. W pierwszym polskim wydaniu zbioru „Kokoro” Hearna polski tłumacz stara się wyjaśnić zawiłości i problemy związane z próbą oddania sensu tego wyrażenia, by przybliżyć odbiorcom zakres pola semantycznego, możliwe odczytania, jednocześnie unika szukania konkretnego ekwiwalentu językowego. Wskazuje także na przewodni temat publikacji – „psychologię duszy japońskiej”, jeden z przedmiotów „badań i bodziec twórczy” Lafcadia Hearna, dziennikarza i pisarza zakochanego w Japonii. Czytaj dalej

„Ale, jak przysłowie głosi: Kunszi ajajukini czikajorazu (…)”*. Parę słów o „»Czerwonym ślubie« i innych opowiadaniach” Lafcadia Hearna

Opadające płatki wiśni przykrywają subtelnie przestrzeń, wzbudzając w przygodnych podróżnikach magiczne wrażenie i wskrzeszając niezwykłe opowieści o miłości, nienawiści, duchach zdrajców i tych najwierniejszych z wiernych. Lafcadio Hearn, „»Czerwony ślub« i inne opowiadania”W hałasie codzienności, zgrzytach i szumach rzeczywistości zagłuszane bywa to tętniące życiem oniryczne królestwo, gdzie prześwituje nadprzyrodzone, niewyjaśnione, nienazwane. Dlatego zatrzymaj się i wsłuchaj w muzykę przestrzeni rozbrzmiewającą pod kakofonią świata.

W 1925 roku ukazał się polski przekład Jerzego Bandrowskiego (1883-1940) siedemnastu opowieści Lafcadia Hearna (1850-1904), twórcy mocno zafascynowanego Japonią, jej kulturą, sztuką i folklorem – „»Czerwony ślub« i inne opowiadania”. Utwory oryginalnie pochodzą z tomów: „Out of the East: reveries and studies in New Japan” (1895), „Kwaidan: stories nad studies of strange things” (1903, pol. wyd. z 1924 i 2008 – „Kwaidan: opowieści niesamowite”), „Kokoro: hints and echoes of Japanese inner life” (1896; pol. wyd. z 1906 i wznowienie w 2021) oraz „Gleanings in Buddha-Fields: studies of hand and soul in the Far East” (1897). Każdy z tych tomów miał określoną ideę, myśl przewodnią, pozwalającą autorowi dokonać selekcji i skomponować konkretny zbiór. Jeśli polski odbiorca „»Czerwonego ślubu« i innych opowiadań” nie będzie tego świadomy, może mieć wrażenie eklektyzmu, braku spójności. Tymczasem utwory Hearna mają swój nieodparty urok, bez względu na to, czy są opowieściami niesamowitymi, podróżami introwersyjnymi, w głąb „kokoro” (こころ, słowo trudne do jednoznacznego przetłumaczenia, w uproszczeniu: odnoszące się do ducha, umysłu, serca), czy dotyczą reinkarnacji, ponownych narodzin. Czytaj dalej

Siedem obrazków z Japonii. Recenzja „Kimiko: opowieści o miłości” Lafcadia Hearna

Szaleńcy to ci, którzy utracili swe dusze.[1]

Zainspirowany i oczarowany Japonią końca XIX wieku Lafcadio Hearn (w Polsce najbardziej znany jako autor Kwaidana: opowieści niesamowitych) liczną swoją twórczość literacką i eseistyczną poświęcił powoli odchodzącej krainie eterycznego piękna, subtelnych i delikatnych krajobrazów Kraju Kwitnącej Wiśni. Polski czytelnik obecnie ma, niestety, niewielki dostęp do wydanych w języku polskim dzieł Hearna. Ukazywały się one w naszym kraju do lat 20. XX wieku, później sporadycznie wznawiane były nieliczne publikacje, a wśród nich poczesne miejsce zajmuje wspomniany Kwaidan.

Do perełek japońskiej literatury należy jednak bez wątpienia Kimiko: opowieść o miłości, polski wybór siedmiu zaledwie utworów Hearna, pochodzących z różnych tomów prozy Yakuma Koizumiego (takie bowiem nazwisko przybrał Hearn, przyjmując japońskie obywatelstwo). Narratorem siedmiu odsłon pięknej Japonii jest sam Lafcadio Hearn, cudzoziemiec zafascynowany niezwykłą urodą Kraju Wschodzącego Słońca. Motywem przewodnim polskiego wyboru opowieści Hearna zdaje się być miłość niemożliwa do spełnienia – zarówno miłość kochanków, jak i estetów zamiłowanych w eterycznej rzeczywistości i przejętych ulotnym pięknem.

Polski wybór rozpoczyna Czerwony ślub (z tomu Out of the East), w którym Hearn zarysowuje ideę wiecznego Cierpienia[2] – samobójstw kochanków niemogących połączyć się (z różnych względów) węzłem małżeńskim. Następnie, w Duszach (z tomu Gimpses of Unfamiliar Japan), opowiadaniu, którego forma zbliża się raczej do dialogu, swoistej minidramy, miniscenki, prezentuje nadzwyczajną wiarę w wielość dusz przebywających w jednym człowieku i tym samym wpływających na jego zachowanie, charakter, postępowanie: Czytaj dalej

W świecie duchów. Recenzja książki „Kwaidan. Opowieści niesamowite” Lafcadia Hearna

Lafcadio Hearn, a właściwie Patricio Lafcadio Tessima Carlos Hearn, to intrygujący człowiek. Urodził się w 1850 roku w Grecji, jego matką była Greczynka, ojcem zaś Irlandczyk. Przez pewien czas Lafcadio Hearn mieszkał w Dublinie, ale rodzice rozwiedli się i małym Lafcadiem zajmowała się ciotka. W wyniku bójki szesnastoletni Hearn stracił wzrok w lewym oku. Mając dziewiętnaście lat, wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie podjął pracę dziennikarza. Pod koniec lat 80. XIX wieku był korespondentem wydawnictwa Harper Publishing Co. w Indiach Zachodnich.


Mając czterdzieści lat, czyli w 1890 roku, Hearn trafił do Japonii. W liceum w mieście Matsue został nauczycielem języka angielskiego (oczywiście, później przeprowadzał się, z czasem zaś znalazł się w Tokio i wykładał na Uniwersytecie Waseda, a następnie Uniwersytecie Tokijskim). Tam też, w Matsue, poznał swoją przyszłą żonę, pochodzącą z samurajskiego rodu, Setsuko Koizumi. Japonia oczarowała Lafcadia Hearna. Przybrał nazwisko Yakumo Koizumi i stał się z czasem jednym z narodowych japońskich pisarzy, mimo iż (paradoksalnie) słabo znał język japoński, a wszystkie swoje książki pisał w języku angielskim.

Od 1868 do 1912 roku trwała epoka Meiji (Epoka Światłych Rządów), cesarzem był Mutsuhito. Wówczas Japonia wkroczyła na drogę szybkiej modernizacji, zniesiono shōgunat. Japończycy zafascynowali się Europą i Ameryką, dezawuując i odsuwają nieomal w niebyt swoje dotychczasowe osiągnięcia na każdym szczeblu. Jakby pod prąd tym tendencjom i trendom w japońskim społeczeństwie poszedł Lafcadio Hearn, który odkrył w Japonii fascynującą kulturę i tradycję. On uzmysłowił Japończykom wielkość ich dziedzictwa kulturowego.

Lafcadio Hearn zmarł na atak serca w 1904 roku. Niedługo po jego śmierci, po wygranej wojnie z Rosją (1905 rok), po asymilacji tego, co europejsko-amerykańskie, z tym, co japońskie, Japończycy docenili wielki wkład Hearna w podtrzymywanie i pielęgnowanie japońskiej tradycji i japońskiego dorobku kulturowego.
Czytaj dalej

Pod powierzchnią. Recenzja „Ballady o Narayamie. Opowieści niesamowitych z prozy japońskiej” pod redakcją Blanki Yonekawy

Jak wskazuje drugi człon tytułu, czyli Opowieści niesamowite z prozy japońskiej, książka jest w gruncie rzeczy antologią. Oczywiście, każda antologia to najczęściej subiektywny wybór, jednakże w dużej mierze wybór reprezentatywnych dla danego autora utworów poetyckich, dramatycznych czy wreszcie prozatorskich. Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej jest nie tyle wyborem dzieł charakterystycznych dla konkretnych twórców, ile subiektywnym wyborem „opowieści niesamowitych”.


Od razu, i nieprzypadkowo, pierwsze skojarzenie europejskiego oraz amerykańskiego czytelnika łączy się z Opowieściami niesamowitymi Edgara Allana Poego – dziewiętnastowiecznego amerykańskiego pisarza (albo raczej: poety i powieściopisarza). Opowieści Edgara Allana Poego zmuszają do intelektualnego wysiłku, nie przynosząc łatwych emocji, które oferują niskiej klasy horrory albo thrillery. Największy bowiem mrok obecny jest w duszy człowieka. Wiele z japońskich opowieści umieszczonych w antologii Blanki Yonekawy jest pod tym względem podobnych do Opowieści niesamowitych Poego i chyba w tym tkwi ich największa siła oddziaływania. Na ile jednak opowieści zebrane (wybrane) przez Blankę Yonekawę, są „niesamowite”, zależy w dużej mierze od… czytelnika, wszak słowo „niesamowity” niekoniecznie musi konotować sformułowanie „opowieści grozy”.

Blanka Yonekawa dokonała niełatwego wyboru oraz przekładu utworów, które pozostawiają czytelnika w oniemieniu, konsternacji, a czasami przerażeniu. Oczywiście, czytelnik nieprzyzwyczajony czy nieprzygotowany do japońskiej prozy, może odczuć w wielu wypadkach niedosyt czy zniecierpliwienie. Tak, opowiadania, opowieści, nowele, miniatury i minipowieści zebrane przez Yonekawę są iście „japońskie”. Co rozumiem przez wyrażenie „iście japońskie”? Jednej definicji nie ma i nie spróbuję nawet takiej stworzyć. „Japońskość” bowiem w dużej mierze wiąże się z efemerycznością, ulotnością, nietrwałością, czyli chwilowym wrażeniem, nie zaś długotrwałym procesem. Powodów, dla których część opowiadań pozostanie dla czytelników poniekąd hermetyczna (mimo świetnych przypisów Blanki Yonekawy), jest wiele, między innymi upodobanie Japończyków do przerywania opowieści w najmniej oczekiwanym momencie, brak wyrazistej puenty (bądź całkowita jej nieobecność) albo zaskakujące suspensy, nieprzewidziane wydarzenia, które mają swe źródło niejednokrotnie w japońskiej mitologii, tradycji, wierzeniach i, co się z tym wiąże, japońskiej mentalności. Ponadto scenerii, w których rozgrywają się niesamowite, niekiedy wręcz fantastyczne historie, próżno szukać poza Japonią – może w Chinach czy Korei, ale nawet tam nie odnaleźlibyśmy tego specyficznego klimatu, który przynoszą nam (i w który przenoszą nas) opowieści japońskich twórców. Całość uniezwyklają dodatkowo świetne ilustracje Wiesława Rosochy. Wkraczamy zatem w niejednoznaczny świat. Dla niektórych świat groteskowy, ironiczny, niekiedy surrealistyczny, szatański, brutalny, lubieżny – świat, który za chwilę, niczym w kalejdoskopie, pokaże nam swoją subtelną, delikatną, kruchą stronę. Przed nami zatem ambiwalentna rzeczywistość.
Czytaj dalej