Inspiracja. Słów kilka o „Niesamowitych opowieściach z Chin” zaadaptowanych przez Atsushiego Nakajimę i Ryūnosukego Akutagawę

Największym wzorem dla kształtującego się japońskiego społeczeństwa były, co jasne, Chiny. Dzięki chińskim wpływom wykrystalizował się przede wszystkim język japoński, a zatem sposób myślenia o świecie, odbierania i przetwarzania rzeczywistości, ale także niezbędny element wtajemniczania kolejnych pokoleń w obręb kulturowy, przekazywania dziedzictwa, wartości. Nakajima Atsushi, Akutagawa Ryūnosuke, "Niesamowite opowieści z Chin"Swego rodzaju (nieprzemijającą mimo wszystko) fascynację Państwem Środka odnaleźć można – wśród wielu przejawów życia Japończyków – także w literaturze współczesnej. Mieszkańcy Kraju Wschodzącego Słońca, jak się zdaje, chętnie sięgają po wątki tyleż związane z Chinami, ile wykrystalizowane w tym rejonie Azji – a zatem zestaw tematów oraz sposobów narracji, prezentacji historii. Zresztą wybrane epizody z burzliwych dziejów chińskiego narodu doskonale nadają się do konstruowania w literaturze (nie tylko przecież japońskiej) licznych aluzji.

Japonista, znawca nowożytnej historii Kraju Kwitnącej Wiśni – Krzysztof Szpilman – postanowił zaprezentować polskiemu odbiorcy wybrane interpretacje-adaptacje chińskich opowieści, dokonane przez dwóch wybitnych pisarzy pierwszej połowy XX wieku: Ryūnosukego Akutagawę (autora między innymi Kappy) oraz mniej znanego w Polsce Atsushiego Nakajimę. Publikacja przygotowana przez Krzysztofa Szpilmana jest zaopatrzona w niezbędny aparat krytyczny – krótkie wprowadzenie oraz przypisy ułatwiają zrozumienie specyfiki zaprezentowanych opowieści oraz ich znaczenie dla japońskiego społeczeństwa. Całość uświetniają chińskie oraz japońskie ilustracje. Czytaj dalej

Pod powierzchnią. Recenzja „Ballady o Narayamie. Opowieści niesamowitych z prozy japońskiej” pod redakcją Blanki Yonekawy

Jak wskazuje drugi człon tytułu, czyli Opowieści niesamowite z prozy japońskiej, książka jest w gruncie rzeczy antologią. Oczywiście, każda antologia to najczęściej subiektywny wybór, jednakże w dużej mierze wybór reprezentatywnych dla danego autora utworów poetyckich, dramatycznych czy wreszcie prozatorskich. Ballada o Narayamie. Opowieści niesamowite z prozy japońskiej jest nie tyle wyborem dzieł charakterystycznych dla konkretnych twórców, ile subiektywnym wyborem „opowieści niesamowitych”.


Od razu, i nieprzypadkowo, pierwsze skojarzenie europejskiego oraz amerykańskiego czytelnika łączy się z Opowieściami niesamowitymi Edgara Allana Poego – dziewiętnastowiecznego amerykańskiego pisarza (albo raczej: poety i powieściopisarza). Opowieści Edgara Allana Poego zmuszają do intelektualnego wysiłku, nie przynosząc łatwych emocji, które oferują niskiej klasy horrory albo thrillery. Największy bowiem mrok obecny jest w duszy człowieka. Wiele z japońskich opowieści umieszczonych w antologii Blanki Yonekawy jest pod tym względem podobnych do Opowieści niesamowitych Poego i chyba w tym tkwi ich największa siła oddziaływania. Na ile jednak opowieści zebrane (wybrane) przez Blankę Yonekawę, są „niesamowite”, zależy w dużej mierze od… czytelnika, wszak słowo „niesamowity” niekoniecznie musi konotować sformułowanie „opowieści grozy”.

Blanka Yonekawa dokonała niełatwego wyboru oraz przekładu utworów, które pozostawiają czytelnika w oniemieniu, konsternacji, a czasami przerażeniu. Oczywiście, czytelnik nieprzyzwyczajony czy nieprzygotowany do japońskiej prozy, może odczuć w wielu wypadkach niedosyt czy zniecierpliwienie. Tak, opowiadania, opowieści, nowele, miniatury i minipowieści zebrane przez Yonekawę są iście „japońskie”. Co rozumiem przez wyrażenie „iście japońskie”? Jednej definicji nie ma i nie spróbuję nawet takiej stworzyć. „Japońskość” bowiem w dużej mierze wiąże się z efemerycznością, ulotnością, nietrwałością, czyli chwilowym wrażeniem, nie zaś długotrwałym procesem. Powodów, dla których część opowiadań pozostanie dla czytelników poniekąd hermetyczna (mimo świetnych przypisów Blanki Yonekawy), jest wiele, między innymi upodobanie Japończyków do przerywania opowieści w najmniej oczekiwanym momencie, brak wyrazistej puenty (bądź całkowita jej nieobecność) albo zaskakujące suspensy, nieprzewidziane wydarzenia, które mają swe źródło niejednokrotnie w japońskiej mitologii, tradycji, wierzeniach i, co się z tym wiąże, japońskiej mentalności. Ponadto scenerii, w których rozgrywają się niesamowite, niekiedy wręcz fantastyczne historie, próżno szukać poza Japonią – może w Chinach czy Korei, ale nawet tam nie odnaleźlibyśmy tego specyficznego klimatu, który przynoszą nam (i w który przenoszą nas) opowieści japońskich twórców. Całość uniezwyklają dodatkowo świetne ilustracje Wiesława Rosochy. Wkraczamy zatem w niejednoznaczny świat. Dla niektórych świat groteskowy, ironiczny, niekiedy surrealistyczny, szatański, brutalny, lubieżny – świat, który za chwilę, niczym w kalejdoskopie, pokaże nam swoją subtelną, delikatną, kruchą stronę. Przed nami zatem ambiwalentna rzeczywistość.
Czytaj dalej