Gra wyobrażeń. Słów parę o „Kobiecie w Fioletowej Spódnicy” Imamury Natsuko

Moja cicha, w zasadzie niewidoczna obecność nawet cię nie niepokoi, jakbym nie istniała. Nie wyczuwasz mnie wokół siebie, chociaż ja próbuję się zbliżyć, dotknąć, wymienić słowami. Ale kiedy będziesz w potrzebie, ja zjawię się, wyłonię z cienia i wskażę drogę ucieczki. O jedno cię tylko proszę – nie zostawiaj mnie.

Kobieta w Żółtym Kardiganie, jak o sobie mówi pani Gondō – narratorka – tyleż wnikliwie obserwuje, ile maniakalnie śledzi Hino Mayuko, którą nazywa Kobietą w Fioletowej Spódnicy. Rejestruje jej aktywność zawodową czy rytuały związane z zakupem określonej drożdżówki i delektowaniem się jej smakiem na konkretnej ławce w parku, oznaczonej w myślach przez narratorkę tabliczką z napisem „Miejsce do wyłącznego użytku Kobiety w Fioletowej Spódnicy”, toteż nikomu poza Hino nie wolno tam usiąść. Robi notatki, sprawdzając tym samym częstotliwość wykonywanych działań przez nieznajomą i szukając cykliczności, regularności, prawidłowości. Chciałaby wejść z nią w interakcję, raz nawet usiłuje, ale kończy się to fatalnie i pozostaje jej wyłącznie istnieć jako niedostrzegana podglądaczka, czekająca na swoją szansę. Pozornie lepsze okazje do nawiązania kontaktu pojawią się, gdy Kobieta w Fioletowej Spódnicy dostanie pracę w tym samym hotelu co narratorka. Obie jednak posiadają tak różne osobowości, że przepaść między nimi się pogłębia, brakuje przestrzeni, by mogły się wspólnie spotkać i zacząć rozmowę. Ale ta narastająca obsesja, podążanie niczym cień za upatrzoną osobą doprowadzi do zdumiewających wydarzeń.

Japońska pisarka Imamura Natsuko (ur. 1980) opublikowała w 2019 roku „Kobietę w Fioletowej Spódnicy”, za którą otrzymała jedną z rodzimych najbardziej prestiżowych nagród literackich – nagrodę im. Akutagawy*. To była jej trzecia nominacja do tego wyróżnienia i ta powieść przekonała jury. A przyznać trzeba, że utwór Imamury wytrąca z przyzwyczajeń czytelniczych, nieco burzy, dekonstruuje odbiór (poza)literackiego świata poprzez nieoczywistości, unikanie przez autorkę przewidywalności, wykraczanie poza schematyczność, odwracanie, wyłamywanie się, gra między fikcją a prawdą, zręczne manipulowanie faktami przez narratorkę, wprowadzenie i intrygujące rozbudowanie przekraczania granicy między „ja” a kimś innym, ale sprawiającego wrażenie subtelnego, muśniętego, nieco eterycznego, onirycznego.

Zaskakujące jest marginalizowanie, umniejszanie własnego istnienia oraz potrzeba wytwarzania sztucznego alter ego, by paradoksalnie stać się tyleż czyimś sobowtórem, drugim „ja”, ile sobowtórem wykreowanego przez siebie wyobrażenia kogoś. Przypomina trochę zachowanie psychofana, idealizującego kogoś, a z czasem – im bardziej narasta obsesja – pragnącego stać się ową wyidealizowaną osobą, bo realny idol nie spełnia wszystkich oczekiwań albo ucieka, wymyka się, nie można go ujarzmić, podporządkować i plastycznie ukształtować, dopasować, przyciąć, są w jego zachowaniu zgrzyty, niemożliwe do zaakceptowania elementy. Jest w tym też rys palimpsestu – gest użycia czyjegoś „ciała”, by wymazać „oryginał”, „autentyk” i nadpisać go własnymi wyobrażeniami. Jeśli w tym kierunku czytać powieść Imamury, to otworzą się intrygująco-niepokojące drogi interpretacyjne, przynoszące zdecydowanie więcej czytelniczej satysfakcji niż powierzchowne śledzenie wydarzeń, które spłyci odbiór utworu, szczególnie jego zakończenie. Odsłonią się bowiem kolejne etapy gry wyobraźni pani Gondō, jej swego rodzaju teatralizacja rzeczywistości, próby aranżacji przestrzeni, konieczność zmiany scenariusza w kulminacyjnym momencie i płynne przejście do nowego przedstawienia, naznaczonego większym stopniem odrealnienia, obłędu.

Narratorka wytwarza wokół Kobiety w Fioletowej Spódnicy aurę tajemniczości i wyjątkowości. Można zaryzykować twierdzenie, że sama kreuje jej wizerunek w swojej wyobraźni, dopisuje jej myśli i uczucia, nadpisuje wszystko to, czego się o niej dowiaduje. Bo o Hino Mayuko słyszymy początkowo poprzez wizje i asocjacje narratorki, dopiero z czasem portret jest uzupełniany czy może poprawiany, tyleż retuszowany, ile przerabiany w plotkach i pogłoskach pracowników hotelu. Konfrontacja mechanizmu idealizowania Hino, traktowania jej jako wzoru, swego rodzaju matrycy zwanej Kobietą-w-Fioletowej-Spódnicy, z realnymi czynami kobiety, jej wyborami, reakcjami, emocjami, zachowaniem roztrzaskuje zaczarowany, magiczny obraz. Ale zachwiana osobowość kogoś, kto nazwie siebie Kobietą-w-Żółtym-Kardiganie, obsesyjność, obłędne pragnienie-pożądanie stania się kimś takim jak Kobieta-w-Fioletowej-Spódnicy, mogą doprowadzić do przejęcia roli, przekształcenia się z cienia kogoś w wyimaginowane widmo, fantom. Innymi słowy, pani Gondō była cieniem projektowanego na inną osobę ideału, ale jej piętrząca się mania może spowodować, że przejdzie na kolejny etap – zastąpi ów projektowany ideał, wcieli się w niego, a nawet ucieleśni (bo pierwotny „ideał’ nie był taki doskonały i zawiódł, a poza tym brak mu było świadomości bycia „ideałem”), powielając gesty i słowa w sposób wystudiowany. Narratorka jest w stanie tym sposobem wytworzyć dla siebie bezpieczną przestrzeń, gdzie może się schować, zamaskować swoje autentyczne, nieustannie odrzucane „ja”. Nota bene, samo nazywanie kogoś Kobietą-w-Fioletowej-Spódnicy oraz siebie Kobietą-w-Żółtym-Kardiganie wskazuje już na pewien stopień dysocjacji, oderwania od rzeczywistości i tworzenia alternatywnego świata, drugiego „ja”, odbicia lustrzanego, komplementarnych par. Zresztą dobór kolorów oraz ich potencjalnych znaczeń jest równie ciekawy w odniesieniu do utworu.

W powieści Imamury wszystko dzieje się w pozornych subtelnościach, niepokojącemu lekkiemu odrealnieniu, paralaksach, odchyleniach, oniryczności, dryfowaniu, niepojętych umiejętnościach podsłuchiwania, wtapiania się jak kameleon w otoczenie czy cień, na którego niewielu zwraca uwagi. Podskórnie czuje się, że za chwilę „coś” musi się stać, wydarzyć, zadziać. Pojawi się kilka suspensów, zawirowań, zdumień. Nie będzie tu dosadności, a bardziej brutalne, krwawe akcje szybko wybrzmią-rozbłysną jak fajerwerki blisko finału. To proza do stopniowego zanurzania się, introspektywnych podróży, eksplorowania mrocznych rejonów, ale im bardziej zagłębimy się w tym labiryncie, im dłużej podążamy za kolejnymi śladami, tym mocniej uderza w nas przerażająca perspektywa cudzej (a może na niektórych poziomach i własnej?) możliwej obsesyjności, natrętnych, odpychanych, zakopanych myśli.

„Kobieta w Fioletowej Spódnicy” Imamury Natsuko jest również ministudium zazdrości, która rozrasta się w paralelnych kierunkach. Dla narratorki będzie to maniakalne, szaleńcze pragnienie stania się kimś godnym przyjaźni z ideałem, a po porażkach przejęcie roli tej osoby, niejako podmienienie tego, kto nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Natomiast rozkwitająca zawiść u pracowników ze względu na czyjąś uprzywilejowaną pozycję, możliwości awansu spowoduje ostracyzm, napiętnowanie, wytknięcie, odrzucenie doprowadzające do alienacji i gwałtownych, impulsywnych czynów. I jeszcze jedna zazdrość rozbłyśnie na moment – zazdrość wynikająca z niespełnionej miłości, odtrącenia, czyjejś zabawy uczuciami, reifikacji. Nieoczywiste rozwiązania japońskiej pisarki prowadzą czytelnika po ciemnym i zawiłym labiryncie uczuć, emocji, różnych stanów psychicznych.

——————

Imamura Natsuko, Kobieta w Fioletowej Spódnicy, tł. z jap. Wiktor Marczyk, bo.wiem/WUJ, Kraków 2021.

* To nagroda ustanowiona w 1935 roku dla uczczenia Akutagawy Ryūnosukego. W polskim tłumaczeniu tego autora ukazały się m.in.:

  • Akutagawa Ryūnosuke, Kappy, przeł. Mikołaj Melanowicz, il. Jan Młodożeniec, PIW, Warszawa 1963.
  • Akutagawa Ryūnosuke, Koła zębate, przeł. Katarzyna Sonnenberg-Musiał, PIW, Warszawa 2019.
  • Akutagawa Ryūnosuke, Życie pewnego szaleńca i inne opowiadania, w wyborze Mikołaja Melanowicza, Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa 2015.

Zgodnie z dalekowschodnim zapisem nazwisko poprzedza imię.

Autor: Luiza Stachura

/Egzemplarz recenzencki/

Dodaj komentarz