Bardzo daleka podróż. Recenzja „Samuraja” Shūsaku Endō

Recepcja religii chrześcijańskiej w takich krajach jak Japonia czy Korea jest dla mnie jednym z ciekawszych zagadnień, zmuszających do permanentnego stawiania pytań oraz poszukiwania odpowiedzi. Jeśli mowa o współczesnej koreańskiej literaturze (opublikowanej w Polsce!), to pierwiastki chrześcijańskich myśli swobodnie dryfują i przepływają przez opowieści o mieszkańcach Korei Południowej. Do tej pory nie została chyba w naszym kraju wydana taka książka, która gruntowanie i dogłębnie podchodziłabym do spraw wiary chrześcijańskiej w społeczeństwie koreańskim.


Zupełnie inaczej sprawa wygląda w odniesieniu do japońskiej literatury pięknej. Shūsaku Endō* (1923-1996), jeden z (naj)ważniejszych dwudziestowiecznych japońskich pisarzy, w wielu swoich utworach przyglądał się między innymi temu, w jaki sposób jego rodacy odbierają chrześcijańską myśl. Na język polski przetłumaczono do tej pory takie powieści Endō (pomijam rozproszone po antologiach opowiadania): Morze i trucizna, Szaleniec?, Kobieta, którą porzuciłem, Milczenie, Samuraj oraz Głęboka rzeka. Nie znam jednej z nich (Kobiety, którą porzuciłem), pozostałe zaś związane są (mówiąc najogólniej) z recepcją chrześcijaństwa w Kraju Kwitnącej Wiśni.

Najistotniejszym, jak się wydaje, zagadnieniem dla Endō pozostawała sprawa relacji Bóg-człowiek – konstytuowanie się świadomości chrześcijańskiej, tworzenie swoistej więzi, wykraczanie poza doczesność ku myślom i rozważaniom poświęconym takim kategoriom jak nieskończoność, wieczność (z perspektywy chrześcijańskiej). W centrum pozostaje przede wszystkim człowiek (jego słabości, ból, cierpienie, płacz). Wszyscy, zdaje się mówić japoński pisarz, jesteśmy ze sobą powiązani. Jednym z wyznaczników prozy Endō będzie postać „szaleńca”, „innego”, „odszczepieńca”, „prostaczka” – człowieka dobrodusznego, prostego, naiwnego. Taki „szaleniec” widzi i czuje więcej (choćby centralna postać Szaleńca?). Czytaj dalej