Usłysz… Recenzja „Imperium świateł” Kima Young-ha


Na dnie dzbana
pod letnim księżycem
ośmiornica drzemie*

/ Bashō /

W 2010 roku wydawnictwo Kwiaty Orientu zaoferowało polskiemu czytelnikowi intrygującą książkę jednego ze współczesnych koreańskich pisarzy, Kima Young-ha.** Na polskim rynku wydawniczym odnaleźć można także Mogę odejść, gdy zechcę oraz Wampira i inne opowiadania tegoż autora. Co wydaje się być ciekawe, przynajmniej dla mnie, w naszym kraju dużo lepiej odbierana jest koreańska kinematografia (nie mam na myśli w tym przypadku dram, ale przede wszystkim kino mniej bądź bardziej artystyczne), koreańska literatura zaś przechodzi właściwie bez echa, nie pozostaje po niej większy ślad. A szkoda. Może to syndrom naszych czasów, może to kwestia zbyt dużej dominacji (żeby nie powiedzieć: „mody na…”) współczesnej japońskiej literatury popularnej (tak, Murakamiego).

Tymczasem koreańscy pisarze z drugiej połowy XX i początku XXI wieku prezentują dość oryginalne, świeże i (arcy)ciekawe spojrzenie na rzeczywistość. Mogłabym zaryzykować twierdzenie, że ich twórczość nie jest dla nas, Europejczyków, Polaków, aż tak hermetyczna jak dzieła artystów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Koreańska proza odznacza się niezwykłą zmysłowością, jest nastawiona na samotnego pośród tłumu człowieka XX(I) stulecia – człowieka uwikłanego w dyskurs historyczny, w rodzinne obowiązki, w społeczne role, toteż bohaterem tej literatury staje się człowiek zmuszony do permanentnego, nieprzerwanego grania, bo przecież „przedstawienie musi trwać”. W życiu codziennym brak czasu na introspekcję, zatem niespełniona (nienasycona) potrzeba pogłębionej analizy stanów psychicznych krystalizuje się w artystycznym świecie (rozmaicie definiowanym), który… także nie przynosi w pełni ukojenia i wyzwolenia. Czytaj dalej