Niesamodzielność. Tylko kilka słów o „Współczesnej rodzinie” Helgi Flatland

Życie wyobrażeniami jest ryzykowne. Iluzje są kruche i delikatne, roztrzaskują się jak szkło, pękają jak bańki mydlane. Nie zbliżaj się do żadnej z nich, nie próbuj dotknąć – rozpadną się w pył.

Czterdziestoletnia Liv, jej mąż Olaf, dwójka ich dzieci, Ellen (młodsza o dwa lata siostra Liv) ze swoim partnerem Simenem, Håkon (trzydziestoletni brat Liv i Ellen) oraz ich rodzice Sverre i Torill jadą na wspólne wakacje do Włoch. Helga Flatland, "Współczesna rodzina"Pretekstem do wycieczki są siedemdziesiąte urodziny Sverre’a. Podczas celebracji wydarzenia zgodnie z tradycją wygłaszane są toasty i mowy na cześć solenizanta. Tymczasem Torill uchyla się od rodzinnego zwyczaju. Pod naporem Ellen w końcu rodzice wyznają, że po ponad czterdziestu latach planują rozwód. Rewelacje Torill i Sverre’a siostry odbiorą jako niemalże katastrofę, rozpad świata, ale ich brat niewiele się tym przejmie. Nowina do pewnego stopnia przyczyni się do zrewidowania życiowych wyborów, relacji z partnerami, a także sprawi, że uważniej przyjrzą się swojemu dzieciństwu i w jaki sposób wpłynęło ono na ich tożsamość, poczucie własnej wartości, samoakceptację.

W 2017 roku norweska pisarka Helga Flatlang (ur. 1984) opublikowała utwór „Współczesna rodzina”. Wydaje się, że początkowo miała to być próba wiwisekcji tytułowej modelowej familii żyjącej na początku XXI wieku, wejście w głąb psychiki poszczególnych członków rodziny, penetrowanie ich problemów, traum, wzajemnych animozji, skrywanych uczuć, emocji, żalu i pretensji narastających przez lata, wzajemnych oczekiwań, przyczyniających się do między innymi budowania poczucia własnej wartości. Naprzemiennie przysłuchujemy się wynurzeniom sióstr (Liv-Ellen-Liv-Ellen) i w finale po dwóch latach od ogłoszenia rozwodu rodziców wybrzmi monolog Håkona, głównie o jego wizji relacji międzyludzkich obarczonych i uwikłanych społecznymi wymogami, zabijającymi wolność. Ale im dłużej trwa ten eksperyment, im dłużej przysłuchujemy się bełkotliwym monologom wewnętrznym i im dłużej przyglądamy się sytuacjom, które tyleż spotykają postacie, ile są przez nich wywoływane, tym bardziej narasta wrażenie, że ta powieść zmierza na manowce, zabiera nas na rubieże, wprowadza w kuriozalne przestrzenie, z których nie ma innego wyjścia, niż wykrzyczenie bohaterom, że są nieznośni, infantylni, niedojrzali i niesamodzielni, mimo pysznienia się przez nich swoimi umiejętnościami zawodowymi (Liv jest dziennikarką, Ellen – między innymi specjalistką od wizerunku i autopromocji, profesjonalnego wygłaszania przemówień) czy wysublimowanym odbieraniem świata (vide: Håkon).

Początkowo wydaje się, że są elementy toksyczności w rodzinie (ot, gdy Liv i Ellen przywołują matczyne uśmieszki, spojrzenia i nieprzyjemną krytykę wszystkiego, co robią czy gdy matka często wspomina trudny poród Ellen i wynikłe z niego komplikacje, które uniemożliwiły jej na długie lata kolejną ciążę), ale nie. To taka zmyłka, z której pisarka wycofuje się w zasadzie dość szybko – jakby zmieniła koncepcję utworu w trakcie kreowania historii. Bohaterowie (głównie Liv i Ellen, w mniejszym stopniu ich brat) są bowiem uzależnieni od rodziców – rodzice stanowią fundamenty ich świata, rodzice są osią, wokół której się obracają. Dlatego decyzja o rozwodzie przyniesie falę płaczliwości i oskarżeń ze strony Liv, że całe życie ich okłamywali i że wszystko to była fikcja, ułuda, przedstawienie (nie wiem, czemu tak sądzi, bo autorka nie potrafiła tego umotywować – ot, tak sobie ubzdurała czterdziestoletnia [sic!] Liv i czytelnik powinien w to uwierzyć), a Ellen będzie się topiła w pretensjach do rodziców, że akurat teraz, gdy ona próbuje zajść w ciążę (co prawda, nikomu z rodziny o tym nie mówi, no ale powinni się domyślić), to oni robią jej na złość. A to tylko przykłady, bo ich słowotoki-myślotoki płyną szerokimi korytarzami, zagłębiają się w różne szczeliny, odnogi – ich zachowania infantylnego, niedojrzałego jest więcej.

Nie. To nie jest dobra powieść. Pojawia się bardzo istotny problem dotyczący niemożności posiadania dzieci. I co robi autorka? W usta Ellen wkłada cały szereg histeryzowania, że jeśli nie może zostać matką, to tak jakby nie była pełnowartościową kobietą, jakby była „wybrakowana”, „zepsuta”, bezużyteczna, zbędna. Heh. Autorka w żaden sposób nie dementuje tego, że jeśli ktoś nie może mieć albo zwyczajnie nie chce mieć dzieci, to nie jest „wybrakowany”, bo nie dzieci są definicją bycia kobietą/bycia mężczyzną. Kwestie poronień – bolesnego przecież doświadczenia – czy prób hormonalnej terapii, rozpadu związku z powodu frustracji, że próby poczęcia są nieudane, dylematy związane z adopcją, autorka traktuje tak okrutnie powierzchownie, że to aż boli, aż chce się krzyczeć.

W opisy perypetii i doświadczeń rodziny Liv, Ellen i Håkona pakuje autorka szereg różnych elementów, mniej czy bardziej popularnych, modnych w obecnych czasach, a zbędnych albo nieumiejętnie sfunkcjonalizowanych. Nie zabraknie bowiem wstawek między innymi o: ekologii (vide: dywagacje Liv o segregowaniu śmieci…), wegetarianizmie, wolności seksualnej, otwartych związkach, problemach z akceptacją swojego ciała, empatii, nadwrażliwości, depresji, nadopiekuńczości, kontrolowaniu dzieci, stawianiu granic dziecku, zdradzie małżeńskiej, wzbudzaniu zazdrości u partnera, podejrzeniu o homoseksualnej orientacji członka rodziny (bo nie jest w związku [sic!]), adopcji, samotności (szeroko pojętej), rozpaczliwym szukaniu partnera, dysleksji, politycznym kreowaniu wizerunku, przemówieniach publicznych, dziennikarskim bełkocie i artykułach prasowych, problemie starzenia się społeczeństwa, kryzysie wieku średniego, traumie z powodu rozwodu rodziców i dziadków (zdumiewające jest to, że Liv nie chce dzieciom – a jedno z nich ma 14 lat – powiedzieć o rozwodzie dziadków, by nie zburzyć ich świata…), więzi siostrzanej, zazdrości o uwagę rodziców poświęcaną siostrze/bratu, braku umiejętności nazywania własnych problemów czy wreszcie projekcie Håkona dotyczącym wolności w związku i w relacji z drugą osobą. Ale – co najważniejsze – bohaterowie ze sobą nie rozmawiają szczerze, ukrywają autentyczne uczucia, emocje, by wykrzyczeć parę fraz, gdy przeleje się w nich czara goryczy albo mają gorszy moment. W odpowiedzi zwykle dostają ironiczne uwagi, pobłażliwe spojrzenia. Ciągle coś zatajają, kłamią, zwodzą, udają. I niby dużo słów będzie o wyjątkowej więzi między siostrami, ale ich czyny, gesty nie potwierdzą tego. W gruncie rzeczy ani samych siebie nie akceptują, ani innych nie akceptują.

„Współczesna rodzina” Helgi Flatland rozczarowuje. Zapowiadały się interesujące portrety poszczególnych członków rodziny, stanowiące podstawę do mówienia o współczesnych relacjach i więziach międzyludzkich, zwłaszcza wśród osób teoretycznie najbliższych, spokrewnionych. Mógł to być szkic psychologiczny albo socjologiczny, w którym autorka uchwyciłaby aktualne (ba! uniwersalne) problemy, dotyczące między innymi poczucia własnej wartości, pewności siebie czy samoakceptacji. Tymczasem otrzymaliśmy niestabilną, histeryczną narrację. Chyba że… to zabieg celowy i miał ukazać rozchwianie emocjonalne współczesnego człowieka, nieustannie miotającego się między mglistymi pragnieniami, marzeniami a koniecznością spełniania cudzych oczekiwań, uwikłanego w społeczeństwo i role mu przypisane. Jeśli tak, to też nie do końca udało się autorce. Szkoda.

——————

Helga Flatland, Współczesna rodzina, przekł. Karolina Drozdowska, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2019.

2988-ukraine-heart1

war.ukraine.ua 🌻

Autor: Luiza Stachura

Reklama

2 uwagi do wpisu “Niesamodzielność. Tylko kilka słów o „Współczesnej rodzinie” Helgi Flatland

    1. Też widziałam pozytywny odbiór tej powieści i w sumie stwierdziłam, że sprawdzę. Ale mnie rozczarowała, dlatego tej nie polecam. Natomiast jeśli będziesz miał okazję, to zwłaszcza „Szarady” Hamsuna są warte uwagi : )

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s