„Sztuka życzliwości”.* O książce „Za kwietnymi polami” Watanabego Jun’ichiego** parę słów

Człowiek nigdy nie wie, co go czeka, jak się zmieni jego los, prawda? [s. 242]

Przełom lat 60. i 70. XIX wieku w Japonii. Koniec epoki Edo, czyli panowania siogunów z rodu Tokugawa, początek ery Meiji (1868-1912) – okresu modernizacji kraju i wielkich przemian, zainaugurowanych zwrotem ku Okcydentowi. Pochodząca z bogatej rodziny Ogino szesnastoletnia Gin została wydana za mąż. Po trzech latach osłabiona przychodzi do rodzinnego domu. Małżonek zaraził ją rzeżączką. Stanowcza dziewczyny odmawia, wbrew ówczesnym zwyczajom i konwenansom, powrotu do męża. Sytuacja nad wyraz kłopotliwa (ze względu na rodzinno-społeczną opinię i presję) dla rodziców oraz rodzeństwa komplikuje się, gdy Gin, podczas pobytu w tokijskim szpitalu i doznanym tam upokorzeniu, postanawia zostać lekarką. Wydarzenie bez precedensu odbija się w japońskim społeczeństwie silnym echem. Piętrzą się przeciwności losu, ale one zdeterminowaną Gin jedynie mobilizują jeszcze silniej do wytężonej pracy. W dodatku ma szczęście do zjednywania sobie ludzi (nie tylko kobiet, ale i co bardziej światłych mężczyzn).

Jeśli chce się do czegoś dojść w nauce, nie można polegać na czyjejś zachęcie bądź pochwałach. Trzeba się samodoskonalić. [s. 226]

Samoświadomość Ogino (czego odzwierciedleniem stanie się choćby symboliczna zmiana imienia – z krótkiego, dobrego do wydawania rozkazów „Gin”, na dostojniejsze i poważniejsze „Ginko”) była efektem zarówno oczytania, inteligencji, „głodu wiedzy” dziewczyny, jak i – paradoksalnie – zawodu serca. Mężczyzna, do którego domu szła w ufności i z wieloma wyobrażeniami na temat życia małżeńskiego, okazał się w jej oczach podłym człowiekiem, typem samolubnym, wykorzystującym kobiety wyłącznie dla własnych zachcianek. Jakby tego było mało, całą winę za rozwód zrzucił na Ginko, mimo iż to on zaraził ją chorobą weneryczną. Czytaj dalej