Rozpusta. Kilka słów o „Sonacie Kreutzerowskiej” Lwa Tołstoja

Zalotne spojrzenia, kuszące stroje, powabne figury rozpalają teatr zmysłów. Ale są one podwójną pułapką – dla łowcy i wabionego. W tej grze udawanej, wystudiowanej namiętności przegrywa każdy. Wyuczone uwodzenie przyczynia się do rozpadu. Bo gdy skończy się przedstawienie, a rozpocznie codzienność we dwoje, maski opadną, obnażając zgniliznę.

Wczesną wiosną narrator jedzie pociągiem kolejną już dobę. Podczas podróży dosiadają się rozmaici pasażerowie. Mimowolnie słyszy ich rozmowy. Tym razem tematem są rozwody. Stary kupiec krytycznie wypowiada się o rozstaniach małżonków, utyskując na romanse żon wynikające ze zbyt dużej swobody. Sonata Kreutzerowska"Uważa bowiem, że kobieta powinna bać się męża. W ostrą polemikę wchodzi z nim pasażerka, która wskazuje na brak miłości, a zatem wzajemnej skłonności obojga, jako podwalinę rozpadu małżeństw. Dyskusję rozsadzi jednak Pozdnyszew, który postawi zasadnicze pytanie – jak długo trwa owa wzajemność? Parę godzin, miesięcy czy lat? Ale jego tragicznej opowieści, której finałem było zabicie żony z powodu chorobliwej zazdrości, wysłucha tylko narrator.

W 1889 roku ukazała się mroczna nowela „Sonata Kreutzerowska” autora genialnej „Wojny i pokoju” czy świetnej „Anny Kareniny” – Lwa Tołstoja (1828-1910). Tytuł nawiązuje do sonaty skrzypcowej nr 9 Ludwiga van Beethovena, nota bene dwoje bohaterów (żona Pozdnyszewa i młody skrzypek Truchaczewski) zagra utwór wspólnie, co – zwłaszcza pierwsza część dzieła – rozpali jeszcze bardziej podejrzliwość Pozdnyszewa, będzie rezonować z jego wewnętrznym niepokojem, zazdrością, rozedrganiem. Czytaj dalej