W ostatnim domu przy drodze (albo pierwszym, gdy podchodzi się do wioski od drugiej strony) mieszka czternastoletni Hallstein i jego osiemnastoletnia siostra, Sissel. Jest późna wiosna, granicząca z latem. Tego dnia ich rodzice pojechali do sąsiedniej gminy na stypę brata ojca. Mają wrócić nazajutrz. Hallstein już się cieszy, że został sam z siostrą – nareszcie wolny! Tyle przed nim możliwości, tyle potencjalnych scenariuszy krótkiego czasu wyzwolenia spod władzy dorosłych!
Ale.
Tej nocy wszystko idzie na opak. [s. 114]
Bo.
Tej nocy, tego dnia wszystko może się zdarzyć. [s. 138]
Wieczorem Hallstein obserwuje pełną napięć i niezrozumiałą dla niego grę między Sissel a jej rówieśnikiem Torem. Po wyjściu młodzieńca-zalotnika prowadzi siostrę do swojego królestwa – miejsca, gdzie przebywają ślimaki. Czternastoletni Hallstein głośnym słowem-zaklęciem sprowadza jednak niebawem deszcz (bo deszcz można wyzwolić jednym okrzykiem [s. 22]) – przemoknięte rodzeństwo wraca do domu i już się przygotowuje do posiłku, gdy przed ich domem zatrzymuje się samochód z pięciorgiem osób. Przybycie nieznajomych przeobrazi tyleż Hallsteina, ile jego siostrę i Torego. Cała trójka dostąpi – w różnym stopniu – wtajemniczenia w świat dorosłych. Sissel stanie się kobietą, przygotuje się do roli matki (od przerażenia przejdzie do celebracji i afirmacji życia), Tore (przez praktycznie całą noc ukrywający się w lasku przy domu rodzeństwa) nabierze męskiej odwagi, zdecydowania i zdeterminowania. Natomiast Hallstein pożegna cząstkę swojego ukrytego świata. Czytaj dalej