Nic nie jest do końca takie, jakim się wydaje. [s. 17]
Rozpoczyna się jak typowy kryminał, kończy – gorzkim obrazem współczesnego świata. Chociaż akcja książki Europa blues rozgrywa się w roku 2000, to diagnoza społeczeństwa „w wersji light” zachowała swoją aktualność. Czwarta powieść z cyklu „Drużyna A” (w Polsce nakładem wydawnictwa Muza ukazały się już: Misterioso, Zła krew, Na szczyt góry) Arnego Dahla zaskakuje i każe przypuszczać, że kolejne kryminały, poświęcone specjalnemu oddziałowi szwedzkiej policji do walki z przestępczością międzynarodową, są jeszcze lepsze, a pierwsze trzy stanowiły jedynie rozgrzewkę. Tak. Europa blues jest – jak dotąd – najlepszą odsłoną dahlowych, wyrastających pod schemat kryminałów. Punkt wyjścia to wizja współczesnego społeczeństwa konsumpcyjnego (społeczeństwa „w wersji light”), w którym rozmowa między dwojgiem dorosłych ludzi musi prowadzić do dziecinnej bijatyki, bo każdy chce mieć zawsze rację, nawet (a może przede wszystkim) w najbardziej błahych sprawach… Ale ad rem. Ad rem.
Podczas gdy Arto Söderstedt upłynnia właśnie spadek po wuju i wraz z rodziną opala się pod toskańskim słońcem, a szef Drużyny A inspektor kryminalny Jan-Olov Hutlin utknął chwilowo w dziurze czasoprzestrzennej (metaforycznie rozumianej, rzecz jasna), reszta zespołu pracuje nad kilkoma, niebezpiecznie zazębiającymi się sprawami. Jorge Chavez i Paul Hjelm przybywają na teren Skansenu, gdzie rosomaki pożarły greckiego sutenera. W tym samym czasie Czytaj dalej