quasi-eseistycznie
Zabezpieczony: Rzecz o podboju kosmosu jako kolejnej próbie zniewolenia człowieka [rok 2009]
Świat zdeformowany – o cielesności parę słów [tekst z 2005 roku]
Istnieje wiele sposobów na przedstawienie i próbę narzucenia ludziom swojej wizji świata. Można pisać powieści, recytować wiersze własnego autorstwa, tworzyć muzykę, wreszcie można malować i poprzez obrazy manifestować swoje „ja”. Już po I wojnie światowej narodziła się chęć odbudowy ładu, porządku świata, owocująca niezwykle ożywioną działalnością artystów, którzy za pomocą różnych środków artystycznych prezentowali swoje wyobrażenie świata. Coraz częściej pojawiała się groteska. Mogłabym zaryzykować twierdzenie, że swą największą wyrazistość, moc, czyli apogeum zyskała w… dramacie, mimo iż, jak zauważa Jerzy Kwiatkowski, jest to niesamodzielny rodzaj literacki, przeznaczony tyleż dla czytelnika, ile dla… widza.[1] Dramat – właśnie z powodu tego, iż nie potrzebuje długich opisów, wielu wyjaśnień, jakie są niezbędne w powieści – wydaje mi się jedną z najlepszych możliwości, by kontestować rzeczywistość, a groteska pomaga w wykpieniu konwenansów, stereotypów, hamujących rozwój ludzkości, a co się z tym wiąże i rozwój świata…
Każdy z dramaturgów za pomocą groteski wypracował, a raczej wykreował własny, indywidualny obraz świata. Jednakże to, co łączy często odmienne teatry (teatr Gombrowicza, Witkacego, Becketta czy Mrożka), to problem… cielesności. W XX wieku zaznacza się proces uprzedmiotowienia, reifikacji ludzi – ich ciało staje się towarem; poza tym nadmierna fascynacja ciałem przeradza się w kult ciała od tego zaś niedaleko, aby ciało stało się bogiem… Co ciekawe, problem cielesności prezentowany jest w dramatach zazwyczaj na przykładzie kobiet. Najczęściej mamy do czynienia z dwoma wizerunkami kobiet. Pierwszy z nich to młode, niedoświadczone dziewczę. Drugi to kobieta dojrzała, w pełni świadoma swej atrakcyjności.
Jedyna przedwojenna sztuka Witolda Gombrowicza to Iwona, księżniczka Burgunda. Autor Kosmosu ukazuje jak to młoda dziewczyna, za nic sobie mająca Formę – Formę rozumianą jako zbiór norm, zasad, organizujący życie ludzi – czyni zamęt, swoistą rewolucję na dworze królewskim. Iwona mimowolnie staje się „wyzwolicielką” sekretów, tajemnic mieszkańców dworu; jej ciało jest „zwierciadłem”, w którym dworzanie „przeglądają” się i dostrzegają swoje przywary, wady. Czytaj dalej
„Z ziarenek piasku wyrośnie mój portret…”[1], czyli literacki obraz Polaka końca wieku [tekst z 2005 roku]
Kiedy opadła groza pogasły reflektory
odkryliśmy że jesteśmy
na śmietniku w bardzo dziwnych pozach
jedni z wyciągniętą szyją
drudzy z otwartymi ustami z których sączyła się jeszcze ojczyzna (…)Zbigniew Herbert, Przebudzenie[2]
Pierwsze wspomnienia z dzieciństwa są pełne kartek pokrytych nieporadnymi rysunkami, przedstawiającymi zazwyczaj rodziców, rodzeństwo. Dopiero z biegiem czasu, niektórzy spośród małych artystów, bystrych obserwatorów świata podejmują ważną decyzję, że sztuka portretowania będzie wypełniać ich życie. Niektórzy z nich skończą swą przygodę z malarstwem jak wujek Gucio z Gnoju Wojciecha Kuczoka[3]… Inni uciekać będą przed natrętnym spojrzeniem ciekawych, porzucą swą pasję, kiedy ta niepostrzeżenie zamieni się w katorgę…
Jak narysować portret? To proste, trzeba tylko pamiętać, żeby dokładnie oddać każdy szczegół, każdy grymas, by pamiętać, że osoba, którą się rysuje, ma duszę…
Są różne metody, sposoby rozpoczęcia obrazu. Można na przykład narysować kształt twarzy Polaka. Ja jednak wolę zacząć od oczu – zwierciadeł duszy. W głębi źrenicy dostrzec można obrazy, obrazy dnia, przywoływane przez przypadkowe słowo… Utrwalone, jak zdjęcie na kliszy, zdarzenia, których jesteśmy mimowolnym świadkiem (niczym żebrak z opowiadania Żebracy Zbigniewa Kruszyńskiego[4]), ludzie, których widujemy na co dzień, wciąż gdzieś pędzących naszych rodaków (czasami mam wrażenie, że co dzień widzę nowych ludzi, że ci raz przeze mnie widziani, znikają, zapadają się pod ziemię albo zmieniają trasy wędrówek). Czytaj dalej