(…) należy zderzyć ze sobą dwa słowa – niech sobie radzą – i od razu zaczynają współgrać.*
Narratorką w chłopięco-męskim świecie ojców-synów może z powodzeniem być ironiczna kobieta. Utwór o (pod)chwytliwym tytule Zabić ojca belgijskiej pisarki Amélie Nothomb to kolejna reinterpretacja mitu Edypa, ale tym razem męsko-męska przestrzeń stworzona została przez kobietę. Rytualne ojcobójstwo poddała literackiej obróbce, przewrotnie złożyła elementy symbolicznego odebrania tytułu ojca i ucieczki syna spod rodzicielskiej władzy. A wszystko to przybrane w barwy iluzji, zmyślonej gry, pojedynku na przetrzymanie.
Piętnastoletni Joe Whip wyprowadza się od matki Cassandry (o imieniu wieszczki, ale mitologicznych aluzji w książce Nothomb odnajdziemy wiele), dla której ważniejszy jest obecny adorator niż trwałe relacje z dzieckiem. Młodzieniec zafascynowany kuglarskimi sztuczkami, karcianymi trikami, trafia zrządzeniem losu do jednego z największych i najsłynniejszych iluzjonistów-idealistów, wierzących w artystyczną stronę sztuczek magików – Normana Terence’a. U niego Joe trenuje, zdobywa wiedzę, zagłębia arkana zawodu. Mężczyzna mieszka jednak z ponętną Christiną – fire dancer – toteż młodzieniec, który dość szybko zadomawia się u artystów, prędko odkrywa urok kobiety i postanawia obalić swojego „ojca” nie tylko w świecie iluzji karcianej…
Ale, no właśnie, ale gdzie tkwi haczyk? Czytaj dalej