Imitacja słońca fałszywie oświetla przestrzeń, pozwala się łudzić, że to realny świat, a nie jedna z marnych scen w monumentalnym teatrze. Niezmieniane od wieków, zakurzone dekoracje, upudrowane słowa, wyćwiczone i nieustannie powtarzane gesty dają iluzję namiastki stabilności, substytutu bezpieczeństwa. Ale gdy stłuczesz lustro, zerwiesz zasłony, odkryjesz przerażającą otchłań.
Polska tłumaczka Maria Skroczyńska wybrała i zaprezentowała w publikacji „Diabeł w rękopisie” dziesięć opowieści grozy, historii niesamowitych, osobliwych moralitetów, parabolicznych utworów podejmujących kwestie moralności, uwikłania człowieka w grzech, amerykańskiego pisarza Nathaniela Hawthorne’a (1804-1864). Przeszłość rodziny autora – zwłaszcza fakt, że jego pradziad był jednym z sędziów w procesie czarownic z Salem pod koniec XVII wieku – w połączeniu z purytańskim społeczeństwem Nowej Anglii, surowym pod względem moralnym, obyczajowym, wpłynęły na kształtowanie się jego literackich światów, konstrukcję bohaterów, podejmowanych wątków. A są to światy będące lustrzanymi odbiciami rzeczywistości, mroczne, pełne zaułków, pokątnych korytarzy i sekretnych, wstydliwych wymiarów, hipokryzji, obłudy skrywanych za maskami, karnawałowymi kostiumami, kuglarskimi sztuczkami, okultyzmem. Obnażają zgniłe wnętrze człowieka, otchłań ciemności. Zdaje się, że wyzwoleniem z przepaści powinno być oczyszczenie poprzez odkupienie, odpokutowanie win(y), zmycie zmazy, tyleż ablucja, ile spłonięcie. Utwory wchodzące w skład polskiego wyboru tworzą swoisty ogród grzeszników, zafascynowanych okultyzmem, igrających z mocami nadprzyrodzonymi. Czytaj dalej