„(…) życiowo, przejściowo, podejściowo…”. Kilka słów o „Sonacie marymonckiej” Marka Hłaski

Jak zrobić kolejny ruch na szachownicy, które przejście wybrać w mętnym labiryncie ruin, rozpadlin, pułapek okoliczności, by nie przegrać życia? Próby dogonienia marzeń kończą się upadkami i myślą, że wszystko to mrzonki, płonne sny, niemożliwe do urzeczywistnienia w kamiennym, zdegenerowanym ogrodzie.

Przed drugą wojną światową na Marymoncie przychodzi na świat Ryszard Lewandowski, syn furmana. Jego chrzestnym zostaje największy lokalny bandzior Zygmunt Zieliński, o którym powstaną później pieśni, sonaty marymonckie. Sonata marymoncka"Bieda, pijaństwo ojca, okupacja niemiecka, praca jako pikolo w klubie, lewe interesy, posada kierowcy w jednej z baz transportowych, nachalna ideologiczna indoktrynacja, próby wyrwania się z marazmu, matni codzienności, rozmaite doświadczenia zarówno Ryszarda, jak i spotkanych przez bohatera osób, weryfikują chłopięce marzenia o możliwościach lepszego życia. Ale także iluzoryczne, wyobrażone istnienie, mit kombinatora, hochsztaplera, lawiranta, łobuza, cynicznego gracza ulicznego, roztrzaskują się w konfrontacji z rzeczywistością. W ruinach brak drogowskazu, zdaje się, że każda ścieżka w efekcie prowadzi donikąd.

Jeden z najciekawszych, ale pomijanych, marginalizowanych, chyba nawet zapominanych, polskich współczesnych pisarzy i scenarzystów, Marek Hłasko (1934-1969) zaczął pisać „Sonatę marymoncką” w 1951 roku, czyli gdy miał około siedemnastu lat. Ale opublikowano ją już po śmierci autora w 1982 roku. Za oficjalny debiut uznaje się opowiadanie „Baza Sokołowska”, też z 1951 roku, powstałe na kanwie doświadczeń Hłaski jako kierowcy, jakkolwiek sam autor zakładał maskę plagiatora i podrzucał tropy do rzekomych pierwowzorów literackich. Zresztą na osobne omówienie zasługują życiorys pisarza, jego zmaganie się ze światem, rozczarowanie rzeczywistością, buntownicza, nonkonformistyczna postawa, autokreacja, tworzenie własnego mitu w choćby „Pięknych dwudziestoletnich” (1966), dryfowanie, tułaczka po Europie, Izraelu i Stanach Zjednoczonych. Odbicia, odblaski tego odnajdziemy w jego utworach, tworzących swoisty lustrzany labirynt. Zastanawiające, na ile jego bohaterowie odzwierciedlali część cech autora (byli port-parole pisarza), a na ile to Hłasko upodabniał się do nich, kreował, modelował swój wizerunek między innymi na ich wzór. Czytaj dalej