Powoli znika twoje ciepło. Wkrótce powróci lodowe królestwo. W zmrożonym powietrzu słowa przybierają kształty szklanych kwiatów. Delikatne, kruche, krystaliczne, odbijają wspomnienia, załamują światło, wytwarzają pokątne wymiary, miniatury świata.
Osiemdziesięciojednoletnia Lilia Liska, trzykrotna wdowa, matka pięciorga dzieci i babcia siedemnaściorga wnucząt, sięga po jednotomowe wydanie wyimków z trzech części dzienników swojego przelotnego kochanka z czasów wczesnej młodości, niedoszłego i niespełnionego pisarza Rolanda Bouleya. Podróż przez słowa i czasoprzestrzenie stanie się dla niej pretekstem do rewizji własnego życia, w tym rozrachunku z tragiczną śmiercią pierworodnej Lucy.
W 2020 roku ukazała się powieść „Czy muszę odchodzić?” amerykańskiej pisarki chińskiego pochodzenia Yiyun Li (ur. 1972), w Polsce znanej z „Włóczęgów”, „Łaskawszego niż samotność” oraz zbiorów opowiadań „Tysiąc lat dobrych modlitw” i „Złoty chłopak, szmaragdowa dziewczyna”. Po samobójczej śmierci szesnastoletniego syna opublikowała wspomnieniowo-rozliczeniowe „Dear friend, from my life I write to you in your life” (2017) oraz „Where reasons end” (2019). Pisanie jako ratunek, sposób na ocalenie „ja” w kruchym, rozpadającym się świecie, będzie jedną z nici, jednym z wątków, kontrapunktów w „Czy muszę odchodzić?”. Literacki talent do kreowania fascynujących, niepokojących światów we wczesnych utworach Li odbija się także w opowieści o zmaganiach z przeszłością Lilii, ale coś z tej niezwykłości widocznej w poprzednich narracjach pisarki zgasło, pozostały cień, odbicie, niedosyt. Nieco palimpsestowe „Czy musze odchodzić?” zdaje się meandrycznym, gęstym, zimnym, gorzkim (zgorzkniałym?), trochę mrocznym wyznaniem, pokaleczoną konfesją, mariażem fikcji i prawdy, wyobrażeń i rzeczywistości, dryfowaniem po słowach, (nie do końca udanymi) próbami odchwaszczania opowieści-ogrodu, zdzierania warstw fikcji, ułudy, mirażu. Czytaj dalej