Na scenie teatru świata rozgrywa się nieustannie przedstawienie podstawionego życia, imitacji istnienia. To wieczne „tu i teraz”, wszędzie i nigdzie. Konstrukcja przestrzeni, dekoracje, atrybuty postaci-marionetek oraz same kukiełki są onirycznymi odbiciami, cieniami idei. Ale czyjej idei? Kto/co pociąga za sznureczki, reżyseruje?
W 1897 roku Graham, zmagający się z bezsennością i próbujący rozmaitych środków psychoaktywnych, by odnaleźć sen, spotyka w jednej z jaskiń młodego artystę Isbistera. W otchłani rozpaczy, myślący o samobójstwie, pragnący ukoić ból i cierpienie, Graham rozpoczyna rozmowę z nieznajomym, pozwala też zaprosić się w gościnę. O dziwo, nagle zasypia u nieznajomego. Sen to jednak dziwny, niepokojący, jakby mężczyzna zawieszony był między „nicością a istnieniem”, na pograniczu. 203 lata później Graham się budzi w odmienionym Londynie. W dodatku dowiaduje się, że jest władcą świata, najbogatszym człowiekiem. Ale w jego imieniu rządy sprawuje Rada, którą obalić chce jeden z przywódców rebeliantów, Ostrog. Rozpoczynają się okrutne igrzyska, roszada, gra.
Jeden z prekursorów science fiction brytyjski pisarz, biolog Herbert George Wells (1866-1946) publikował „When the sleeper wakes” („Kiedy śpiący budzi się”, „Gdy śpiący się zbudzi”) w odcinkach w „The Graphic” między 1898 a 1899 rokiem. Wersja książkowa opowieści ukazała się w 1899 roku. Wells nie był ukontentowany z utworu, o czym pisze we wstępie do nowego wydania z 1910 roku, w którym dokonał zmian, modyfikacji, retuszował, wycinał, demontował i (re)montował, a nawet wybrał inny tytuł – „The sleeper awakes” („Śpiący przebudzony”). Uważał, że pośpiech w pisaniu tego utworu, presja i równoległa praca nad powieścią „Miłość i pan Lewisham” (1900 rok), przyczyniły się do tego, że ta „jedna z najambitniejszych” książek stała się „najmniej zadowalająca” [s. 5]. Pierwsze polskie tłumaczenie ukazywało się również w odcinkach w latach 1901-1902, a niedługo później pojawiła się wersja książkowa. Kolejny przekład polscy czytelnicy otrzymali dopiero w 1984 roku, następne zaś w 2016 roku i 2021 roku.
Wells kreuje nieoczywistą opowieść, którą można dookreślać jako antyutopię albo jako dystopię, w zależności od przyjętej optyki, czy odnaleźć pierwiastki paraboli. Autor wybiera elementy z legend (ot, choćby arturiańskich), baśni i mitów, sięga po motyw życia snem (wystarczy wspomnieć nie tylko Szekspira i na przykład „Sen nocy letniej”, ale i świetne „Życie snem” Pedra Calderóna de la Barki), topos teatru świata (theatrum mundi). Rozmaite pierwiastki zaczerpnięte z kultury, znaki, tropy rozbłyskują w historii podróży w czasie Grahama – między innymi symbolika snu, otchłani, kolorów (w tym czerni i bieli), aranżacja przestrzeni (centrum i peryferia), bycie obserwatorem i bycie obserwowanym. I mimo niedoskonałości, czasem braku płynności narracji, przeskoków, wrażenia elips, pominięć, fragmentaryczności, braku spójnego montowania sekwencji, powieść Wellsa fascynuje, zdumiewa, oszołamia i przeraża trafnością wizji przyszłości, postępujących dehumanizacji, reifikacji człowieka, dominacji pieniędzy, blichtru, powierzchowności, imitacji życia, pustki wewnętrznej, jałowości. Warto zwrócić uwagę też zarówno na opisany przez pisarza rozwój techniki i jej wykorzystania w celu przejmowania kontroli, władzy, jak i na bankructwo idei demokracji, utopijnej wizji o decydowaniu przez społeczeństwo, obywateli o kierunkach rozwoju narodu, państwa. Zresztą między innymi koncepcje państwa czy rewolucji, buntu, zamachu stanu, zostają w powieści Wellsa zrewidowane. Inspiruje brytyjski pisarz do stawiania kolejnych pytań, chociażby o odpowiedzialność jednostki i społeczeństwa czy poziom demoralizacji wynikający z przejęcia władzy i pragnienia jej utrzymania, prowadzącego do tyranii.
Zamożni i wpływowi w „Śpiącym przebudzonym” są wydrążonymi duchowo manekinami, poddającymi się „psychicznej chirurgii”, wymazywaniu tego, co nie wiąże się z przyjemnością. Przebywają w sferze jasnej, dziennej, pełnej sztucznego blasku i światła. Ubodzy są niewolnikami machiny pseudodobroczynności, marionetkami spychanymi do podziemi, mrocznych, ciemnych korytarzy i zaułków labiryntowego miasta pod powierzchnią – wraz ze światem możnych tworzą recto i verso, negatyw i pozytyw. Graham staje się metonimicznym tyleż decydentem, ile wybawcą, mesjaszem, w którym lud-niewolnicy pokłada nadzieje. I Graham albo weźmie odpowiedzialność za losy narodu, społeczeństwa, a w zasadzie świata, albo ucieknie w fikcję, iluzoryczność błyszczących dekoracji, pozwoli porwać się karnawałowemu, bachusowemu pochodowi. Ten koncept wydaje się jeszcze ciekawszy, jeśli weźmiemy pod uwagę, że bohater przez ponad dwa wieki spał, a jego krewny i prawnik Warming oraz Isbister zainicjowali wzrost majątku Grahama i cyklicznego mnożenia kapitału, nie pytając przecież o zdanie „sukcesora”.
„Śpiący przebudzony” Herberta George’a Wellsa to niejednoznaczna, pełna pytań, niedopowiedzeń, aporii (o)powieść o szeroko pojętej odpowiedzialności. Brytyjski pisarz otwiera wiele dróg interpretacyjnych i możliwości rozwiązania.
——————
Herbert George Wells, Śpiący przebudzony, w przekł. Krzysztofa Sokołowskiego, z il. Jana Wojciechowskiego, Vesper, Czerwonak, 2021.
Autor: Luiza Stachura