A jeśli jesteś tylko liściem na wietrze, pyłkiem niesionym przez dzieje, czas, miejsca. Pionkiem, bożym igrzyskiem, lalką pociąganą za sznureczki przez tymczasowego Mistrza Gry, demiurga. Czy się (p)oddasz, (zo)staniesz bezwolną marionetką, kukiełką, czy będziesz szukał wyjścia, wyzwolenia z klatki?
Chińsko-kanadyjska pisarka i tłumaczka Ye Ting-xing (ur. 1952) wydała w 1997 roku autobiograficzną książkę „A leaf in the better wind”, w której opisała między innymi swoje dzieciństwo w Szanghaju, nastoletnie lata przypadające na czas rewolucji kulturalnej zainicjowanej przez Mao Zedonga, pierwsze małżeństwo czy ucieczkę do Kanady w 1987 roku. Dziesięć lat później, w 2007 roku, pojawiła się wspomnieniowa, pamiętnikowa publikacja „Nazywam się Numer Cztery”, a jej polskie tłumaczenie czytelnicy otrzymali już w 2010 roku. W tej książce autorka skoncentrowała się zasadniczo wyłącznie na opisie sześciu lat, które spędziła w obozie pracy Da Feng, gdzie znajdowały się plantacje bawełny i orzeszków ziemnych, nieustannie usiłowano tam także sadzić ryż, mimo iż „okolica była pusta i jałowa” [s. 111]. Ting-xing wyjechała jako szesnastolatka, pod koniec lat 60. XX wieku, czyli w początkach rewolucji kulturalnej, a opuściła to miejsce jako dwudziestodwuletnia młoda kobieta. Wedle ówczesnych dyrektyw – nakazujących wymeldowanie i wyjazd z miasta jednemu dziecku z każdej wielodzietnej rodziny i osiedlenie się na wisi – miała pozostać tam do końca życia. Tymczasem kolejne dynamiczne, (nie)oczekiwane zmiany kursu chińskiej polityki sprawiły, że po kilku latach przywrócono możliwość studiowania i z tej okazji skorzystała Ye.
Książkę uzupełniają fotografie przedstawiające autorkę i jej rodzinę. W króciutkim posłowiu pisarka przedstawia wyimki ze swojego życia zawodowego po studiach oraz wyjazd do Kanady – wyselekcjonowane informacje, wybrane fakty pomijają prywatność Ye i kontrastują z osobistą relacją zawartą w „Nazywam się Numer Cztery”. Zastanawia i zdumiewa również to, że publikacja określana jest jako „young adult non-fiction”, a zatem literatura faktu przeznaczony raczej dla nastoletnich odbiorców. Tymczasem opisywane wydarzenia, przeżycia, doświadczenia Ye oraz jej pokolenia są przerażającym, wstrząsającym świadectwem, zapisem dramatu generacji, której dzieciństwo i młodzieńcze lata to makabryczny okres wypełniony upokorzeniami, poniżeniami, terrorem, torturami, degeneracją, upadkiem, rozpadem dotychczasowych wartości.
Swoją opowieść Ye rozpoczyna od przywołania scen pożegnania z cioteczną babcią, dwoma starszymi braćmi (Zheng-xing i Zhong-xing) oraz dwiema siostrami – starszą (Shen-xing) i młodszą (Feng-xing). Ale nim dokładniej opisze podróż do nowego wymiaru świata, ubogiej, pełnej trudów i ciężkiej pracy fizycznej rzeczywistości, nakreśli tło, kontekst społeczno-polityczny, rodzinne uwarunkowania, relacje. Ojciec dziewczyny były zamożnym szanghajskim właścicielem fabryki, ale w 1956 roku, gdy Ting-xing miała prawie cztery latka, rozpoczęto nacjonalizację. Z dnia na dzień mężczyzna z przedsiębiorcy stał się zwykłym robotnikiem. Ze względu na przebyte w dzieciństwie zapalenie opon mózgowych cierpiał na niedowład jednej nogi. Praca fizyczna wymagała znacznego wysiłku, został więc poddany operacji. Niestety jej rezultat spowodował paraliż, niedługo później ojciec zmarł. Jeden z braci musiał zrezygnować z nauki, by pracować na utrzymanie rodziny. Po trzech latach od śmierci męża matka pięciorga rodzeństwa zachorowała na raka i również odeszła. Dziećmi zajęła się cioteczna babcia – niespokrewniona kobieta, przyjęta przed laty na służbę do domu dziadka, który chciał jej pomóc, gdy owdowiała jako młoda dziewczyna. Ale rozpoczęła się rewolucja kulturalna (1966-1976), której hasła podsycające nienawiść i przemoc, postulaty „walki klasowej”, krwawe, okrutne wiece oraz naloty na mieszkania inicjowane szczególnie przez Czerwoną Gwardię (komunistyczną młodzieżową organizację), zniszczyły ludzi, rozbiły więzi.
Ye Ting-xing krytycznie przygląda się poczynaniom rówieśników, ale nie pozostaje bierna. Jej prawdomówność, impulsywność, gwałtowny charakter sprowadzają na nią nierzadko spore kłopoty, a w obozie doprowadzają do tragicznych wydarzeń. Czasem podejmuje decyzje pod wpływem chwili – lekkomyślnie (jak wyjazd do Pekinu), ale i z troską o najbliższych (gdy poświęca się, by jej siostry nie zostały zesłane do pracy na wieś). Trzeba jednak mieć na względzie, że w „Nazywam się Numer Cztery” pojawia się narracja podwójna – autorka rekonstruuje swoje słowa, postawę, czyny sprzed lat, a jednocześnie filtruje je przez swoje doświadczenia jako już dojrzałej kobiety, dokonuje konfesji, wyznania, swego rodzaju spowiedzi, obnażenia. Jak zwykle w takich publikacjach zastanawiające, na ile otrzymujemy autokreację, wyretuszowany, zmontowany (auto)portret Ting-xing i sfabularyzowaną, zmodyfikowaną, lekko fikcyjną historię. Nawet jeśli przeszłość została (lekko) zmanipulowana, to i tak utwór chińsko-kanadyjskiej pisarki – sposób prowadzenia opowieści, język bez ozdobników, niekiedy zimny, surowy, często beznamiętnie przezroczysty, trochę zdystansowany – przyciąga czytelnika.
„Nazywam się Numer Cztery” Ye Ting-xing jest wstrząsającym zapisem mroku – prześladowań, upokorzeń, okrucieństw, tortur, bestialstwa czasów rewolucji kulturalnej w Chinach.
——————
Ye Ting-xing, Nazywam się Numer Cztery, z ang. przeł. Katarzyna Maleszko, Świat Książki, Warszawa 2010.
Zgodnie z dalekowschodnim zapisem nazwisko poprzedza imię.
Autor: Luiza Stachura