Być szczerym ze sobą. Parę słów o „Moich dniach w antykwariacie Morisaki” Yagisawy Satoshiego

Długo zastanawiałam się, dlaczego ci zaufałam i naiwnie wierzyłam w to, co mówiłeś. Mimo tych rysów, prześwitów. Po rozpadzie świat(ł)a oglądałam jeszcze jakiś czas odpryski i odłamki twoich słów, gestów, czynów. Układałam z nich konstelacje, ale każda brzmiała fałszywie, bo nigdy nie dotrzymałeś obietnic, a twoje zapewnienia okazały się kłamstwem. Ale posklejałam połamane skrzydła i wyruszam w dalszą drogę.

Dwudziestopięcioletnia Morisaki Takako dowiaduje się od Hideakiego, z którym się spotykała, że mężczyzna niebawem… się żeni.Yagisawa Satoshi, "Moje dni w antykwariacie Morisaki" Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że zarówno on, jak i jego narzeczona pracują w tej samej firmie co Takako. Oszukana, zdruzgotana dziewczyna odchodzi z pracy i ucieka w sen, oniryczne królestwo zapomnienia. Ale jej matka prosi o pomoc swojego ekscentrycznego brata, Satoru, który przejął po ich dziadku „Antykwariat Morisaki” specjalizujący się w japońskiej literaturze przedwojennej, a znajdujący się w Jinbōchō – największej książkowej dzielnicy na świecie. Przeprowadzka i praca w antykwariacie, interakcje z niekiedy osobliwymi stałymi klientami, wejście w świat literatury dotychczas nieznany i nieinteresujący Takako, otworzą przed nią nowy wymiar rzeczywistości i pozwolą rozpocząć kolejny etap życia. Ale i jej obecność znacząco wpłynie na mieszkańców oraz bywalców książkowej (czaso)przestrzeni.

Yagisawa Satoshi (ur. 1977) zadebiutował w 2010 roku powieścią „Moje dni w antykwariacie Morisaki” (森崎書店の日々), która przyniosła mu literacki sukces – otrzymał nagrodę, utwór zaś zekranizowano. Nic zatem dziwnego, że rok później ukazała się kontynuacja. Utwór Yagisawy to ciepła, kojąca, momentami wzruszająca, uroczo niewinna, z delikatnym humorem, subtelna historia, na swój sposób magiczna, chociaż nie pozbawiona mankamentów, nierówności. Autor porusza tematy związane między innymi z więz(i)ami międzyludzkimi, budowaniem i pielęgnowaniem relacji, (samo)akceptacją, walką o swoje szczęście czy wreszcie nieocenianiem drugiej osoby po pozorach, powierzchownych elementach, które mogą przyczynić się albo do podtrzymywania krzywdzących stereotypów i uprzedzeń, albo do zbytniej ufności, efektu aureoli, co prowadzi niekiedy do zranienia, skrzywdzenia, bycia oszukanym i wykorzystanym. Takako przechodzi rehabilitację emocjonalno-psychiczną w czasoprzestrzeni literatury, tyleż na przecięciu fikcji i rzeczywistości, ile w literaturze odzwierciedlającej wyimki rzeczywistości – językowo-wyobrażeniowym świecie skonstruowanym z autentycznych elementów, uczuć, myśli. Inaczej mówiąc, dziewczyna odkrywa w utworach literackich odłamki, fragmenty własnych (jednocześnie uniwersalnych) przeżyć, doświadczeń. I tym samym niejako odczuwa połączenie z innymi, bo praktycznie każdy z nas śni ten sam sen o akceptacji, zrozumieniu, bezpieczeństwie, cieple drugiej osoby.

Językiem lekkim, nierzadko kolokwialnym, chociaż z gracją i wdziękiem (dziewczęcością?), wśród literackich aluzji i cytatów, kreśli Japończyk kolejne etapy rekonstrukcji, przebudowy wewnętrznego świata Takako. Konsekwencją introspektywnych podróży i autoanalizy, rewizji i wyciągania wniosków z dotychczasowych działań oraz zaniechań dziewczyny będzie większe otwarcie na drugiego człowieka, na Innego, wyjście ze swojej skorupy, pancerza, by doświadczyć wyjątkowości, niepowtarzalności i pełni spotkania „ja” z „ty”. Najjaśniejszą, najbardziej widoczną egzemplifikacją jest zmiana stosunku Takako do wujka – od postawy pełnej zniechęcenia, zszokowania i zdegustowania jego nonszalanckim zachowaniem, życiem „po swojemu”, do pragnienia pomocy Satoru w sprawach, które wewnętrznie go ranią. Oto nagle okazało się, że wuj pod „maską” ekscentrycznego, niekonwencjonalnego, luzackiego, wesołkowatego człowieka „skrywał w sobie bogate, skomplikowane wnętrze” [s. 66]. Nawiązuje się między nimi nić porozumienia, silna więź.

Znamienne, że Takako ulega w dużym stopniu presji konwenansów, oczekiwań, wymagań – w zachowaniu jest powściągliwa, skryta, skromna, nie chce się rzucać w oczy, wybiera rejteradę, wycofanie, zamiast walki o siebie, trochę jak lalka, marionetka. Kontrastuje to z barwnością, energicznością, dużą samoświadomością Satoru. I jest też pytaniem o wizerunek i rozmaite, dookreślone role kobiety w społeczeństwie, w obyczajowo-społecznych ciasnych, sztywnych ramach. Ale to jeden z bocznych korytarzy, wytwarzający się podczas przemierzania wraz z Takako drogi inicjacyjnej, wtajemniczenia w „ja”. Takich przesmyków, zaułków będzie więcej – rozbłysną pomiędzy wierszami, czekając na czytelnika, który chwyci tropy i podąży dalej. Niekiedy owe pokątne wątki bywają ciekawsze, bardziej intrygujące niż główny nurt historii.

Yagisawa zdecydował się podzielić opowieść na dwie części – pierwsza skoncentrowana jest wokół psychiczno-emocjonalnej rehabilitacji, biblioterapii, „urlopu od życia” Takako, spotykanych przez nią osób (zwłaszcza Tomo i Takano), druga natomiast kieruje uwagę na Satoru i jego żonę Momoko. Kobieta po kilku latach małżeństwa odeszła bez słowa. Rozwiązanie zagadki jej zniknięcia oraz nieoczekiwanego powrotu będzie swego rodzaju praktycznym egzaminem dla Takako między innymi z uważności, dostrzegania problemów i bólu drugiej osoby, akceptacji, próby zrozumienia, motywowania do aktywnego działania, walczenia, zamiast wybierania rezygnacji, bierności. Można mieć wątpliwości, czy słuszna była decyzja autora o takiej konstrukcji utworu – zmienia bowiem dynamikę i dokonuje przemodelowania charakteru opowieści, rozmazania jej, rozwodnienia, wprowadza bohaterów i wątki, które usychają (postacie takie jak Akira czy Haru są jedynie zasygnalizowane, naszkicowane, „dekoracyjne”). Zresztą jeśli przyjrzeć się bliżej narracji, to dostrzegalne będą szwy, stelaże, których Yagisawa nie wygładził albo nie usunął w odpowiednich miejscach i momentach, puste dekoracje. Jednym z takich ornamentów-wydmuszek są odwołania do japońskiej literatury – nie dość dobrze sfunkcjonalizowane, przywodzą na myśl prezentację prywatnych literackich fascynacji autora.

„Moje dni w antykwariacie Morisaki” Yagisawy Satoshiego to literacki promyczek, urokliwa iskierka, efemeryczny szkic o szczerości wobec samego siebie, będącej podstawą do budowania własnej tożsamości, świadomego tworzenia więzi i relacji międzyludzkich, wybierania miejsca na świecie.

——————

Yagisawa Satoshi, Moje dni w antykwariacie Morisaki, z jap. przeł. Dariusz Latoś, Kwiaty Orientu, Skarżysko-Kamienna [2023].

Zgodnie z zapisem dalekowschodnim nazwisko poprzedza imię.

Jest w tym utworze „coś” mojego i chyba dlatego mankamenty, niedostatki nie zaprzątają mojej uwagi.

Autor: Luiza Stachura

Reklama

2 uwagi do wpisu “Być szczerym ze sobą. Parę słów o „Moich dniach w antykwariacie Morisaki” Yagisawy Satoshiego

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s