Pomiędzy twoimi narracjami, w potoku postaci i słów, w zawirowaniach linii czasowych, w różnych wymiarach przestrzeni może czasem pojawię się ja. Cienie, lekkie zarysy, szkice, warianty mnie przepłyną przez opowiadaną przez ciebie historię. Będą prze(y)glądać się (w) sobie, multiplikować, kalejdoskopowo zmieniać. I tylko ja rozpoznam te cząstki, wersje mnie o różnych imionach.
Dwadzieścia jeden opowiadań z lat 80. i 90. XX wieku chińskiego pisarza Yu Hua (ur. 1960), znanego polskim czytelnikom z powieści „Żyć!”, „Kroniki sprzedawcy krwi”, „Krzyk w deszczu” i wspomnieniowych „Chin w dziesięciu słowach”, ukazało się w 2019 roku pod tytułem „»Nie mam własnego imienia«. Opowiadania”. Wczesne narracje Yu Hua są bardzo dobrym, niezmiernie interesującym i intrygującym eksperymentowaniem, żonglerką motywami, zabawą z konwencjami, grą z czasoprzestrzenią (zakrzywianiem jej, zaburzaniem linearności), (prze)meblowaniem i (prze)tworzeniem fikcyjnych światów, niekiedy onirycznych, baśniowych, innym razem nacechowanych absurdem, groteską, czarnym humorem, makabreską, czasem dusznych, parnych ogrodów, innym razem lodowych królestw (nota bene, odnaleźć można choćby echa prozy Franza Kafki). Pojawią się również elementy naturalizmu. Utwory z lat 90. XX stulecia zmierzają w kierunku realizmu i dla czytelników przyciągniętych literackim testowaniem, (de)konstruowaniem, rozbijaniem narracji, wybijaniem z automatyzmu percepcji – co obecne jest we wcześniejszych opowieściach – nie byłoby to dużym rozczarowaniem, gdyby nie to, że Yu Hua przerabia-przetwarza (przepoczwarza) w dużej mierze jeden schemat, (nad)produkuje jego warianty. Mowa o związku mężczyzny z kobietą oraz o zdradzie – zarówno rzeczywistej, jak i wymyślonej, wmówionej, będącej wygodnym pretekstem do tyleż przepracowania problemów w relacji, ile do rozstania się, odejścia, realizacji dramatycznego pragnienia ucieczki, rozpaczliwej rejterady, gdy odkryło się, że związek z konkretną osobą nie jest tym, czego się chce. Ale zdradę dobrze jest pojmować w kontekście opowieści Yu także szerzej – jako porzucenie przyjaźni czy ideałów. Takie odczytanie pozwoli na lepsze wybrzmienie bardziej zawoalowanych tonów. Czytaj dalej