Zapisane w przestrzeni krwawe wspomnienia, blizny bolesnego doświadczania świata, pieśni wzywające do walk o wolność i wyzwolenie rozbłyskują dopiero podczas wędrówek w głąb zranionych miejsc, pod powierzchnię codzienności współczesności. Narastające słoje drzewne, palimpsesty, nadpisują przeszłość, ale nie wymazują jej. Wystarczy odgrzebać nawarstwione elementy, by dostrzec prześwity minionych czasów.
W 2022 roku ukazało się polskie tłumaczenie z języka angielskiego „Szkiców malajskich” z 2012 roku poety i dramatopisarza Alfiana bin Sa’ata (ur. 1977), funkcjonującego bez cząstki „bin” – Alfian Sa’at. Dla jasności: formy ‘bin’, ‘ben’ lub ‘ibn’ oznaczają ‘syn’, czyli „Alfian syn Sa’ata”, Alfian to imię autora, Sa’at to imię jego ojca. Twórca jest muzułmaninem pochodzenia singapurskiego, ale jego korzenie sięgają Minang (grupy etnicznej z Sumatry, wyspy w Azji Południowo-Wschodniej w Archipelagu Malajskim), Jawajczyków (mieszkańców przede wszystkim Jawy – wyspy w Azji Południowo-Wschodniej, należącej do Indonezji), Hakka (grupy Chińczyków Han). Debiutował jako poeta, dużą część swojej artystycznej działalności poświęcił pisaniu sztuk teatralnych. Polski czytelnik może poznać jego mikroszkice, mikroobrazy, mikroscenki (z) życia osób pochodzenia malajskiego w singapurskiej przestrzeni. Mikroopowieści Alfiana Sa’ata nierzadko mają cechy, elementy eseju, portretu literackiego, prozy poetyckiej, sztuki teatralnej, „intymistyki” (prywatnych zapisków).
W przedmowie do „Szkiców malajskich” znajomy pisarza Isrizal Mohamed Isa między innymi wskazuje nie tylko na nawiązanie do zbioru anegdot o tym samym tytule z 1895 roku, autorstwa zarządcy brytyjskiej kolonii Franka Swettenhama, ale wydobywa z odmętów przeszłości Tuana Simiego, który poprzez syair (tradycyjną malajską poezję śpiewaną) protestował w 1831 roku przeciwko niedoli Malajów w Singapurze pod rządami Wielkiej Brytanii. Zarówno Tuan Simi, jak i Alfian Sa’at według Isrizala Mohameda Isy starali się „uchwycić współczesne (…) [im] nastroje i niepokoje społeczne.” [s. 15]. I zapewne dlatego utwór Alfiana Sa’ata bywa uznawany za publikację socjologiczną, w ramach książek naukowych i popularnonaukowych. Historie Singapuru, Malezji oraz sąsiednich państw są burzliwe, naznaczone kolonializmem od wieków, począwszy od arabskich wpływów, poprzez Europejskie, aż po Japonię i Chiny. Ale autor i wydawca nie ułatwiają odbiorcy wejścia w ten okaleczony, pełen ran i blizn świat, bo prawie wcale nie zamieszczają informacji o dziejach tych kilku państw znajdujących się na Półwyspie Malajskim, nazwanych pod (krwawym, brutalnym) brytyjskim panowaniem Malajami, okupowanych przez Japończyków w pierwszej połowie lat 40. XX wieku, ulegających wpływom Chińczyków (nota bene, w Singapurze dominuje ludność pochodzenia chińskiego, a obecnie język mandaryński wyprzedził język angielski). Ale to narody walczące o swoją niepodległość, zjednoczone w Federację Malajską, z której bardzo szybko wyłączył się Singapur. A jakie w początkach XXI wieku są Malezja i Singapur? Dowiemy się tylko szczątków, wyimków (z) historii oraz czasów najnowszych. Szkoda że publikacja nie została opatrzona tekstem poświęconym chociażby rysom historycznym Półwyspu Malajskiego czy szerzej Półwyspu Indochińskiego. Mój pobieżny wpis to wskazanie kilku tropów dla eksploratorów przestrzeni, osób zainteresowanych dalszymi poszukiwaniami w źródłach, by zagłębić temat – jestem jedną z takich podróżniczek.
„Szkice malajskie” składają się z dwojakiego rodzaju tekstów – uniwersalnych, czyli ponadnarodowych, ponadetnicznych, ponadkulturowych, oraz malajskich, a zatem związanych z tożsamością etniczną, przynależnością narodową, wskazujących na (pozorne?) wyznaczniki narodowości, etniczności. W obu grupach odnajdziemy poetyckie, subtelne, oniryczne, eteryczne, niekiedy bardzo krótkie szkice, (za)rysy, próby uchwycenia momentu, przepływającej chwili. Dominują bardziej rozbudowane opowieści krążące wokół konkretnej osoby czy konkretnych osób, nosicieli określonych cech, wyznawców danych idei, poglądów, religii. Za ich pomocą autor rysuje portrety trzech pokoleń osób pochodzenia malajskiego: ojców i matek (posługujących się językiem malajskim, zanurzonych w tradycji, kulturze, religii, z wyraźnym poczuciem niższości względem zwłaszcza dominujących w społeczeństwie Chińczyków), ich dzieci (nazywających świat w języku angielskim jak ich chińscy rówieśnicy, bardzo często oddalających się od obyczajów, rytuałów) oraz kolejnego pokolenia, dziś jeszcze małych dzieci, które kiedyś wybiorą swój język do komunikowania się, być może będzie to mandaryński, patrząc na jego ekspansję i dominację. Zastanawiające, na ile wybrzmiewające różnice generacyjne w zapiskach Alfiana Sa’ata łączą się z ciekawym elementem wpisanym w tytuły kilkunastu szkiców, a mianowicie godziny (ewentualnie też pory dnia/nocy, które podaję w nawiasach kwadratowych – kolejność występowania w książce): piąta nad ranem, [po wieczornej modlitwie, noc], szósta rano, siódma rano, ósma rano, w samo południe, siedemnasta, dziewiętnasta, dwudziesta, [nocna pora], dwudziesta druga, północ, trzecia w nocy. Od świtu do (przed)świtu. Interpretować można między innymi jako cykl życia i śmierci, cykl wzrostu i zamierania pokoleń, przemian i wymian generacyjnych.
W poszczególnych opowieściach pojawiają się narracje pierwszoosobowa, trzecioosobowa, mowa pozornie zależna, ale nie braknie lekkiej żonglerki czasem – niekiedy czas teraźniejszy zbuduje wrażenie oglądania kadrów (filmowych albo kliszy fotograficznej czy zdjęć w albumie), innym razem czas przyszły, najczęściej zaś przeszły. Z elegancją i finezją wplata Alfian Sa’at poetyckie frazy, nieco kuglarsko kilkoma słowami kształtuje trochę oniryczne, senne, mirażowe obrazy, rozpływające się, zamglone, delikatne jak bańki mydlane. Czasem ucina narrację, dokonuje (de)montażu scen, wywołując wrażenie przeskoków (na przykład czasowych). Wykorzystuje potencjał dialogów i piosenek oraz wierszy, by konkretne szkice wybrzmiały w pełni. Singapurczyk eksploruje rozmaite przestrzenie życia i funkcjonowania zwykłych ludzi, obserwuje, a w zasadzie podgląda ich i podsłuchuje, wydobywając precyzyjnie takie elementy, które pozwolą mu na zasygnalizowanie odbiorcy wybranych przez niego tematów, a następnie wejście w dialog z czytelnikiem.
Wśród wątków poruszanych pozornie na marginesach historii, fragmentów doświadczanych czy oglądanych sytuacji, dykteryjek, anegdot, dramatów pojawią się kwestie przede wszystkim tożsamości narodowej i etnicznej, w tym zwłaszcza językowego smakowania i opisywania świata oraz religijnych obrzędów, rytuałów. Na marginesie – intrygujące są wszelkie odniesienia do języka (tu: malajskiego) jako jedynego z fundamentów kultury malajskiej, tożsamości Malajów, ale… autor w jednym z utworów podważa to: „Myślałem o tych wszystkich purystach, samozwańczo mianujących się policją do spraw języka, którzy upierają się przy sztywnych kliszach autentyczności kulturowej.” [„Zakład fryzjerski”, s. 105]. Zastanawiające, na ile język jest jednym z elementów konstytuujących tożsamość, sposób myślenia i mówienia o doświadczeniu, świecie, istnieniu. Na swój sposób korespondują z tym wzmianki w kilku tekstach o mitologii malajskiej, a konkretnie żeńskich demonach – w ujęciu Alfiana Sa’ata zdaje się, że mity, wierzenia nie są elementem spajającym, scalającym grupę etniczną, wręcz przeciwnie stanowią obciążające dziedzictwo, które przyczynia się do postrzegania osób malajskiego pochodzenia jako kogoś gorszego. Zastanawiające. Kolejne zagadnienia poruszane przez Alfiana Sa’ata to przykładowo: bycie Innym, Obcym, mylonym z Chińczykami, dyskryminowanym, marginalizowanym, ocenianym z perspektywy krzywdzących stereotypów i przedsądów (zarówno na Półwyspie Indochińskim, jak i choćby w Ameryce), zmaganie się z nierównościami, poczuciem niższości, bycia gorszym, podawaniem przez malajskich rodziców jako wzoru do naśladowania chińskich uczniów. Z tymi problemami łączą się konflikty i/czy różnice międzypokoleniowe, odmienne podejście do świata, kształtowanie „ja” w oparciu o różne wzorce czy wreszcie kwestie religijne, obecność bądź brak rytuałów, obrzędów, tradycji i obyczajów. W obrębie rozważań na temat tej książki i poruszanych wątków część odbiorców włączy zapewne postkolonializm…
„Szkice malajskie” Alfiana Sa’ata to interesujące spojrzenie na człowieka uwikłanego w historię, społeczno-obyczajowe przemiany, wymykającego się językowym kliszom, skostniałym formom w poszukiwaniu „ja”, by móc świadomie, bez obciążeń, lęków i cudzych nadziei zbudować własną tożsamość i wybrać swoją drogą. Mam jednak lekki problem z tą książką wywołującą coś podobnego do mechanizmu przyciągania i odpychania. Czegoś mi brakuje, pozostaje niedosyt, coś umyka w tych narracjach, rozmazuje się, rozpływa, dryfuje, zamiast podążać do celu.
——————
Alfian Sa’at, Szkice malajskie, z ang. przeł. Aleksandra Szymczyk, Tajfuny, Warszawa 2022.
Autor: Luiza Stachura
Egzemplarz z taniaksiazka.pl
Fascynująca recenzja! Bardzo się cieszę, że wpadłam na nią, zanim zabrałam się za czytanie książki.
Dziękuję serdecznie ❤️ Życzę inspirujących literackich podróży!
Ten dryf nieco niepokoi, ale jako poszukiwacz nowych (także etnicznie) perspektyw i tak chciałbym po nią sięgnąć.
Warto pod tym względem, ale szkoda, że nie ma wprowadzenia czy zarysów historii tego rejonu świata…