Zmysłowość, sensualność to, co jasne, nie tylko erotyzm, cielesność, nagość. To również szeroko pojęte smakowanie wymiarów rzeczywistości, nienasycone pożądanie eksplorowania, doznawania przyjemności na przykład z jedzenia – zarówno z jego przygotowywania dla kogoś, jak i konsumowania, delektowania się, degustowania, poznawania nowych produktów, zestawień, połączeń, konfiguracji. Przemierzanie morza możliwości oferowanych przez świat wiąże się jednak nie tylko z olśnieniem, ale i z rozczarowaniem. Niekiedy próby, eksperymenty, testowanie nowych kulinarnych wymiarów albo powroty do pierwszych smaków stają się inspiracją do opowieści o zachwytach i zawodach.
W 2022 roku ukazała się ciekawa publikacja „Wspomnienia podniebienia. Zbiór esejów”. Czternaście tekstów częściowo o charakterze eseistycznym, felietonowym, osobistych szkiców, notek dotyczących smakowania rzeczywistości, spisanych wspomnień związanych z jedzeniem autorstwa trzynaściorga Japończyków – zarówno pisarzy, jak i naukowców, ekonomistów czy dziennikarzy – zaczerpniętych zostało z japońskiej biblioteki cyfrowej 青空文庫 Aozora Bunko. Każdy szkic opatrzono biogramem autora. Wydawnictwo zadbało także o przypisy. Spostrzeżenia o rozkoszowaniu się tyleż potrawami, ile poszczególnymi elementami, produktami, plonami ziemi i wody – owocem, warzywem, rybą – w niektórych tekstach są punktem wyjścia do krótkich, acz interesujących rozważań między innymi o różnicach kulturowych, przemianach społeczno-obyczajowych, reminiscencjach i mechanizmie przypominania sobie minionych zdarzeń czy wreszcie o zakodowanym nierzadko magicznym smaku dzieciństwa, determinującym odbiór jedzenia w późniejszych latach. Nieliczni autorzy podążyli nawet za niemalże fantastycznymi wizjami, z finezją i wdziękiem opisali iluzoryczny, ulotny świat doznań zmysłowych.
Japoński sinolog Aoki Masaru (1887-1964) w eseju „Kunenbo” sięga pamięcią do czasów szkolnych, gdy w jednym z podręczników znalazł tekst o tytułowej odmianie mandarynek – kunenbo. Są kwaśniejsze w smaku, dlatego raczej wśród dzieci nie znajdują miłośników. Ale dla autora będzie to punkt wyjścia do snucia anegdot związanych z mandarynkami i wspomnień smaków dzieciństwa. Pisarz Hamamoto Hiroshi (1891-1959) w „Polach słodyczy” przywołuje poszukiwania namiastki słodyczy, substytutów słodkości choćby w trawie i innych roślinach, gdy był dzieckiem i panowała bieda. Jego konstatacja jest wymowna, stanowi świetną puentę: „W czasach, kiedy brakowało słodyczy, dzieci były jednak bardziej szczęśliwe, niż są obecnie” [s. 21] Równie istotne, trafne stwierdzenie pojawi się także w szkicu „Głód jest najlepszą przyprawą” dziennikarza Ishikawy Kinichiego (1895-1959). Mężczyzna prowadzi rozważania wokół tytułowej frazy, odwołując się do własnych doświadczeń od czasów gimnazjalnych, poprzez pracę zawodową, wyprawy w góry, aż do wojny i ukrywania się w dżungli w północnej części Luzonu. Wszystkie jego przeżycia wskazują na kłam wyrażenia – głód wcale nie jest najlepszą przyprawą, odbiera pamięć o smaku zjedzonej potrawy, człowiek machinalnie zapełnia żołądek, a nie delektuje się. Ekonomista Koizumi Shinzō (1888-1966) w „Jedzeniu mas” wskazuje na specyfikę japońskich domostw – pieczenie ryb nad ogniem. Podążając za zapachami, aromatami, smakami, prowadzi szerokie dywagacje między innymi o prostocie i sezonowości w jedzeniu, napiwkach i obsłudze klientów w lokalach gastronomicznych czy – co najciekawsze – przedstawia swoje wrażenie, „że podczas jedzenia łatwiej jest zagłębić się we własne myśli” [s. 36].
Intrygująca, nieco surrealistyczna, lekko absurdalna wydaje się narracja medyka, syna pisarza Moriego Ōgaia (vide: „Dzika gęś”, „Zarządca Sanshō”), Moriego Oto (1890-1967) – „Oeuf à la chef fantastique. Jajko na miękko z moich marzeń”. Otóż mężczyzna miewa osobliwy sen, gdy kładzie się spać bez posiłku. W onirycznym królestwie, w ramionach Morfeusza doprawia bowiem ryż posypką z… bakterii, ale takich wywołujących choroby typu cholera, tyfus. Nie tylko to jest zdumiewające. W czasie gdy tworzył szkic, zajmował się eksperymentami na jajkach, polegających na staraniu się, by „wyhodować kurczaka nie wewnątrz skorupki, lecz w nieszkliwionym glinianym naczyniu.” [s. 42]. Podczas obserwacji niejednokrotnie marzył o… jajku na miękko, ale takim „o różnych niesamowitych smakach.” [s. 46] Esej, a w zasadzie literacka wprawka, szkic Moriego to jeden z najlepszych punktów zbioru. O kocich przysmakach, przede wszystkim rybkach, kreśli kilka słów pisarz Muramatsu Shōfu (1889-1961) w „Kociej kuchni”. W tomie znalazły się dwa teksty fizyka, badacza zajmującego się glacjologią i płatkami śniegu – Nakayi Ukichirō (1900-1962). „Kraby a instynkt macierzyński” poświęcony został tytułowym skorupiakom, które stanowiły jeden ze specjałów w dzieciństwie autora (nota bene – w czasie biedy), oraz dykteryjce związanej z instynktem macierzyńskim jego żony. Natomiast „Zagadka sałatki” to wspomnienie okresu studiów w Londynie, gdy Nakaya mieszkał na stancji u Anglika i jego żony Francuzki. Spośród wielu potraw najbardziej zasmakował w komponowanej przez nią sałatce. Przez lata nie wiedział, co za magiczny element do niej dodawała – dopiero córka po powrocie ze studiów rozwiązała tytułową zagadkę.
O barwach i dynamice elementów natury wpływających na preferencje jedzeniowe Japończyków i Europejczyków pisze dziennikarz Ryū Shintarō (1900-1967) w tekście „Kraina mlekiem i miodem płynąca”. Przewrotna „Złota opowieść” pisarza, poety, tłumacza z języka chińskiego Satō Haruo (1892-1964) traktuje o… „pysznościach z punktu widzenia przewodu pokarmowego.” [s. 81-82] Nie braknie wzmianek o defekacji, ale autor uprzedzi czytelnika, że jego „złota opowieść // nie powinna być czytana przez osoby z zamiłowaniem do czystości” [s. 81]. Eseista, który wiele lat spędził we Francji, Takizawa Keiichi (1884-1965) w tekście „Bouillon d’onze heures. Rosół wołowy godziny jedenastej” przybliża żywienie w publicznych i prywatnych francuskich szpitalach, by następnie przejść do opisu tego samego aspektu, ale w placówkach medycznych w Indiach, Turcji i Wielkiej Brytanii. Przytacza legendę związaną z tytułowym bulionem, który podawany był na japońskich, francuskich i angielskich statkach płynących z Yokohamy do Marsylii.
Pisarka i poetka Tsuboi Sakae (1899-1967) w szkicu wspomnieniowym „Małe ryby z Setōchi” przypomina sobie rybki i ich smak(i) z czasów jej dzieciństwa. Tekst „Historia o pustym brzuchu” pisarza Umezakiego Haruo (1915-1965) poświęcony został epizodowi z gimnazjalnych lat autora. Mężczyzna przywołuje reminiscencję pociągowego bento i wielkiego apetytu, który wówczas powrócił do niego po przymusowym poście z powodu choroby morskiej. Zbiór zamykają „Uciechy języka” autora powieści o historii Japonii Yoshikawy Eijiego (1892-1962; w polskim tłumaczeniu ukazało się sześć tomów „Musashiego”). Punktem wyjścia do rozważań będzie epizod z restauracji Kain-tei na terenie Pałacu Cesarskiego. Kilku artystów i przedstawicieli świata kultury spotkało się z cesarzem. Jeden z gości zapytał władcę o małe suszone w całości rybki. Ale tak prostych, właściwych dla ubogich ludzi potraw nie serwuje się w wykwintnych lokalach, nie mówiąc o dworze cesarskim. Yoshikawa wskazuje na istotną, często zapominaną kwestię – bieda uczy gospodynie przyrządzania potraw z każdej jadalnej cząstki produktu. To, co zwykle wyrzuca się w restauracjach, bywa wykorzystywane w kuchni niezamożnych osób. Autor zauważy, że nigdzie nigdy nie jadł nic, co by smakowało podobnie do (wyśmienitych) potraw przygotowywanych przez matkę.
„Wspomnienia podniebienia. Zbiór esejów” to w dużej mierze nostalgiczna, niekiedy melancholijna, słodko-gorzka, kwaśna, ale czasem także żartobliwa podróż po (czaso)przestrzeniach smaku – zarówno delektowania się, rozkoszowania, rozsmakowania, jak i pożerania, machinalnego zjadania, by zapełnić pusty żołądek. A puentą niech będą słowa Yoshikawy Eijiego: „Chyba koniec końców ludzka natura wraca do natury dziecka, a narzekania języka znajdują ukojenie w smakach dzieciństwa.” [s. 117].
——————
Wspomnienia podniebienia. Zbiór esejów, tł. z jęz. jap.: Klaudia Ciurka, Wiktor Marczyk, Barbara Szacoń-Wójcik, Wydawnictwo Yumeka, [Chełmiec, 2022].
Zgodnie z zapisem dalekowschodnim nazwisko poprzedza imię.
Nie wiem, czemu pojedyncze słowa zostały pogrubione w tekście – może tak było w oryginale?
Autor: Luiza Stachura