Prywatny słownik. Kilka myśli o „Chinach w dziesięciu słowach” Yu Hua

Słowa są podstępne. Skradają się, narzucają, wymuszają swoje wy-słowienie, a uciekają, rozpierzchają się, gdy ich potrzebujesz. Niekiedy są dla ciebie wręcz niewidzialne, przezroczyste, jakby stanowiły tylko rusztowanie ukryte w ścianie tekstu, za tynkiem z ornamentów dźwięków. Ale innym razem w jakimś wierszu wyzwolone szerokie pola semantyczne wyrywają cię z automatyzmu, niepokoją, zachwycają albo przerażają. Wtedy widzisz i słyszysz je doskonale, olśniony ich ogromem, mocą.Chiny w dziesięciu słowach" Za moment jednak rozpadają się w proch, giną w potokach kakofonii codzienności.

Około 2009 roku Yu Hua (ur. 1960) skomponował, a rok później opublikował zbiór dziesięciu esejów i felietonów o Chinach, jego celem było „w dziesięciu prostych słowach zmieścić niekończący się potok wypowiedzi o dzisiejszych Chinach, (…) w luźnej narracji, nieograniczonej czasem czy przestrzenią, połączyć obserwację, analizę i osobiste anegdoty (…).” [s. 12] Tymi wyrazami kluczami, wytrychami-pretekstami do mówienia o Państwie Środka są: (人民) lud, (領袖) przywódca, (阅读) czytanie, (写作) pisanie, (鲁迅) Lu Xun, (差距) różnice, (革命) rewolucja, (草根) niziny społeczne, (山寨) podróbki, (忽悠) bujanie.* We wszystkich szkicach wchodzących w skład „Chin w dziesięciu słowach” Yu wprowadza anegdoty, dykteryjki, tragikomiczne opowieści, dygresje, elementy autobiograficzne, niekiedy też wplata wydarzenia i epizody, które wykorzystał po literackim przetworzeniu w swoich utworach. Chiński pisarz zasadniczo koncentruje się na dwóch punktach w historii Chin – czasach Mao Zedonga, zwłaszcza (drugiej połowy) rewolucji kulturalnej i jej pokłosia (1966-1976), oraz reform Deng Xiaopinga (Chińskiej Republice Ludowej przewodził od 1978 do 1989**). Tyleż śledzi, ile wskazuje na kilka istotnych według niego elementów świadczących o rewolucyjnym dziedzictwie w kwestiach społecznych, a szczególnie gospodarczo-ekonomicznych. Pozostaje jednak wrażenie zbytniego uproszczenia w przywoływanych przez Yu sytuacjach dla zobrazowania jego tezy o olbrzymim wpływie rewolucji kulturalnej i rządów Mao Zedonga na rozmaite społeczno-obyczajowe, polityczno-gospodarcze patologie, wykoślawienia, pokątne interesy, upadek wartości w Chinach na początku XXI wieku. Można pokusić się o głębszą analizę, wejście w wartki strumień jeszcze wcześniejszych niż druga połowa XX stulecia okresów w dziejach Państwa Środka i tam znaleźć liczne strumyki i rzeki wydarzeń, decyzji, uwarunkowań determinujących dzisiejsze Chiny. Dlatego warto traktować twierdzenia Yu jako jego prywatne czy publiczne (podlegające też autokreacji) szkice, spostrzeżenia, obserwacje, eseje, felietony, nie natomiast jako literaturę faktu, rzetelny reportaż.

Tym, co uderza w narracjach Yu, jest coś na kształt panegiryku na cześć Mao Zedonga, który łączył w sobie – jak zauważy pisarz – „właściwą polityką trzeźwą ocenę sytuacji i swobodę poety” [s. 29]. Wydaje się, że autor włączył się w nurt osób mityzujących postać Mao, przenoszących go do rangi symbolu, nośnego hasła, idei, ale niezmiernie wyidealizowanej, ot – romantycznego wyobrażenia o (prawie) doskonałym przywódcy. Niechlubne epizody ze szkolnej działalności Yu w postaci gazetek wielkich znaków, działania na rzecz denuncjacji dorabiających rolników, można przypisać dziecięcemu oglądowi świata, przyjmowania i chłonięcia przekazywanych przez szkołę i społeczeństwo oficjalnych treści, indoktrynacji. Ale teksty wchodzące w skład „Chiny w dziesięciu słowach” pisane są z perspektywy osoby dojrzałej, nie zaś nieświadomego chłopca. Yu prezentuje powojennego przywódcę Chińskiej Republiki Ludowej raczej w tonacji neutralnej, chociaż część odbiorców (w tym ja) może mieć subtelne wrażenie, że w zawoalowanej formie w licznych anegdotkach z czasów dzieciństwa autora jednak pojawiają się pozytywne rysy Mao. Jasne, że większość ludzi im jest starsza, tym częściej i bardziej idealizuje czasy wczesnej młodości, nastoletnich lat, ale akurat trudno pisarza posądzić o brak świadomości tego, jak silny wydźwięk mogą mieć określone słowa…

Przyjrzyjmy się przykładowej tematyce tekstów. Pośród licznych dygresji, odgałęzień narracji Yu, wyłonić można w poszczególnych odsłonach wiodące motywy, problemy, zagadnienia, krytyczne i uderzające w dużej mierze we władzę, która nastąpiła po Mao Zedongu. „Lud” to rozważania o słowie, które wydaje się czasem obce, a niekiedy znajome, bliskie. Bywa niezręczne, wszechobecne, a jednak w pewien sposób niewidoczne, jakbyśmy nie docierali do jego sedna, istoty. Yu przywołuje między innymi wydarzenia z placu Tian’anmen w 1989 roku***, szczególnie zaś epizod, który pozwolił mu dotknąć, doświadczyć, czym jest słowo „lud”, a nie wyłącznie teoretyzować, szukać odpowiedniej definicji – autor był bowiem świadkiem, jak majowej nocy 1989 roku ponad 10 tysięcy osób przechodzących pod rozświetlonym wiaduktem Hujialou śpiewało hymn narodowy, gotowych zatrzymać swoim ciałem wojsko. Słowo „Przywódca” poświęcone zostało Mao Zedongowi jako w zasadzie ostatniemu wielkiemu liderowi, komuś, kto potrafił przyciągnąć i pociągnąć za sobą tłumy, rzesze ludzi. Jak zauważa Yu, słowo to stało się emblematem Mao, nierozerwalną częścią jego osoby (wizerunku?), zespoliło się z nim.

W „Czytaniu” chiński pisarz wspomina cztery etapy własnego doświadczania czytania, począwszy od 1973 roku, gdy kończył szkołę podstawową i biblioteki wznawiały działalność po zawirowaniach rewolucji kulturalnej, ale była w nich wyłącznie rodzima produkcja socjalistyczno-rewolucyjna na czele z czterema tomami „Dzieł wybranych” Mao Zedonga. W domu autora zaś dominowały podręczniki medyczne z uwagi na pracę jego rodziców. Drugim etapem było licealne zdobywanie zdekompletowanych, zniszczonych „trujących chwastów”, czyli literatury wyrugowanej przez komunistyczne władze. Następnie około 1975 roku Yu zafascynował się gazetkami wielkich znaków (wieszanymi na ulicach plakatami między innymi z potępieniem kontrrewolucjonistów, prawicowców czy z samokrytykami), przede wszystkim erotycznymi historiami, które ubarwiały „nędzne i jałowe” życie lat 70. XX stulecia. Czwarty etap rozpoczął 1977 rok, gdy wznowiono wydawanie „trujących chwastów”. Natomiast szkic „Pisanie” to reminiscencje związane z gazetkami wielkich znaków autorstwa Yu, pierwszą jednoaktówką, a następnie rejteradą z przydzielonej przez państwo posady dentysty (mimo braku ukończenia szkoły medycznej [sic!]) w tworzenie literatury, by móc być jednym z „obiboków z centrum kultury” i przechadzać się po ulicy. Kreśli Yu Hua także przemiany w działalności czasopism literackich, selekcji przesyłanych utworów do redaktorów. W kolejnej odsłonie Yu pisze o swoich zmaganiach z twórczością Lu Xuna (1881-1936; polscy czytelnicy mają okazję przeczytać zarówno cztery jego opowiadania, jak i „Prawdziwą historię A Q”), który był jednym z pionierów mowy potocznej w literaturze chińskiej. Jego dzieła zostały zreinterpretowane przez komunistów (ot, skupiono się na jego piętnowaniu przywar „starego” społeczeństwa) i wprowadzone do szkół, a sam Lu Xun stał się hasłem, ale jego dzieła były dla nastolatków niezrozumiałe i męczące. Dopiero po latach Yu Hua odkrył dla siebie prozę Lu Xuna.

Kolejne szkice odznaczają się społecznym zaangażowaniem pisarza, krytycznym spojrzeniem na powszechne społeczne problemy. W obrębach felietonów pojawią się dane statystyczne, wskaźniki, zestawienia, wyimki z rankingów między innymi najbogatszych Chińczyków, przyjęć na studia czy zdawalności egzaminów przez nauczycieli. Tekst „Różnice” odnosi się do ogromnych dysproporcji społecznych, rozmaitych przepaści – przykładowo między czasami młodości autora a latami dorastania jego syna, między miastami a wsiami, między bogatymi a biednymi. Yu wskazuje, jak od skrajności do skrajności w stylu życia, w budownictwie i w rozmaitych aspektach codzienności funkcjonują mieszkańcy Chin, wytwarzając przy okazji różnorodne „strategie przetrwania’. Bo „dzisiejsze Chiny – jak zauważy pisarz – to kraj gigantycznych różnic.” [s. 176], to społeczeństwo „bogatego państwa i biednych ludzi”. [s. 181] W szkicu „Rewolucja” autor udowadnia wpływ rewolucji kulturalnej, zwłaszcza zaś wytworzonych wówczas (między innymi) zapędów do tworzenia mistyfikacji, fabrykowania danych, raportów czy wszechobecnej przemocy, a Państwem Środka na początku XXI stulecia, próbując przybliżyć zachodniemu czytelnikowi meandry chińskiego działania. Yu wskazuje, że obecny „ekonomiczny cud pcha do przodu para silnych rąk, imię tych rąk to Rewolucja” [s. 183], dodaje, że to „brak politycznej przejrzystości spowodował szaleńczy rozwój ekonomiczny Chin.” [s. 202-203] Szerzej o niejasnych interesach, bogaceniu się na tym, czego inni nie chcą robić (vide: pośrednicy sprzedawców krwi czy ludzie skupujący złom), błyskawicznych karierach i równie szybkim przejściu do niebytu, będących również sekretem chińskiego „cudu gospodarczego” pisze Yu Hua w tekście „Niziny społeczne”. W dwóch finalnych szkicach – „Podróbki” i „Bujanie” – eksploruje autor kwestie takie jak podrabianie marek, fałszowanie, oszukiwanie i kombinowanie, celowe wmawianie nieprawdy, co jest powiązane z upadkiem moralnym, „pomieszaniem dobra i zła”, ale ma swoje korzenie (wedle Yu) także w czasach rewolucji kulturalnej. „Stan społeczeństwa dzisiejszych Chin – konstatuje pisarz – to groteskowa i dziwaczna mieszanka, piękno i brzydota, postęp i zacofanie, surowość i rozwiązłość bez przerwy idą ramię w ramię.” [s. 260]

„Chiny w dziesięciu słowach” Yu Hua jest ciekawym, acz niepozbawionym uproszczeń, autorskich tez i autokreacji zbiorem dziesięciu eseistyczno-felietonowych szkiców pisarza, którego dzieciństwo przypadło na lata rewolucji kulturalnej i kultu Mao Zedonga. Podobnie jak w utworach literackich Yu snuje opowieść o jednostce uwikłanej w polityczno-gospodarcze przemiany, dryfującej między kolejnymi absurdalnymi wytycznymi władz.

——————

Yu Hua, Chiny w dziesięciu słowach, przekł. [z chiń.] Katarzyna Sarek, Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa 2013.

* To polski przekład słów wybranych przez Yu Hua, a zatem niewolnych od narosłych wokół nich polskich pól semantycznych, dlatego podaję też oryginalne słowa w nawiasach.

** W dużym skrócie dodam: Deng zaproponował model socjalizmu o chińskiej specyfice, łączącej między innymi marksizm, leninizm, koncepcje Mao Zedonga, samego Deng Xiaopinga i inne elementy. za jego rządów rozpoczęto wprowadzanie gospodarki rynkowej i otwarcie Chin na świat.

*** Dla przypomnienia, w skrócie: Od 15 kwietnia do 4 czerwca 1989 roku na planu Tian’anmen (plac Niebiańskiego Spokoju) w Pekinie trwały protesty, głównie studentów, ale dołączyli do nich również robotnicy i pekińczycy. Głośno poruszano kwestie związane z problemami kraju, polityczno-ekonomicznymi przemianami, reformami. Z czasem manifestacje przerodziły się w strajk głodowy i stałą okupację placu Tian’anem. Władze zdecydowały się na stłumienie demonstracji za pomocą wojska i czołgów. W nocy z 3 na 4 czerwca ostrzelano protestujących. Wydarzenia poza Chinami nazywane jest między innymi jako masakra na placu Tian’anmen. Zob. na przykład: Liao Yiwu, Pociski i opium. Historie życia i śmierci z czasów masakry na placu Tiananmen, przeł. Anna Włodarczyk, Czarne, Wołowiec 2015.

Zgodnie z zapisem dalekowschodnim nazwisko poprzedza imię.

Autor: Luiza Stachura

Reklama

5 uwag do wpisu “Prywatny słownik. Kilka myśli o „Chinach w dziesięciu słowach” Yu Hua

  1. Prosto i krótko o Chinach nie da się mówić i pisać. To moje prywatne zdanie. Na pewno sięgnę po ten tytuł, z ciekawości. Pozdrawiam serdecznie!

    1. To bardziej wyimki, prywatny szkicownik autora, jeden punkt widzenia, naświetlający pewne aspekty, a inne zaciemniający. No ale warto, zwłaszcza po przeczytaniu kilku utworów Yu Hua (od nich polecam zacząć!).

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s