„Lunatyczna noc”. Myśli parę na marginesach „Dnia, w którym umarło słońce” Yan Liankego

Zewnętrzna granica snu jest subtelna, przyciąga kuszącymi obietnicami spełnienia marzeń, ofiarowania śmiałości umożliwiającej przezwyciężenie swoich obaw i porzucenie wstydu. Dzień, w którym umarło słońce"Łatwo jednak jest zgubić się w onirycznym królestwie. W tych labiryntowych, meandrycznych ścieżkach pełno zaułków, substytutów, imitacji szczęścia tak hipnotycznych, że nie sposób uciec z ich objęć. Wewnętrzna granica snu jest lustrzanym murem, blokuje próby wyjścia.

„Lunatycy mają chyba zawsze twarze nieruchome i nieme jak cegły w murach miejskich. Oczy niby zamknięte. Wywrócone białkiem na zewnątrz. Patrzą nie na świat, ale do środka siebie. widzą to, co dzieje się w śnie. Ale nie widzą nic ze znajdującej się poza snem wioski i pozasennego świata. nie widzą znajdujących się na zewnątrz snu drzew i traw. Chyba że takie drzewo czy trawa nagle przenikną do snu.” [s. 84]

Tej upalnej nocy z czerwca na lipiec w wiosce Gaotian wielu ludzi zaczęło lunatykować. Somnambuliczne wędrówki prowadziły ich w pole lub na klepisko do pracy albo ścieżką samobójstwa, zamożnych zaś w otchłanie hulanek i swawoli. Im dłużej mrok sięgał do serc i dusz, tym więcej zbrodni zostało popełnionych. Niektórzy zebrali się na odwagę, by zrobić coś, o czym w sekrecie marzyli, inni wykorzystali stan zamroczenia jako pretekst do przestępstw. Ale bandyci i złodzieje ustąpili miejsca okrutnym rewolucjonistom pragnącym spełnić sen przeszłości o potędze poprzez rzeź. Czternastoletni i lekko niedorozwinięty umysłowo Li Niannian, syn właścicieli sklepu z artykułami pogrzebowymi „Nowy Świat”, jako jeden z nielicznych czuwał i był świadkiem makabrycznych, krwawych wydarzeń. W związku z chroniczną niemożnością pisania, na którą cierpi jego sąsiad słynny literat Yan Lianke, to Niannian postanowił zwrócić się do bogów i bóstw, by natchnęli go do opowiedzenia historii „lunatycznej nocy”, niekończącego się snu.

W 2015 roku ukazała się oniryczno-surrealistyczna, wielopoziomowa powieść „Dzień, w którym umarło słońce” chińskiego pisarza Yan Liankego (ur. 1958). To mroczna, bardzo gęsta, nasycona symbolami, znakami, dychotomiami, ambiwalentnymi elementami, poetyckimi sformułowaniami, aluzjami, (krypto)cytatami, odwołaniami do dzieł kultury i do historii* opowieść o człowieku błądzącym w ciemnościach, pozbawionym świat(ł)a, wpadającym w odmęty szaleństwa, obłędu, paranoi. Na granicy jawy i snu, w miejscu przecięcia światła i mroku, dnia i nocy budzą się upiory, demony żądne krwi. Wejście w oniryczną pułapkę sprawia, że ludzie stają się widmami, kukiełkami-marionetkami w teatrze snu – karykaturalnym odbiciu lustrzanym teatru świata. Czytaj dalej