Wyciągam rękę, ale nie mogę uchwycić świata. Wymyka się, wyślizguje, oddala. Im bardziej próbuję, tym jest gorzej. Czegoś brakuje. Drobnego elementu łączącego, detalu współtworzącego pomost. Olśnienia, rozbłysku oświetlającego i wskazującego drogę.
W 1999 roku japoński reżyser i animator Shinkai Makoto (ur. 1973) stworzył czterominutową animacją „Ona i jej kot”. Jeszcze zanim powstał ten blog, obejrzałam krótkometrażówkę Shinkaia i ujęła mnie, na tamten czas na swój sposób mnie oczarowała. W 2016 roku wydano mangę o tym samym tytule (pol. wyd. Waneko, 2018) – historię wymyślił Shinkai, a rysunki stworzyła Yamaguchi Tsubasa – i już tu dla mnie pojawiły się zgrzyty. W historii pojawiają się kolejni bohaterowie i tym samym nowe wątki, akcja ulega wydłużeniu, lecz traci swój urok i siłę prostoty pierwowzoru, dryfuje po powierzchni. Manga doczekała się „serializacji” – 4 odcinki po około 7 minut – scenariusz opracował Nagakawa Naruki (ur. 1974), scenarzysta (w tym scenarzysta gier), w Polsce znany między innymi jako jedna z osób odpowiedzialnych za kilka odcinków swego czasu popularnego „Ergo Proxy”. W 2013 roku opublikowano adaptację literacką „Ona i jej kot” dokonaną przez Nagakawę. Po prawie dekadzie otrzymuje ją polski czytelnik i już na wstępie powinien zostać poinformowany, że wydanie książkowe „Ona i jej kot” jest w zasadzie… light novel (ライトノベル).
Light novel to produkcja raczej skierowana do młodszego odbiorcy (chociaż nie ma reguły, analogicznie z literaturą określają jako tzw. young adult), lżejsza w odbiorze i w doborze środków stylistycznych; nota bene, sporo mang powstaje na bazie light novel. „Ona i jej kot” to tyleż powieść (szkatułkowa), ile zbiór połączonych czterech historyjek, napisanych lekko, momentami trochę jednak infantylnie, z dużymi uproszczeniami, skrótami. Problemy związane między innymi z tożsamością, rolami społecznymi i znalezieniem własnego miejsca w społeczeństwie są muśnięte, delikatnie zarysowane, bez zagłębiania się w psychikę i motywacje bohaterów – Nagakawa w kilku zdaniach szkicuje sylwetki postaci i ich rozterki, dodaje parę dramatycznych scen(ek), zmienia perspektywy opowieści (raz wydarzenia relacjonuje któryś z bohaterów, innym razem jeden z kotów). Dlatego mogę zaryzykować twierdzenie, że „Ona i jej kot” w wersji literackiej to całkiem dobra egzemplifikacja light novel, które od paru lat w Polsce publikują wydawnictwa zajmujące się mangami, głównie Kotori, Waneko, Studio JG, J.P.F.
W czterech rozdziałach „Ona i jej kot” oglądamy kilka różnych historii, które w pewnych momentach zazębiają się, łączą dzięki kocim bohaterom i jednemu psu Johnie. A John prezentuje intrygującą koncepcję świata w prapoczątkach, gdy wszystko było jednością, dopiero z czasem się rozdzieliło – dlatego też wszystko i wszyscy są w pewien sposób połączeni. Narratorzy i narratorki „Ona i jej kot” zmieniają się jak w kalejdoskopie, przysłuchujemy się ich skrytym myślom, obawom, lękom, pragnieniom, nieśmiałym marzeniom. Większość z nich dopiero odkrywa samodzielne życie i usiłuje wpisać się w społeczeństwo, odnaleźć swój nurt w strumieniu innych ludzi. Pomagają im dyskretnie, subtelnie, początkowo dla nich niezauważalnie, koci wędrowcy, eksploratorzy przestrzeni, eksperymentatorzy i smakosze świata. Wywodzący się z pierwowzoru biały kotek Chobi wspiera swoją panią Miyu niemogącą poradzić sobie z samotnością, brakiem umiejętności interpersonalnych, blokadami komunikacyjnymi. Biała kotka Mimi pomaga Reinie – dziewczynie na rozdrożu, niezdecydowanej, w którą stronę pójść, co wybrać, co odrzucić, jak rozwijać swój plastyczny talent. Aoi przez rok wyrzuca sobie, że przyczyniła się do śmierci swojej najlepszej przyjaciółki Mari, jednakże dzięki obecności i niesforności córki Mimi, kotki Kukkī, będzie w stanie pokonać apatię, jeśli tylko zechce wyruszyć za małą kocią wędrowniczką-eksploratorką. Tymczasem John, mądry pies, przekazuje dachowcowi Kuro opiekę nad Shino – kobietą, która poświęciła praktycznie całe swoje życie opiece najpierw nad teściem, później nad teściową, ale zapłaciła za to wysoką cenę. Do Shino niedługo później przychodzi po ratunek jej bratanek Ryōta, który przez długi czas nie był w stanie znaleźć pracy. Ojciec po znajomości wynalazł mu robotę, ale ona go przerosła. Dopiero splot wydarzeń z dużym udziałem Kuro wskaże mu kierunek.
W historyjkach budujących light novel „Ona i jej kot”, wykreowanych przez japońskich (popkulturowych) twórców Shinkaia Makoto i Nagakawę Narukiego, są pewien urok i ciekawe przesłanie o połączeniu każdego z nas ze światem, wielości w jedności i jedności w wielości. W lekki sposób autorzy wprowadzają odbiorcę w tematykę więzi, relacji, poszukiwania własnego miejsca i definiowania prywatnego szczęścia, prób radzenia sobie z samotnością, odrzuceniem, napiętnowaniem, ostracyzmem, poczuciem bycia innym, obcym, nieprzystającym. Młodsi czytelnicy, zarówno nastoletni, jak i wchodzący w dorosłość, zapewne odnajdują w bohaterach cząstkę siebie, własnych dylematów, utożsamią się z ich przeżyciami, wzruszą. Pozostali być może odbiją się od opowieści z poczuciem niedosytu i/czy rozczarowania.
——————
Ona i jej kot, autor historii: Shinkai Makoto, autor adaptacji literackiej: Nagakawa Naruki, WUJ, Kraków 2022.
Zgodnie z zapisem dalekowschodnim nazwisko poprzedza imię.
Autor: Luiza Stachura
Egzemplarz recenzencki
Aż kupię sobie to z ciekawości. Co do tej krótkometrażówki z 1999 roku, jak ją odbierasz po latach? Już minęło to oczarowanie?
Po latach odbieram dobrze, ma swój urok. Sentyment pozostał. Zobacz koniecznie.
Ciekawa jestem, co powiesz o tej książce.