W pokątnym wymiarze przestrzeni, gdzieś na rubieżach dźwięku i ciszy, rozrasta się niezwykła kraina. Odradza się w niej świat, rozkwitają sny. Lodowe królestwo ustępuje słonecznościom. Ale na przecięciu światła i ciemności nieustannie toczy się walka.
Koty w Japonii pojawiły się dopiero ok. VI wieku, gdy przywieźli je z Chin mnisi buddyjscy, by strzegły świętych pism przed gryzoniami – zauważa Adrianna Wosińska we wprowadzeniu do zbioru „»Miasto kotów«. 10 niesamowitych opowieści o kotach”. Badaczka przybliża wizerunki kotów zmieniające się w społecznym odbiorze, wyróżnia kształtowanie się zarówno sylwetek „złowieszczych” kocich duchów i demonów (vide: nekomata, bakeneko czy kasha), jak i kotów-obrońców przed na przykład wężami. Z czasem pozytywne wyobrażenia kotów wyewoluowały oraz przybrały formy przynoszących szczęście i pomyślność figurek (vide: maneki neko), talizmanów. Autorka wstępu przypomina także o kotach w literaturze japońskiej, która została przetłumaczona na język polski z „Jestem kotem” Natsumego Sōsekigeo” na czele. Druga część tekstu Wosińskiej to krótkie biogramy ośmiu pisarzy, których utwory zaprezentowano w polskim wyborze. Niektóre z kocich historii są wzruszające, inne zabawne i rozkosznie urokliwe, a jeszcze kolejne przerażające, wstrząsające, zdumiewające.
Otwierający tom „Żbik i żołędzie” Miyazawy Kenjiego (1896-1933; pol. wyd.: „Noc na kolei galaktycznej” i inne baśnie; Jadłodajnia o licznych zleceniach) to utrzymana w konwencji baśniowo-onirycznej, z wykorzystaniem personifikacji anegdota o chłopcu Ichirō, który otrzymał sekretny list od tytułowego żbika (w oryginale kota górskiego) z prośbą o spotkanie. Zwierzę bowiem potrzebuje pomocy dziecka w rozstrzygnięciu kuriozalnego sporu między… żołędziami. Utwór jest subtelnym, zabawnym, pełnym uroku i ciepła obrazkiem. Warto odczytywać go także metaforycznie i tym samym otworzyć ukryte przejścia w historii japońskiego pisarza. Podobnie zresztą będzie z większością literackich szkiców i obrazków w tym zbiorze – pod powierzchnią rozbłyskają różne wymiary związane z człowieczeństwem, dobrocią, życzliwością, ale też obłudą, fałszem, chciwością. Można zaryzykować twierdzenie, że to minipowiastki. Ale nie zatrzymujmy się – zajrzyjmy do kolejnych literackich światów.
Baśniowa i błyskotliwa „Opowieść o tęczowym kocie” Miyahary Kōichirō (1882-1945) to – jak zaznacza narrator – jedna z licznych historii o tytułowym zwierzęciu poszukującym przygód i rozrywek. Pewnego razu znudzony biernością kot wybiera się do Krainy Chmur, gdzie akurat szykowane jest przyjęcie Boga Wiatrów z okazji ślubu jego syna. Ale zabawie może zagrozić zły humor Boga Piorunów. Tęczowy kot deklaruje, że rozwiąże ten problem. I jego spryt, inteligencja, dyplomacja prowadzą do arcyzabawnego zakończenia.
Ogawa Mimei (1882-1961) w przypowieści „Staruszka i czarny kot” w subtelny sposób porusza między innymi kwestie chciwości ludzkiej, odrzucenia, ale również przyzwoitości, życzliwości i serdeczności. Pewna staruszka po śmierci męża odziedziczyła duży majątek, toteż nierzadko przychodzono do niej po pożyczki. Dobra kobiecina przygarnęła też czarnego kota, nad którym znęcały się dzieci. A kot odwdzięczał się jej, zwłaszcza gdy oślepła i oszuści próbowali wyłudzić od niej pieniądze. Po śmierci staruszki obnażona została bezwzględność i interesowność społeczności. By wyzwolić się i pozbyć palącego piętna zła, będą musieli przejść pokutę. Piękna, wzruszająca opowieść.
„Kotka złodziejka” Yumeno Kyūsaku (1889-1936; pol. wyd.: Przeklęty bębenek; Piekło w butelkach) to swego rodzaju pojedynek kota i psa. Tytułowe zwierzątko przymila się do ludzi, tym samym tuszując i kamuflując swoje niecne działania – ot, za jej kradzieże jedzenia obrywa służba. Tymczasem czujny pies postanawia wyśledzić prawdziwego złodzieja. Przenikliwa, słodko-gorzka opowieść.
O kocim demonie czy może duchu, który opętuje domowego kota opowiada Tanaka Kōtarō (1880-1941) w opowieści niesamowitej (jap. kaidan) o tytule „Koci taniec”. Jedna ze służących widzi w nocy pląsającego kota. Początkowo nic nie mówi gospodarzowi, z czasem jednak zmienia zdanie. A ten – pasjonat polowań – przygotowuje kule… Drugim kocim utworem tego pisarza zamieszczonym w zbiorze jest piękny, wymowny szkic „Grób pewnego kota” – kapłan ratuje kotka, a po latach zwierzę odwdzięcza się dobroczyńcy.
Mrożącą krew w żyłach, makabryczną historią, nawiązującą do opowieści o klątwie mieczy Muramasy, które doprowadzają właścicieli do szaleństwa i nie chcą powrócić do pochwy, dopóki nie zanurzą się we krwi, jest „Kotka i Muramasa” Kazakiego Fuboku (1890-1929), również kaidan, opowieść niesamowita. Narrator zmierza pociągiem do ciężko chorej matki. Obok niego jedzie mężczyzna o jednym oku i drewnianej nodze, wiezie ze sobą prochy zmarłej żony. Decyduje się, by opowiedzieć narratorowi, jak jego małżonka zginęła, a on został okaleczony. A jego narracja będzie wstrząsająca i przerażająca.
Zdumiewająca historia „Przezroczysty kot” Unny Jūza (1897-1949) czerpie inspiracje z fantastyki naukowej. Chłopiec Seiji znajduje przezroczystego kota i zabiera go do domu. Niespodziewanie odkrywa, że następnego dnia sam zaczyna znikać.
Zbiór zamykają dwa utwory Hagiwary Sakutarō (1886-1942). „Czarny kot pani Warson”* to zapis narastającej paranoi, obłędu, w finale prowadzący do makabrycznego, krwawego zdarzenia. Tytułowa kobieta, dobrze wykształcona, intelektualistka, pewnego dnia zastaje w swoim domu czarnego kota. Nie ma jednak żadnych śladów wyjaśniających, jak się dostał do mieszkania. Pani Warson zastawia więc „pułapki”, by rozwikłać frapującą ją i mocno niepokojącą sprawę. Natomiast „Miasto kotów” to oniryczna, surrealistyczna, groteskowa opowieść. Narrator-poeta wspomina o swoich zaburzeniach percepcji i orientacji w przestrzeni, w dużej mierze (o ile nie w całości) wynikających z zażywania narkotyków. Zdarza się mu widzieć konkretne miejsce tak, jakby pierwszy raz się w nim znalazł, zaś poszczególne elementy są tyleż zakrzywione, ile stanowią odbicie lustrzane rzeczywistości. Świat jawi się wtedy na opak, jakby był odwrócony, obrócony na nice, ale po chwili powraca do swojego poprzedniego stanu. I przytacza jedną z przygód, których doświadczył, gdy przebywał w gorących źródłach. Słyszał plotki od ludzi, że okoliczne wioski określane były jako nawiedzone, a mieszkańcy rzekomo zostali opętani – jedni przez dusze psów, inni przez dusze kotów. Podczas jednego ze spacerów mężczyzna zabłądził w lesie, lecz wreszcie udało mu się odnaleźć ścieżkę. Trafił do miasta, które w pewnym momencie uległo w oczach narratora deformacji, zaprojektowana w nim harmonia została zdestabilizowana, anomalie i rysy sprowadziły chaos. Nagle zamiast ludzi ujrzał koty.
„»Miasto kotów«. 10 niesamowitych opowieści o kotach” to wyprawa w kocie wymiary przestrzeni, galeria różnorodnych wizerunków kotów, odzwierciedlająca nie tylko lęki, fobie, paranoje, zabobony, ale także nadzieje i pragnienia ludzi.
——————
„Miasto kotów”. 10 niesamowitych opowieści o kotach, przeł. z jęz. jap.: Michał Chodkowski, Kirin, Bydgoszcz 2022.
* We wstępie pojawia się informacja, że ten utwór jest „autorską inspiracją” „Czarnego kota” Edgara Allana Poego. Mam jednak wątpliwości.
24 lutego wzięłam te opowieści o kotach ze sobą w drogę do pracy, ale zanim zaczęłam czytać, dowiedziałam się o inwazji na Ukrainę 🇺🇦 .
💙 💛 🌻
Autor: Luiza Stachura