„Pierdolamento”*. Kilka słów o opowiadaniach z tomu „Drogie dziecko” Liu Maruli

Chcesz być „na chwilę”, tymczasowo, „aż-nie-znajdzie-się-ktoś-lepszy-niż-ty”, „na zastępstwo”? Chcesz zostać „klinem”, antydotem na cudzy zawód miłosny albo zabawką, kimś (czymś) do rozrywki, do wykorzystania i odrzucenia, bez zobowiązań? Liu Marula, "Drogie dziecko"Czy naprawdę tego chcesz?

Liu Marula (właśc. Liu Zijie, ur. 1980) to tajwańska eseistka, scenarzystka, dziennikarka, pisarka. Określana jest jako jeden z głosów tajwańskich kobiet XXI wieku, zrywający z tradycyjnymi, społecznie uwarunkowanymi i utrwalonymi modelami, rolami i sposobami mówienia oraz pisania o kobietach. W polskim przekładzie ukazało się dziesięć opowiadań Liu Maruli, powstałych między 2001 a 2013 rokiem. I pierwsze, co widoczne będzie, gdy sprawdzimy daty napisania poszczególnych utworów, to narastająca ironia oraz wyostrzający się dowcip autorki, ocierający się sarkazm, gorzkie uwagi wplecione w opowieści, ale nierzadko także niestety pierwiastek nieprawdopodobieństwa podważający interesująco zarysowany wstęp i koncepcję narracji. Tajwańska twórczyni ma tak zwane „lekkie pióro”, swobodnie żongluje słowami, frazami, motywami, wątkami, seksualnymi ekscesami i zmysłowymi doznaniami bohaterów, literackimi obrazami, kadrami przywodzącymi na myśl filmowe. Tak nagle jak wchodzimy w literacki świat i życie poszczególnych postaci, tak samo szybko (i bez ostrzeżenia) z niego wychodzimy, bez puenty, bez zamknięcia – ot, czytamy o epizodzie albo kilku wyimkach, uzupełnionych retrospekcjami, by lepiej zrozumieć sytuację i mieć niezbędny kontekst, najczęściej bez nadmiarów i dodatków. Narracja w większości utworów płynie warto, w dużej mierze pozbawiona jest przestojów i dłużyzn, ale pojawiają się zgrzyty, choćby mało autentyczne sytuacje i zdarzenia. Co gorsze, jeśli zagłębić się w te sprawnie napisane opowieści, okaże się, że są mniej czy bardziej atrakcyjną wydmuszką, kuglarską, prestidigitatorską sztuczką, iluzorycznie i powierzchownie mogą błyszczeć, nęcić i przyciągać, lecz są puste semantycznie, wydrążone. Jak bohaterowie.

„Wystarczy, że jesteś przy mnie, a wszystko jest w porządku.”

[„Prezent”, s. 94]

Wybór opowiadań „Drogie dziecko” zawiera portrety rozczarowanych, oszukanych i oszukujących, łudzących i ulegających kuszeniu, nienasyconych uwagi i miłości, odrzuconych i porzucających, zranionych i krzywdzących, osamotnionych żywiących się złudzeniami i wyobrażeniami. Z licznymi obawami bohaterowie, głównie kobiety, przemierzają przestrzenie bólu wynikającego z niespełnionego pragnienia miłości i akceptacji. Zastanawiać się można, na ile jednak sami potrafią kogoś pokochać, wybaczyć, a przede wszystkim rozmawiać, komunikować, wyartykułować jasno swoje potrzeby, mówić o tym, co ich rani, czego nie chcą, czego się boją. Większość z nich dryfuje przez życie, spotyka przelotnych partnerów seksualnych i liczy, że z romansu czy chwilowej namiętności, pożądania narodzi się niemalże filmowa miłość, wezmą ślub, wychowają dzieci, stworzą szczęśliwą rodzinę i prowadzić będą stabilne życie. Bo dla postaci z utworów Liu rozrywki, ekscesy, eskapady są dobre do pewnego momentu, a niepostrzeżenie nachodzi ich myśl o bezpieczeństwie, której gwarantami są stałość, trwałość, niezmienność uczucia. Tymczasem emocjonalnie niedojrzali bohaterowie uciekają od swoich autentycznych uczuć, grają w uwodzenie, przyciąganie i odpychanie, igrają z drugą osobą, wchodzą w mniej czy bardziej toksyczne „półrelacje”, nie budują związków, a jedynie sztucznie je utrzymują, przeciągają agonię, sami generują sytuacje, w których są porzucani albo okłamywani. Wydawać by się mogło, że oto dokonywana przez nich rewizja, rekapitulacja dotychczasowego życia, rozpamiętywanie, swoista konfesja, będą punktem zwrotnym. Ale nie.

Zbiór otwiera tytułowe „Drogie dziecko” z 2012 roku. Narratorka pragnie mieć dziecko i do owego wymarzonego i wyśnionego, przyszłego, potencjalnego dziecka zwraca się przez cały utwór. I ta apostrofa jest jednocześnie próbą spowiedzi, wytłumaczenia, dlaczego tego dziecka jeszcze nie ma na świecie. Koleżanki tłumaczą chęć posiadania dziecka hormonami, ale ona wie, że gdyby to pragnienie minęło, jej świat na pewno rozleciałby się na kawałki. Kobieta dokonuje rewizji dotychczasowych relacji z mężczyznami i myślami wraca do N., którego – jak uważa – kochała, ale on ją odrzucił. Zawód miłosny sprawił, że wchodziła w następne niesatysfakcjonujące „związki”, opierające się w zasadzie wyłącznie na seksie. „Prezent” z 2013 roku to opowieść, która dobrze się zapowiadała, miała elementy intrygujące, ale przez nazbyt hollywoodzkie „zbiegi okoliczności”, nierealne, nieprawdopodobne okoliczności (vide: kuriozalny sposób autorki na zakończenie relacji dwóch bohaterów poprzez nagłą, niespodziewaną, dziwaczną zmianę charakteru jednego z nich), dużo traci na sile wyrazu. Li Junjuan, matka dziewięcioletniego Thomasa, ma obecnie czterdzieści dwa lata, a jej kochanek dwadzieścia siedem. Kobieta jednak rozpamiętuje minione dwadzieścia lat. Kończąc studia, poznała bowiem „Pana Top Sto” – nazwała go tak, gdyż był z firmy znajdującej się na liście stu największych w kraju. Jako młoda i niedoświadczona dziewczyna zakochała się w nim, marzyła o wspólnym życiu. Jednak on od samego początku ją oszukiwał. Wykorzystał jej naiwność, by dokonać z nią transakcji. Nieprzepracowana trauma zaważyła na jej dalszym życiu miłosnym i problemach z budowaniem dojrzałych relacji. Autorka porusza, a raczej sygnalizuje w tym utworze jeszcze kilka innych, istotnych kwestii jak aborcja, świadome macierzyństwo czy rezygnacja z toksycznych związków. Ale to zbyt powierzchownie zarysowane, muśnięte.

Ciekawie zapowiadał się również osobliwy wywiad, którego Stary K. chciał udzielić jednej ze swoich byłych kochanek – „Jakoś się nie dogadywaliśmy” z 2008 roku. Mężczyzna dokonuje rekapitulacji swojego życia uczuciowego przed narratorką-dziennikarką, która przybliża czytelnikom kilka jego partnerek, uzupełniając obraz o własny komentarz, podsumowanie. Zasadniczo relacje dotyczyły tylko sfery seksualnej, przyjemnego i rozrywkowego spędzania czasu. Z jedną kobietą bliski był, by stworzyć trwały związek. Niemożność zbudowania stabilnego i wspólnego życia leżała po obu stronach – i kobieta, i mężczyzna w odpowiednim momencie nie porozmawiali, a zastosowali szereg teatralnych gestów, fochów, pretensji, gier(ek), samolubnych wyborów. W utworze „Matthiew i Claire” z 2013 roku Liu wprowadza bohaterkę, która świadomie spotyka się z zajętymi mężczyznami, a później z rozpaczą odkrywa, że nie może liczyć na nic więcej niż przygodny seks.

Na tle zaprezentowanych w tomie opowiadań „My” z 2013 roku jest jedną z dwóch najbardziej intrygujących historii. To oniryczny obrazek, rojenia kobiety. Śni się jej bowiem, że któregoś dnia dzwoni do niej partner i mówi, że spotkał małżeństwo wyglądające jak oni. Konfrontacja ze szczęśliwą parą uzmysławia kobiecie elementy szwankujące w jej związku. Ale czy zdecyduje się na zmiany? Dziesięć lat wcześniej, w 2003 roku, Liu opublikowała „Ślepnąc”, interesujący utwór, chociaż wiele traci przez meandryczność kilku motywów i nadmiar uproszczeń, pobieżność w opisie niektórych sytuacji, zbyt szybkie nakreślenie zdarzeń. Od dziecka narratorka skarży się na ból oczu i nieustanne jęczmienie. Ale problemy ze wzrokiem mają swoje źródło w doświadczonym przez nią w dzieciństwie strachu przed opuszczeniem, zostawieniem przez rodziców. Autorka wprowadza wątek ojca, który ślepnie i przenosi się do klasztoru buddyjskiego. Ale dlaczego tak naprawdę stracił wzrok i odsunął się od rodziny, narratorka dowie się, gdy dorośnie i przypadkiem odkryje jego tajemnicę. Wymowa opowieści rozpływa się w licznych odnogach, korytarzach interpretacyjnych, rozrzuconych tropach, spośród których część prowadzi na manowce. A szkoda. Elementy z tego utworu pojawią się w kameralnym opowiadaniu z 2004 roku, „Laser”. Narratorka wspomniana swojego przyjaciela, który było obecny przy jej korekcie laserowej oczu. „Kalendarze” z 2003 roku to wyimki z historii Lin Yijii, która wiąże się z Wang Haidem, ale ich relacja jest pusta, brak w niej ciepła, wzajemnego szacunku – ot, tyleż są ze sobą, ile obok siebie.

I drugi intrygujący utwór w zbiorze – „Szanghajskie nowe Źródło Brzoskwiniowego Kwiatu” z 2006 roku. Jak wyjaśnia tłumaczka, „Źródło Brzoskwiniowego Kwiatu” to powiastka poety Tao Yuanminga (364-427) o rybaku trafiającym do utopijnej wioski ukrytej w górach, „za szczeliną w skale, z której tryskał strumień płynący wśród usłanej kwiatami brzoskwiń polany.” [s. 201] Dlatego też w języku chińskim fraza „źródło brzoskwiniowego kwiatu” bywa używana na określenie utopii. W wersji zaprezentowanej przez Liu pewien mężczyzna wsiada do taksówki w Szanghaju, by spotkać się z kochanką, ale wcześniej niż planowali. Po drodze jednak dosiadają się kolejne osoby i… pozbawiają pierwszego pasażera wszystkich pieniędzy oraz rzeczy. Mężczyzna szuka schronienia i znajduje pozornie zwyczajne gospodarstwo. Wybór opowiadań Liu zamyka nowelka „Zagubiona” z 2001 roku. Narratorka mieszka z dwiema dziewczynami, mimo iż od trzech lat jest związana z J. Ich relacja jest jałowa. Dziewczyna romansuje z innym, lecz w gruncie rzeczy traktuje to jak kolejny substytut związku, wydmuszkę, a nie coś autentycznego, prawdziwego. Dryfuje zatem dalej.

„Drogie dziecko” Liu Maruli to zbiór literackich wizerunków współczesnych młodych ludzi usiłujących za wszelką cenę zapełnić pustkę, dryfujących po obrzeżach życia, rozczarowanych i odrzuconych, złaknionych ciepła i akceptacji, ale jednocześnie niepotrafiących okazać tego drugiej osobie. Ich relacje są jałowe, zdają się raczej czymś tymczasowym, „kołem zastępczym”, jakby oczekiwali, że w którymś momencie nagle doświadczą wielkiej miłości.

——————

* Liu Marula, Jakoś się nie dogadywaliśmy, [w:] tejże, Drogie dziecko, z chiń. przeł. Agata Chyla, Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa 2021, s. 98.

Momentami opowieści z tomu „Drogie dziecko” przywodziły mi na myśl między innymi pisane w połowie lat 80. XX wieku opowiadania japońskiej pisarki Yamady Eimi wydane w Polsce pod tytułem „Oczy mojego kochanka”.

Na końcu publikacji zamieszczona jako posłowie została rozmowa z Liu. Kiedy się odbyła i kto rozmawiał z autorką – brak informacji.

Zgodnie z zapisem dalekowschodnim – nazwisko poprzedza imię.

Autor: Luiza Stachura

Reklama

2 uwagi do wpisu “„Pierdolamento”*. Kilka słów o opowiadaniach z tomu „Drogie dziecko” Liu Maruli

    1. Jałowych relacji na pewno, a prozy… hm, do pewnego stopnia, bo autorka ma lekkie pióro, umiejętności, ale nie wykorzystuje potencjału niestety. A to słowo jest zaczerpnięte z jednego z utworów ; )

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s