Dialog. Kilka słów o antologii „»Zaśpiewam ci piosenkę«. Opowieści z południa Tajwanu” Yang Fumina

Możesz wędrować po obcych ziemiach, uciekać, próbować wtopić się w tłum, zakładać kostiumy i maski, ale słowa cię zdradzą. Yang Fumin, „»Zaśpiewam ci piosenkę«. Opowieści z południa Tajwanu”Podstępnie i pokątnie sabotują twój misterny plan rejterady, oderwania się, odcięcia korzeni, zerwania nici. Pewne więzy są niewidoczne, głęboko wryte w sercu. Ich wyrywanie to zadawanie sobie cierpienia.

Tajwańczyk Yang Fumin (ur. 1987) w 2010 roku opublikował dziewięć opowiadań, które pisał przez dwa lata – na trzecim i czwartym roku studiów. W 2017 roku posłużyły one za kanwę serialu telewizyjnego. Polski czytelnik ma okazję zapoznać się z utworami w antologii „»Zaśpiewam ci piosenkę«. Opowieści z południa Tajwanu” w przekładzie Agnieszki Walulik, która zamieściła także kilka słów wprowadzających w specyfikę tajwańskiego tekstu i translatorskich problemów. Poza kwestiami dotyczącymi transkrypcji nazw miejscowych i nazwisk zwróciła uwagę na trzy istotne elementy, które mogą nieco gubić się w przekładach. Pierwszym z nich jest aspekt lingwistyczny, na Tajwanie bowiem współistnieją różne języki, z których pochodzące słowa i frazy przeplatają się w prozie Yanga, tworząc unikalne brzmienia. Drugą sprawą są gry słowne autora, w dużej mierze bazujące na homonimiczności. A trzecią – mnogość szczegółów geograficznych, kulturowych, folklorystycznych, religijnych oraz aluzji i nawiązań do nich. Tłumaczka uzupełniła tekst o przypisy wyjaśniające elementy związane między innymi z wierzeniami (bo na Tajwanie panuje synkretyzm religijny, dość swobodne łączenie buddyzmu, taoizmu i ludowych religii), obyczajami, tradycjami, co ułatwia odbiór opowiadań.

Podtytuł polskiego wydania antologii zwraca uwagę na obszar, którego dotyczy wiele utworów Yang Fumina – południowy zachód Tajwanu, szczególnie okolice miasta Tainan, do którego wracać fizycznie i duchowo, z nostalgią, sentymentem i miłością będą bohaterowie opowieści. Yang eksploruje tematy związane z tożsamością kulturowa i etniczną, próbami zachowania odrębności narodowej i etnicznej, pielęgnowania tradycji z jednoczesnym istnieniem w świecie skomputeryzowanym, nieustannie rozwijającym się w kierunku technicznym i kreacji współczesnego człowieka-obywatela świata.

Postacie opowiadań reprezentujące starsze pokolenie głównie Aborygenów (pierwotnych ludów zamieszkujących Tajwan) zostają skonfrontowane z najmłodszą generacją, nierzadko mieszanego pochodzenia (tylko jedno z rodziców jest Aborygenem), nieustannie uciekającą do wirtualnej rzeczywistości, multiplikującą swoje tożsamości w internecie, dryfującą w pustce, niezakorzenioną, płynną. Pogubione we współczesnym świecie pokolenie młodych utraciło w pewnym momencie łączność ze swoimi przodkami, porzuciło tradycje, które być może poznało w dzieciństwie albo nigdy nie miało okazji uczestniczyć w obrzędach. Nie dość tego – nie znajduje też często więzi ze światem współczesnym. I zdarza się tak, że jakiś impuls, wydarzenie, wspomnienie, czyjś gest przyczyniają się do ich powrotu, ale świadomego, w rodzinne strony. Ów karnawałowy korowód mieszkańców stolicy czy innych większych miast nagle jawi się im jako teatr, maskarada, a internetowe przestrzenie przerażają pustką, powierzchownością relacji. Potrzebują odnowić więzi z rodzicami, dziadkami, zmarłymi przodkami, by móc na nowo zbudować swoją tożsamość, ale tym razem autentyczną, pełną, bez udawania.

I tak na przykład siostra narratora z utworu „»Ta noc czemuż taka długa«” porzuci babcię i brata, nie będzie mogła odnaleźć czy wytworzyć porozumienia ze światem. Dopiero prowadzenie bloga – odrębnego wymiaru czasoprzestrzeni – i za jego pośrednictwem dialog z bratem, umożliwią jej spotkanie z bliskimi i (od)budowę więzi oraz własnej tożsamości. W „Nawiedzonej” Su Weixian zauważy, że internet oferuje pseudowolność, tymczasem w realnym życiu jest się jak zjawa. Chen Zhebin z „Nazywam się Chen Zhebin” w internecie wytworzy wiele płynnych tożsamości-masek, ale nigdzie nie będzie zakorzeniony. Wszyscy oni porzucą rodzinne strony na etapie dorastania i zachłyśnięcia się „wielkim światem”, morzem możliwości.

Ale jedno zdarzenie – pogrzeb babci czy dziadka, zbliżająca się śmierć kogoś z rodziny, choroba albo przytłoczenie bodźcami metropolii, bolesne doświadczenie samotności i pustki – sprawią, że zapragną powrotu (jak choćby w utworach „Nie słychać”, „Nawiedzona”, „Niebo nad palakinem”, „Hua Jia”). Zaczną rozpamiętywać, przywoływać reminiscencje, szukać w pamięci minionych sytuacji, ulotnych chwil, autentycznych uśmiechów i łez. Hua Jia pośród zgiełku tłumu, korowodu osobliwości, po siedmiu latach w stolicy, czując nadal samotność i mając wrażenie bycia obcym, dokona rewizji dzieciństwa, spróbuje zrozumieć ojca i wybaczyć mu oraz zada sobie pytanie, czym jest tak naprawdę „dom”. Bo z jednej strony jego marzeniem, planem stanie się wybudowanie domu dla ciotki, która go wychowała, oraz dla ojca, ale z drugiej strony domem będzie obecność dwojga najbliższych mu ludzi.

W utworach Yanga rozbrzmiewają w zasadzie dwa rodzaje dialogów. Najbardziej widocznym jest dialog międzypokoleniowy (egzemplifikacjami są zwłaszcza: „Zaśpiewam ci piosenkę”, „Nawiedzona”, „Ta noc czemuż taka długa”, „Nie słychać”, „Nazywam się Chen Zhebin”), próby porozumienia się dziadków silnie zanurzonych w tradycjach, obyczajach, kulcie przodków, wierzeniach, z wnukami czy dziećmi dorastającymi w czasach komputeryzacji, łatwiej dostępności internetu, nowoczesnych technologii, możliwości prawie nieograniczonych wyjazdów za granicę. Zakorzenienie w rodzimej kulturze, poczucie przynależności, silne więzy, rytuały i obrzędy stanowią jeden z fundamentów kształtowania tożsamości narodowej, etnicznej, ale również indywidualnej. Młodsza generacji w zasadzie mało świadomie wyklucza się sama z tego kręgu, dąży ku wizji, którą można nazwać czymś na kształt kosmopolityzmu. Ale bez znajomości przeszłości swojego rodu, rodziny, społeczności, grozi im bezrefleksyjne wchłonięcie zjawisk różnych kultur, bycie kimś pomiędzy, w zawieszeniu, nieustanne, wewnętrzne poczucie pustki, osamotnienia, wyjałowienia, alienacji. Yang zdaje się mówić, że na naszą tożsamość składają się nie tylko teraźniejszość i przyszłość, ale przede wszystkim przeszłość, korzenie, z których wyrastamy i których jesteśmy nierozerwalną częścią.

Drugim typem dialogu będzie „międzyświatowy”, po- czy przygraniczny, między światem żywych a światem duchów i demonów (szczególnie dobrze widoczne jest to w utworach: „Bibi”, „Nawiedzona”, „Fanxing nr 5”, „Niebo nad palakinem”). Bohaterowie podczas swoich podróży przemierzają nocne przestrzenie w miesiącu duchów, gdy otwierają się Wrota Duchów i dusze wychodzą z zaświatów, by błąkać się wśród żywych. Część postaci z opowiadań Yanga posiada dar i jest medium, przez które przemawiają bóstwa. Zetknięcia się sfer żywych i umarłych albo żywych i bóstw nierzadko wydaje się przejściem z jawy do snu, onirycznego wymiaru rzeczywistości, gdzie spotykać można na przykład duchy bliskich, którzy odeszli, za którymi tęsknimy. Doświadczenia z pograniczna, gdy powróci się do przestrzeni żywych, pozwalają na nowo odcyfrować świat, odnaleźć jedno z zagubionych ogniw, więzi z rodziną, rodem, grupą etniczną, wspólnotą.

Odrębnym szkicem literackim wydaje się utwór „Fanxing nr 5”, w którym bohaterem nie jest ani przedstawiciel najmłodszego pokolenia wchodzącego w dorosłość, ani dziadek/babcia, ale mężczyzna w wieku około czterdziestu lat. Jego poukładane i szczęśliwe życie zostaje rozbite, roztrzaskane na drobne kawałeczki. To pięknie opowiedziana próba poskładania siebie po traumatycznym przeżyciu, uświadomienie sobie, że jest się częścią małej społeczności. Ale to także zapis bolesnego doświadczenia utraty.

Gorzko-słodkie utwory wchodzące w skład antologii „»Zaśpiewam ci piosenkę«. Opowieści z południa Tajwanu” Yang Fumina są podróżą do świata ludzi, którzy utracili albo zerwali więzi i dryfowaliby w bezmiarze pustki, ogłuszali się kakofonią świata, gdyby nie sytuacja graniczna bądź czyjaś subtelna obecność pomagająca powrócić i na nowo spojrzeć na swoje pochodzenie, przebudować czy odbudować własną tożsamość, tym razem świadomie, bez odrzucania dziedzictwa.

——————

Yang Fumin, Zaśpiewam ci piosenkę”. Opowieści z południa Tajwanu, z chiń. przeł. Agnieszka Walulik, Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa 2021.

Zgodnie z zapisem dalekowschodnim nazwisko poprzedza imię.

Autor: Luiza Stachura

Spis tekstów:

  1. „»Ta noc czemuż taka długa«”
  2. „Bibi”
  3. „Nie słychać”
  4. „Zaśpiewam ci piosenkę”
  5. „Nawiedzona”
  6. „Nazywam się Chen Zhebin”
  7. „Fanxing nr 5”
  8. „Niebo nad palakinem”
  9. „Hua Jia”
Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s