W codzienności łatwo pomylić drogę i wejść do korytarza szarych dni, pozornej pustki. Tymczasem kolorów wcale nie trzeba szukać w usilnych, gwałtownych próbach realizowania fantazji. Barwy kryją się w drobnych gestach, wystarczy tylko zmienić optykę i dostrzec to, co daje autentyczny blask i radość. Nie istnieje droga na skróty.
Osiemnastoletni chłopak postanawia dokonać zbrodni. Zabić kogoś w makabryczny sposób i uciec. W jego życiu nie ma ekscytacji, a tylko nuda i marazm, beznadzieja i pustka. Starannie opracowany plan miał przynieść mu satysfakcjonujące napięcie, niezwykłe doznania, które „coś” by w jego życiu zrobiły, namieszały, eksplodowały, dostarczyły adrenaliny, nasyciły. Ale… morderstwo „nie było aż tak wspaniałe jak w wyobraźni” [s. 230]. Czytaj dalej