Nie igraj z miłością, jeśli nie chcesz runąć w przepaść. Udawanie uczucia, stwarzanie iluzji, zwabianie, by wykorzystać, ograbić i odejść z uśmiechem sprowadzić może do ciebie upiora, który wyżre twoje ciało, wychłepta krew, pozostawi tylko kości, dokona zemsty. Możesz próbować uciekać, zasłaniać się talizmanami, pieczęciami, ale w końcu popadniesz w obłęd, nieustannie będziesz oglądał się za siebie, trząsł ze strachu, szaleńczo krzyczał. Strzeż się. Bo wszystko jest połączone ze sobą, żaden czyn, gest, słowo nie padają w próżni, nie pozostają bez echa. Odłamki emocji zapisują się w przestrzeni i czekają na moment, by przypomnieć o sobie, gdy się tego nie spodziewasz. Wina wymaga odkupienia.
San’yūtei Enchō (właściwie Izubuchi Jirokichi)* żył w latach 1839-1900, a zatem na przełomie epok Edo i Meiji, czasów zamierania feudalizmu japońskiego, wygaszenia siogunatu i wkroczenia Japonii na drogę modernizacji na wzór Zachodu. Wykonawca rakugo i twórca werbalnych opowieści, którego utwory adaptowano na potrzeby teatru kabuki, w 1884 roku zaprezentował Kaidan Botan Dōro, opowieść niesamowitą (kaidan, kwaidan), znaną w Polsce pod tytułem „Dziwna historia o upiorach z latarnią w kształcie piwonii”. Polskie wydanie zostało zaopatrzone w cenny komentarz poligloty Zdzisława Reszelewskiego. Tłumacz, kreśląc przemiany zachodzące w ówczesnej japońskiej kulturze, zwłaszcza wprowadzenie do literatury języka potocznego, wyjaśnia między innymi, że utwór San’yūteia powstał jako przekaz ustny, wywodzący się z tradycji rakugo (dosłownie ‘spadające słowa’, ustne przedstawienie, w którym gawędziarz opowiada zwykle komiczną historię) i kōdan (opowiadacz-narrator prezentuje opowieść nierzadko bazującą na kronikach, legendach, mitach i podaniach, ale przetwarza ją, dostosowuje język, kształtuje tak, by zainteresować współczesnego sobie odbiorcę). Czytaj dalej