Niedopasowanie (do) rzeczywistości. Słów parę o zbiorze opowiadań „Pierwsza osoba liczby pojedynczej” Harukiego Murakamiego

Po długiej drodze, im bliżej wyjścia z tunelu zaczynają wracać odległe wspomnienia, okruchy przeszłości, przebłyski i rozbłyski, reminiscencje, drobnostki, epizody, niewiele znaczące fragmenty i obrazy. Pojawiają się znów ludzie, których kiedyś spotkałeś, przelotnie minąłeś podczas podróży, w jednym z korytarzy, zaułków świata. Każdy detal rzeczywistości jest częścią składową i świadectwem twojego jednostkowego istnienia „tu i teraz”. Możesz zakładać kolejne maski, ukrywać się w słowach i gestach, kreować i wymyślać, ale tej wewnętrznej świadomości rozdwojenia między wizerunkiem a prawdziwą twarzą nie uciszysz – ona będzie o sobie nieustannie przypominać, gdy nastanie mrok.

„Byliśmy jak dwie proste linie, które przecięły się w pewnym miejscu, a potem znowu od siebie oddaliły.”

[„Do kamiennej poduszki”, s. 21]

Osiem opowiadań tworzących zbiór „Pierwsza osoba liczby pojedynczej” Harukiego Murakamiego ukazało się latem 2020 roku w Japonii. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych pisarzy Kraju Wschodzenia Słońca w tym roku skończył 71 lat. I być może dlatego jego najnowsze utwory są zapisem wspomnień, reminiscencji czasów głównie wczesnej młodości. Autor dokonuje swego rodzaju wstępu, próby pierwszych podsumowań, rewizji mniej czy bardziej znaczących epizodów z życia, a każdy z nich składa się na to, kim jest i że istnieje tu i teraz „w pierwszej osobie liczby pojedynczej”. Odsłania się przed nim i może przed odbiorcą prześwit istnienia, tajemnica bycia w świecie – subtelna, niejasna, podskórnie wyczuwalna. Jest w tej prozie i urok, magia, niezwykłość wczesnych utworów Murakamiego, i nostalgia, i poczucie przemijania, cielesnej metamorfozy, estetyka piękna i brzydoty, ale przede wszystkim świadomość siebie i swojego istnienia.

Czytaj dalej