4 uwagi do wpisu “Reżyserowanie rzeczywistości. „Kiedy zapadła cisza” Jesse’ego Balla”
przewrotnie, myślę, że doceniłbym iż jest to interesująca hybryda, podobnie jak wątki kryminalne – w takiej konfiguracji – podeszłyby mi bardziej niż rozpisana na wiele dźwięków opowieść o człowieku. Z drugiej strony, skoro Tobie tego brakuje, to znaczy, że w powieści powstało bardzo konkretne miejsce dla bardzo konkretnej opowieści, która nie została dopowiedziana. W tym ujęciu: szkoda. Tym niemniej, bardzo ciekawa pozycja. Do przeczytania.
Acha. Powoli ruszam z zaległościami, jest więc szansa, że „do przeczytania” wkrótce zabrzmi bardziej wymiernie niż do tej pory ;-P
Trochę mi brakuje. Nie, nie trochę – sporo. Brakuje mi przemyślenia i przepracowania problemu, oddzielenia ornamentów, kuszących wątków i motywów, brakuje mi selekcji. Ale to moje czytelnicze wrażenie ; )
O, to gratuluję (będziesz pisał o tych książkach czy tylko dla siebie czytał? – jeśli można zapytać). Bo ja na razie nie widzę perspektyw, żeby odrobić zaległości. Jeszcze czekam na kiedyś,
chciałbym pisać, bo pisanie pomaga uporządkować wrażenia i czasami prowadzi do ciekawych decyzji. Często decyduję o sięgnięciu po konkretną książkę właśnie podczas pisania recenzji, kiedy konteksty same z siebie grawitują ku mnie ;-). Ale zobaczymy co z tego wyjdzie ;-)
Do ciekawych decyzji? Interesujące spostrzeżenie. Zauważam też inne podejście do interpretacji tekstu – inaczej się o książce komuś mówi, a inaczej się o niej pisze, nierzadko przychodzą na myśl kolejne skojarzenia, odkrywa(ją) się znaczenia… Pisanie jednak uruchamia na swój sposób inne myślenie o książce. Tak mi się zdaje. Dlatego będę śledziła Twoje (Wasze) teksty o tekstach ; )
przewrotnie, myślę, że doceniłbym iż jest to interesująca hybryda, podobnie jak wątki kryminalne – w takiej konfiguracji – podeszłyby mi bardziej niż rozpisana na wiele dźwięków opowieść o człowieku. Z drugiej strony, skoro Tobie tego brakuje, to znaczy, że w powieści powstało bardzo konkretne miejsce dla bardzo konkretnej opowieści, która nie została dopowiedziana. W tym ujęciu: szkoda. Tym niemniej, bardzo ciekawa pozycja. Do przeczytania.
Acha. Powoli ruszam z zaległościami, jest więc szansa, że „do przeczytania” wkrótce zabrzmi bardziej wymiernie niż do tej pory ;-P
Trochę mi brakuje. Nie, nie trochę – sporo. Brakuje mi przemyślenia i przepracowania problemu, oddzielenia ornamentów, kuszących wątków i motywów, brakuje mi selekcji. Ale to moje czytelnicze wrażenie ; )
O, to gratuluję (będziesz pisał o tych książkach czy tylko dla siebie czytał? – jeśli można zapytać). Bo ja na razie nie widzę perspektyw, żeby odrobić zaległości. Jeszcze czekam na kiedyś,
chciałbym pisać, bo pisanie pomaga uporządkować wrażenia i czasami prowadzi do ciekawych decyzji. Często decyduję o sięgnięciu po konkretną książkę właśnie podczas pisania recenzji, kiedy konteksty same z siebie grawitują ku mnie ;-). Ale zobaczymy co z tego wyjdzie ;-)
Do ciekawych decyzji? Interesujące spostrzeżenie. Zauważam też inne podejście do interpretacji tekstu – inaczej się o książce komuś mówi, a inaczej się o niej pisze, nierzadko przychodzą na myśl kolejne skojarzenia, odkrywa(ją) się znaczenia… Pisanie jednak uruchamia na swój sposób inne myślenie o książce. Tak mi się zdaje. Dlatego będę śledziła Twoje (Wasze) teksty o tekstach ; )