Tekst można (było) przeczytać na stronie dziennika
Od 13 stycznia 2022 bezpośrednio na blogu:
Zakochany mężczyzna jest z definicji człowiekiem słabym. Bo uległość kobiecie oznacza (prawie) zawsze śmiertelne niebezpieczeństwo.
Yei Theodora Ozaki – córka Japończyka i Brytyjki – żyła na przełomie XIX i XX wieku, była tłumaczką japońskich opowiadań, opowieści i baśni na język angielski. Całkiem niedawno na polskim rynku wydawniczym w ramach serii „Legendy Japonii” pojawiły się dwie publikacje zawierające opowieści zbierane przez Ozaki – Wojownicy dawnej Japonii i inne opowiadania oraz Kochankowie dawnej Japonii. W drugim z wymienionych tytułów tłumaczka zaprezentowała wizerunki zakochanych nie tylko z przełomu wieków, ale i jeszcze wcześniejszych okresów, przybliżając tym samym japońską obyczajowość i normy zachowania – jakże odmienne, nierzadko zaskakujące dla europejskiego czytelnika.
W kilku spośród jedenastu przedstawionych przez Ozaki opowiadaniach samuraje, walczący o powrót do swojego pana (z powodu różnego rodzaju przewin zostali wyłączeni ze służby i skazani na żywot niby-rōnina), podejmują się wyjątkowo delikatnej, acz ważnej misji. Muszą mianowicie odzyskać skradziony skarb niegdysiejszego pana (choćby miecz jak w opowieści Wyprawa po miecz czy kakemono jak w Urasato). Jednakże sprawę zawsze komplikuje pojawienie się na scenie kobiety. W grze o honor i odzyskanie dobrego imienia (nie tyle własnego, ile pana) niebezpieczeństwem jest poddanie się miłosnym uniesieniom. Zakochany samuraj pozostaje w rozterce – ratować pański skarb czy ukochaną, która uwikłana została w ten czy inny sposób w rozgrywkę o utracone dobro. Na pomoc samurajom przychodzą – paradoksalnie – kobiety. Bo większość japońskich kochanek to osoby zdecydowanie silniejsze niż ich adoratorzy. Potrafią poświęcić nie tylko siebie dla ochronienia rodziny, ale i własne dziecko (przejmującym dramatem o rodzicielskiej miłości jest utwór Lojalni aż po grób, czyli historia rodziny Sugawarów), zachowują godność i wierność zasadom (Świątynia Tsubosaka. Historia wiary w Kannon, Objawienie Miłosierdzia), a niekoniecznie miłości czy namiętności (Tragiczny los Kesy Gozen). Ich siła ducha uzupełnia chwilową słabość mężczyzn.
W opowieściach zaprezentowanych przez Ozaki dominuje motyw karmy. Przeznaczeni sobie kochankowie – nawet jeśli rozdzielają ich najbliżsi kierujący się społecznymi normami – muszą się spotkać w kolejnym wcieleniu. Widać to doskonale w takich utworach jak: Powtórne narodziny Tamy, Dama z malowidła, Świątynia Tsubosaka. Historia wiary w Kannon, Objawienie Miłosierdzia, Jak Kinu wróciła z zaświatów czy Miłość wśród kwitnących wiśni. Nic nie dzieje się bez przypadku, wszystko zdaje się dokładnie zaplanowane. W świat kochanków ingerują nie tylko dobrotliwe boginie, za sprawą których między innymi duchy kobiet zmarłych z miłosnej gorączki i rozpaczy powracają w innych ciałach. Pojawiają się bowiem na drodze wojowników i mężów również istoty zwodnicze, kuszące, łudzące obietnicami i prowadzące na manowce (Zjawa z latarni, Świątynia nawiedzona przez jenota). Kto raz się im podda, ten musi do końca życia, jako marionetka w ich teatrze, podążać wyznaczoną przez nie drogą.
Tło historyczne oraz znajomość prawideł kierujących ówczesnym japońskim społeczeństwem będą niewątpliwie ułatwieniem dla odbiorcy – posłużą zrozumieniu dramatyczności podporządkowania się, wyrzeczenia i poświęcenia życia, ale nie tylko własnego, lecz i swoich najbliższych. Szkoda, że polski wydawca nie pokusił się o krótki wstęp, w którym zarysowano by najważniejsze punkty, jak to zostało uczynione choćby w Chrestomatii współczesnych opowiadań japońskich. Dla współczesnego czytelnika, który niewiele wie o Japonii, opowiadania mogą momentami okazać się kuriozalne, bo jak wyjaśnić wysłanie własnego dziecka na śmierć w imię obrony pana? Kochankowie dawnej Japonii – ze wszech miar interesujący zbiór – został wydany nie dość, że bez krytycznego aparatu (to jeszcze można wybaczyć), ale przede wszystkim niestarannie: słabo opracowany redakcyjnie i korektorsko, z licznymi literówkami, błędnymi znakami interpunkcyjnymi. Na niektórych stronach nierówno odbito test, co przywodzi na myśl tanią kserokopię, a nie porządny druk. Tłumaczenie – chociaż z języka angielskiego – też nie zachwyca. Pozostają niewygładzone chropowatości, zbędne dookreślenia, które mogłyby znaleźć się albo w przypisach, albo w brakującym wstępnie/wprowadzeniu…
Poświęcenie, wyrzeczenie czy uwikłanie w kulturę to, co jasne, uniwersalne kategorie, ale rozmaicie rozwijane w różnych społeczeństwach. Warto sięgnąć po opowieści wybrane przez Yei T. Ozaki w tomie Kochankowie dawnej Japonii, by poznać lepiej japońskie konwenanse sprzed wieków, kształtujące i nadal jednak w pewnym sferach oddziałujące na dzisiejsze społeczeństwo.
——————
Yei T. Ozaki, Kochankowie dawnej Japonii, przeł. Adrianna Wosińska, Kirin, Bydgoszcz 2014.
Autor: Luiza Stachura
szkoda, że wydanie technicznie niedoskonałe, temat arcyciekawy. Intryguje mnie także osoba samej autorki, dość kuriozalny miks genowy ;-)
Oj, tam, teraz wcale nie taki „kuriozalny” – w Japonii sporo przecież ludzi, którzy jednego rodzica mają Europejczyka/Amerykanina, a drugiego Japończyka ; ) Ale to zawsze jest interesujące – a już zwłaszcza w przypadku osób urodzonych w pierwszej połowie XX wieku i wcześniej ; )
Reblogged this on Mistrz i Małgorzata.