W latach 50., 60. i 70. XX wieku Dmitrij Aleksandrowicz Gromow był jednym z licznych socrealistycznych wytwórców literaturopodobnych (pół)produktów. I nikt by o nim nie pamiętał, gdyby pewnego dnia jego książka nie trafiła w ręce (między innymi) Łagudowa, czytelnika specyficznego, bo zachowującego w lekturze dwa Warunki: Ciągłości i Staranności. Łagudow doznał olśnienia. Odkrył, że dziełka Gromowa to w istocie Księgi zdolne kształtować osobowość czytającego. Jako jeden z entuzjastów, euforycznych czcicieli Ksiąg założył tajne sprzysiężenie – bibliotekę. Sam mianował się bibliotekarzem – głównym decydentem i depozytariuszem Ksiąg. Dokonywał ostrej selekcji przyszłych ewentualnych czytelników. Pech chciał, że niezależnie od niego także inni przechodzili rytuał inicjacji w gromowski świat, stając się „naturalnymi bibliotekarzami”. Ale Ksiąg ocalało niewiele, co dało początek wojnom o powieści Gromowa, których naliczono siedem.
W 1999 roku dwudziestosiedmioletni mieszkaniec Ukrainy Aleksiej Władimirowicz Wiazincew nieoczekiwanie wplątuje się w bitwę o gromowe Księgi. I to on jest narratorem-przewodnikiem po labiryncie pojęć i terminów wytworzonych przez gromowologów i gromowofilów (ot, różnice między bibliotekami a czytelniami są zasadniczo dwie: o ile pierwsze prowadzą osobliwe śledztwa w sprawie Ksiąg i odszukują kolejne egzemplarze, a członkowie płacą składki na cele organizacji, o tyle te drugie – pozwalają czytelnikom na niezależność duchową i finansową, w swoich zbiorach zazwyczaj mają jedną Księgę, lecz nie prowadzą „krucjat” w celu odebrania kolejnych powieści). Czytaj dalej