Zabytki chińskiej literatury. „Małpi bunt”, czyli kolejny fragment „Wędrówki na zachód” Wu Ch’eng-ena

Bądź zawsze ostrożny i czujny, jakbyś nad przepaścią stał bezdenną.*

Słów kilka na temat Opowieści o małpie prawdziwej i małpie nieprawdziwej pojawiło się już wcześniej na blogu. Pisałam wówczas o Wu Ch’eng-enie,** a także o jego powieści Wędrówka na zachód. Małpi bunt zdecydowanie różni się formą wydania od wspomnianego wcześniej przeze mnie epizodu z powieści Wu. O ile bowiem Opowieść o małpie prawdziwej i małpie nieprawdziwej została opracowana przez Zhang Chenga i przedstawiona w formie niemalże komiksowej – liczne ilustracje uzupełnione tekstem – o tyle na Małpi bunt składa się czternaście rozdziałów z przeszło stu tworzących jedną z ważniejszych chińskich szesnastowiecznych powieści – Wędrówkę na zachód. I, co najważniejsze, Małpi bunt jest wyłącznie polskim wyborem.

Książkę poprzedza świetny wstęp sinologa (i tłumacza Małpiego buntu) Tadeusza Żbikowskiego (1930-1989), który prezentuje nie tylko recepcję epizodów poświęconych Małpiemu Królowi z Wędrówki na zachód, ale przede wszystkim umiejscawia powieść Wu Ch’eng-ena na tle innych utworów prozatorskich z Państwa Środka. Polski uczony wskazuje na sześć podstawowych grup chińskiej powieści (w nawiasie podaję za Żbikowskim najwybitniejsze utwory reprezentujące konkretny nurt; w większości wypadków zachowuję niegdysiejszą polską transkrypcję nazwisk chińskich, bowiem Pinyin, oficjalna transkrypcja, obowiązuje dopiero od lat 80. XX wieku): awanturnicza (Szy Nai-an, Opowieści znad brzegów rzek), historyczna (Lo Kuan-czung, Dzieje Trzech Królestw), erotyczno-obyczajowa (Kwiaty śliwy w złotym wazonie przypisywane Wang Shi-zhenowi), społeczno-psychologiczna (Ts’ao Süe-k’in, Sen o czerwonym pawilonie), krytyczno-satyryczna (Wu King-tsa, Nieoficjalna historia konfucjanistów) oraz obejmująca wątki fantastyczno-mitologiczne i podróżnicze (Wędrówka na zachód Wu Ch’eng-ena). Ponadto we wstępie Żbikowski zarówno dokonuje krótkiej charakterystyki powieści Wu, jak i wyjaśnia zasady wydania Małpiego buntu: specyfikę przekładu, skróty, materiał źródłowy czy wreszcie tytuł polskiego wyboru. Dodam jeszcze, że 1984 roku nakładem wydawnictwa Czytelnik ukazały się, w tłumaczeniu Żbikowskiego, fragmenty Wędrówki na zachód.

Nie ma na świecie rzeczy trudnych – zaprzeczył mistrz – trzeba tylko chcieć je opanować. [s. 28]

Oto na Górze Kwiatów i Owoców niedaleko krainy Aolai w świecie (na kontynencie) Purwawideha narodziła się kamienna małpa. Zapragnęła królem małp zostać i obalić zastane porządki. A że mało jej było władzy, postanowiła stać się… nieśmiertelna. Wyruszyła zatem na poszukiwania mistrza. Zuchwały i pewien siebie Wspaniały Król Małp po latach nauki otrzymał nazwisko Sun oraz imię zakonne Wu-k’ung – odtąd istniał jako Sun, który poznał Niebyt [s 165]. I wiele namieszał nie tylko na ziemi, ale także w siedzibie Nefrytowego Cesarza, najwyższego władcy w niebie.

Polski czytelnik, który poznał Opowieść o małpie prawdziwej i małpie nieprawdziwej, wie, że Sun Wu-k’ung wraz z Piaskowym Mnichem i Wieprzem pomagali Tripitace (przezwisko mnicha Hüan-tsanga [Xuanzang – w zależności od transkrypcji]; Tripitaka to, w uproszczeniu, kanon buddyjskich ksiąg), który na polecenie cesarza T’ai-tsunga, za namową bodhisattwy Kuan-in, wędrował do Zachodniego Raju (czyli do Świątynia Huczących Grzmotów w Indiach) po święte księgi buddyjskie, umożliwiające poznanie nauki Mahajany i uzyskanie zbawienia cierpiących dusz.*** Podczas pierwszych sześciu rozdziałów Małpiego buntu odbiorca przysłuchuje się (wszak dawniej powieści były przekazywane ustnie – ten styl zachował tłumacz) zdumiewającym i brawurowym wyczynom Suna, które doprowadziły do okrutnej kary i potępienia Małpiego Króla. Kolejne odsłony polskiego wyboru Wędrówki na Zachód są opisem przygotowań do wyprawy Tripitaki, zawierają również skrócone dzieje Piaskowego Mnicha oraz Wieprza.

Nie przewidzisz, jaki los cię czeka, tak jak nie przepowiesz, jaką niebo pogodę ześle. [s. 116]

Małpi bunt wypełniają niesamowite opowieści – okrutne, przerażające, ale i zabawne; pojawiają się potwory, smoki, nadprzyrodzone istoty czy bóstwa. Pełne mitologicznych odniesień i fantastycznych elementów wyimki z powieści Wu Ch’eng-ena przyciągają lekkością narracji, przewrotnością, swadą i barwnością (zwłaszcza postaci – każdy z bohaterów nakreślony został wyraziście i sugestywnie). W obrębie opowieści pojawią się i wiersze, i przysłowia, nie braknie w polskim wydaniu także kilku oryginalnych chińskich ilustracji.
Magicznie.

Wiadomo przecież, że najczęściej się ten myli, kto ludzi tylko na podstawie zewnętrznego wyglądu ocenia. Wprawdzie szpetny mam wygląd, ale za to wiele rzeczy potrafię dokonać. [s. 182]

——————
* Wu Ch’eng-en, Małpi bunt, tł. z chińskiego i wstępem opatrzył Tadeusz Żbikowski, Czytelnik, Warszawa 1976, s. 123. Wszystkie następne cytaty pochodzą z tego wydania i zostały umiejscowione bezpośrednio w tekście.
** Gdy Żbikowski tłumaczył powieść, obowiązywał w Polsce inny zapis nazwisk chińskich. Teraz stosujemy zapis międzynarodowy. A i z nim sporo problemów oraz nieporozumień się pojawia…
*** Zob. Wu Ch’eng-en, dz. cyt., s. 156.

Autor: Luiza Stachura

14 uwag do wpisu “Zabytki chińskiej literatury. „Małpi bunt”, czyli kolejny fragment „Wędrówki na zachód” Wu Ch’eng-ena

  1. Luiza, ty to potrafisz zachęcić :-) Oczywiście obie książeczki już „wyczaiłem” w necie i zakupiłem (stare wydania – przydałyby się wznowienia). Dzięki za recenzję!

    1. Hehe ; )
      Tak, przydałyby się wznowienia. Może kiedyś, wszak drugie wydanie Dziesięć tysięcy liści ukazało się po przeszło pięćdziesięciu latach od pierwszego ; )

      /Nie wspomnę także o wspaniałej polskiej literaturze – po 40 latach, w tym roku, drugie wydanie Odwróconego światła Karpowicza/

  2. No, proszę… Autorem polskiej transkrypcji sinologicznej był prof. Witold Jabłoński – zasady ogłoszone w PrzeglOrient. z 1934 r. Ostatnie chyba użycie w przekładzie fragmentów „Szy-ki” (Shiji) – „Zapisków historyka” przez. prof. M. Kuenstlera – z w podtekście uzasadnienie, że ta transkrypcja sprawdziła się w przekładach chińskiej literatury klasycznej. W polskich publikacjach istnieje tylko alternatywa użycia transkrypcji „hanyu pinyin”. Zgoda co do współczesnych tekstów, ale w przekładach z literatury klasycznej – „pinyin” nie powinien zastąpić transkrypcji prof. Jabłońskiego – bo w przekładach sięgamy do rozumienia treści z polskiego rdzenia. Howgh!

    1. A dziękuję za tę uwagę.
      Czyli nawet dziś na nowo tłumacząc Wędrówkę na Zachód czy inne dzieło, powinniśmy zachować „dawną” transkrypcję? Z uwagi na „polski rdzeń”?

  3. a ja dopiero zaczynam moją przygodę z tą historią i mam takie pytanie, gdzie i czy w ogóle można znaleźć całość tak żeby zasilić nią swoją domową biblioteczkę? :)

Dodaj odpowiedź do Alice Anuluj pisanie odpowiedzi