(…) w pewnym sensie wszyscy jesteśmy podróbkami. [s. 73]
Hiszpańska dziennikarka i pisarka Rosa Montero (1951) zaskakuje. W opublikowanej w 2011 roku powieści Łzy w deszczu** opisuje Ziemię na początku 2109 roku, otwarcie informując o swojej głównej inspiracji przy tworzeniu świata przyszłości – Łowcy androidów (1982) Ridleya Scotta (bazującego, nota bene, na powieści Philipa K. Dicka z 1968 roku, Czy androidy śnią o elektrycznych owcach?), zwłaszcza o wpływie jednej sceny, rozgrywającej się w strugach deszczu. Zaskakuje tyleż treść, ile konwencja. Montero łączy elementy powieści detektywistycznej, kryminalnej, szpiegowskiej, science fiction i cyberpunku, by opowiedzieć o słabości, lęku, bólu oraz poszukiwaniu własnej tożsamości, a także zarysować mechanizmy władzy oraz podporządkowania społeczeństwa dominującemu dyskursowi. Wiele wątków – część z nich stanowi jednak tylko tło, umożliwiające Montero skonstruowanie przekonującego obrazu jednostki przytłoczonej rzeczywistością.
Powieść hiszpańskiej dziennikarki jest całkiem dobrym przykładem literatury, którą można czytać albo dowolnie zestawiając z różnymi kulturowymi i popkulturowymi wytworami, albo interpretować w oderwaniu od nawarstwienia kontekstów, nadbudowy tekstów (pop)kultury.*** Sporo czytelników pokusi się zapewne o odszyfrowanie aluzji, kierując swoją uwagę na aspekt maskowania, przebierania, przywdziewania innej tożsamości, udawania, czyli nieustannej gry (oczywiście, można powieść Montero odczytywać jako obraz współczesności „przebrany” w kostium cywilizacji przyszłości). Zważywszy, że autorka wprowadza interesujący wątek fałszowania, pisząc o sztuce XXII wieku i dominacji falsyfikatów, gestów mistyfikacji. Oto oszustwo stało się awangardą sztuki XXII stulecia… Czytaj dalej