Interesująco brzmi, bo to dobra książka jest ; )
Odszukiwanie i uaktywnianie poszczególnych aluzji oraz odniesień jest zależne przede wszystkim od naszej czytelniczej potrzeby (nie mówię już o „erudycji”, bo Maliszewski zręcznie gra konwencjami i odwołaniami).
No ale może kiedyś się skusisz (albo Iza ; )).
Iza go chyba czytała, zapomniałem się dopytać ;-). Ja zaś utknąłem w strefie dennej i mój umysł broni się przed książkami, które nie są odpoczynkiem. Choć jakaś część mnie pożąda literackich wyzwań… ;-)
No tak, bo to nie jego debiutancka książka ; ) To się dopytaj Izy kiedyś o wrażenia xD
Haha, „strefa denna” – cóż za piękne określenie. I jakie adekwatne ; ) Ale nie broń się przed literaturą, która nie pozwoli Ci odpocząć, bo ona i tak Cię znajdzie – prędzej czy później – a gdy Cię już dopadnie… ; )
Oj tak, zwłaszcza, że – zgadzam się z bohaterem Kalkwerk – słowa wszystko szmacą ; )
Napięcie między słowem a milczeniem jest intrygujące.
Hehe, tak, sample są zapożyczeniami, ba! termin „samplowanie” w literaturze już się zadomowił od jakiegoś czasu – współcześni pisarze (nie mówię już o innych przestrzeniach artystycznych) samplują bardzo często. Czasami za często.
Wracając do ostatniego zdania Twojego tekstu o „Manekinach”… W zdaniu tym umieściłaś „zapożyczenia” i „sample”. Moim zdaniem powstało powtórzenie, ponieważ „samplowanie” jest wycinaniem i wklejaniem, czyli zapożyczaniem.
Nadmiar słów (ale z miłości do słów :)).
Pawle, aha, o tym pisałeś.^^’ Nie skojarzyłam (*baka da yo*) – wybacz.
A teraz się tłumaczę z tych dwóch słów obok siebie: zapożyczanie to nie tylko (mniej czy bardziej świadome) zapożyczanie słów, ale i fraz, wypowiedzeń, tematów, motywów, literackich obrazów itd., co chyba jasne. „Samplowania” zaś używam w znaczeniu gry (z) tekstami, żonglerki, czynienia z tekstu „puzzli”, mozaiki itd.
Zauważam wyraźną niemożność wyrażenia się w języku. Innymi słowy, doceniam niezwykle mocno możliwość milczenia. Walczę ze słowami. Próbuję jej jakoś poskromić czy ogarnąć, ale… ; )
Pawle, tak, mniej więcej to miałam na myśli.^^’
Hehe, a byś spróbował powiedzieć (napisać), że żartujesz ; ) A tak na poważnie – dziękuję!
Pozdrawiam serdecznie!
brzmi interesująco, ale chyba nazbyt „gęsty” rejestr jak na moje bieżące zapotrzebowanie…;-)
Interesująco brzmi, bo to dobra książka jest ; )
Odszukiwanie i uaktywnianie poszczególnych aluzji oraz odniesień jest zależne przede wszystkim od naszej czytelniczej potrzeby (nie mówię już o „erudycji”, bo Maliszewski zręcznie gra konwencjami i odwołaniami).
No ale może kiedyś się skusisz (albo Iza ; )).
Iza go chyba czytała, zapomniałem się dopytać ;-). Ja zaś utknąłem w strefie dennej i mój umysł broni się przed książkami, które nie są odpoczynkiem. Choć jakaś część mnie pożąda literackich wyzwań… ;-)
No tak, bo to nie jego debiutancka książka ; ) To się dopytaj Izy kiedyś o wrażenia xD
Haha, „strefa denna” – cóż za piękne określenie. I jakie adekwatne ; ) Ale nie broń się przed literaturą, która nie pozwoli Ci odpocząć, bo ona i tak Cię znajdzie – prędzej czy później – a gdy Cię już dopadnie… ; )
Śmiem przypuszczać, iż Twoja miłość do słów jest ogromna! :)
Sample są zapożyczeniami (czyli stanowią, moim zdaniem, słowny nadbagaż).
Oj tak, zwłaszcza, że – zgadzam się z bohaterem Kalkwerk – słowa wszystko szmacą ; )
Napięcie między słowem a milczeniem jest intrygujące.
Hehe, tak, sample są zapożyczeniami, ba! termin „samplowanie” w literaturze już się zadomowił od jakiegoś czasu – współcześni pisarze (nie mówię już o innych przestrzeniach artystycznych) samplują bardzo często. Czasami za często.
Wracając do ostatniego zdania Twojego tekstu o „Manekinach”… W zdaniu tym umieściłaś „zapożyczenia” i „sample”. Moim zdaniem powstało powtórzenie, ponieważ „samplowanie” jest wycinaniem i wklejaniem, czyli zapożyczaniem.
Nadmiar słów (ale z miłości do słów :)).
Pawle, aha, o tym pisałeś.^^’ Nie skojarzyłam (*baka da yo*) – wybacz.
A teraz się tłumaczę z tych dwóch słów obok siebie: zapożyczanie to nie tylko (mniej czy bardziej świadome) zapożyczanie słów, ale i fraz, wypowiedzeń, tematów, motywów, literackich obrazów itd., co chyba jasne. „Samplowania” zaś używam w znaczeniu gry (z) tekstami, żonglerki, czynienia z tekstu „puzzli”, mozaiki itd.
Zauważam wyraźną niemożność wyrażenia się w języku. Innymi słowy, doceniam niezwykle mocno możliwość milczenia. Walczę ze słowami. Próbuję jej jakoś poskromić czy ogarnąć, ale… ; )
Pozdrawiam!
Aha.
Pisząc o samplach miałaś na myśli słowne loopy, miksy i remiksy ;)
Pięknie walczysz ze słowami. Nie żartuję.
Pozdrowienia Luizo.
Pawle, tak, mniej więcej to miałam na myśli.^^’
Hehe, a byś spróbował powiedzieć (napisać), że żartujesz ; ) A tak na poważnie – dziękuję!
Pozdrawiam serdecznie!