Listy do Szatana. Recenzja „Potępionych” Chucka Palahniuka

(…) to jest Piekło – nie żądajcie zbyt wiele logiki.*

Trzynastoletnia Madison Spencer, córka celebrytów pozujących na „świeckich humanistów” (o odchyleniu proekologicznym, masowo adoptujących dzieci, by wzbudzić zachwyt całego świata swoją „bezinteresowną dobrocią”), umiera po przedawkowaniu marihuany. I trafia do Piekła. Bynajmniej nie tego dantejskiego, najlepiej zadomowionego w naszych wyobrażeniach krainy potępionych. Palahniuk rozprawia się z koncepcją piekła zaprezentowaną w Boskiej komedii,** wprowadzając szereg demonów skonstruowanych z fragmentów apokryficznych przekazów oraz fantomów z gier komputerowych (to coś jak gra w Dungeons and Dragons tyle że podniesiona do dziesiątej potęgi [s. 60]), dekonstruując tym samym schizofreniczne postrzeganie zaświatów we współczesnym świecie – z jednej strony bowiem funkcjonuje w naszej świadomości „tradycyjna” wizja krainy potępionych, z drugiej zaś popkultura sprawnie radzi sobie z multiplikowaniem i przetwarzaniem obrazów piekła.

Perypetie inteligentnej i pulchnej dziewczynki w zaświatach, przyczyniające się do stopniowej rekonstrukcji okoliczności śmierci naszej bohaterki, stanowią oś Potępionych. Podczas niby-peregrynacji, a raczej swoistej wycieczki turystycznej po piekielnych wzgórzach i dolinach towarzyszyć jej będą „weterani”: Babette (dziewczyna w typie Barbie, acz nie w markowych ubraniach; „królowa balu”), „mózgowiec” Leonard (sprawiający wrażenie przeintelektualizowanego chłopca), futbolista Patterson oraz punk Archer.*** Każdy rozdzialik Potępionych rozpoczyna się apostroficznym zwrotem (Jesteś tam, Szatanie? To ja, Madison), przywodzącym na myśl tyleż quasi-modlitwę, ile list. Za każdym razem jednak owe „epistoły” nagle przeobrażają się w listy do żyjących. Być może powodem jest ostentacyjne zachowanie pierwotnego adresata. Szatan, jak na złość, nie odpowiada, nie dostrzega starań dziewczynki, zbywa ją tym, co jest najgorsze – milczeniem i ignorancją. Co ciekawe, każdy z „listów” przypomina kolejny odcinek serialu (przerywany w momencie zwrotnym, gdy już mamy otrzymać elektryzująca odpowiedź) czy też następny poziom gry. Język Potępionych zachwyca swoją elastycznością, tyleż lekkością, ile swadą, lingwistyczną innowacyjnością i grą. Brawo dla tłumaczki!

(…) smutna prawda jest taka, że większość ludzi jest wobec nas równie fałszywa po śmierci, jak była fałszywa za życia. [s. 197]

Nie wolno jednak lekceważyć rezolutnej i bystrej Madison. Pewnego dnia dojdzie do pierwszego starcia na linii Szatan-Maddy. Chuck Palahniuk wprowadzi niezmiernie interesującą – ze względu na wydźwięk całej powieści – kategorię bycia czyimś produktem, kierując uwagę czytelnika tyleż ku autotematyzmowi i kreacji literackiej, ile nierealności i fikcyjności przestrzeni zaaranżowanej wokół nas. Innymi słowy, to nie my ustawiamy dekoracje, nie my pociągamy za sznurki, by wprawić w ruch elementy świata, jest wręcz przeciwnie – sami jesteśmy marionetkami. Ale w czyich rękach? Problem komplikuje kwestia potępienia, rozpatrywanego z perspektywy zarówno ziemskiej, codziennej (społecznej, religijnej, ideologicznej, politycznej i innych), jak i wieczności, życia-po-życiu (Piekło, Niebo, Czyściec, a jak w przypadku odmiennych wyznań?), stanowiąc ciekawy punkt wyjścia do analizy dzisiejszych wykluczonych, marginalizowanych i napiętnowanych (potępionych).

(…) nasze życie na ziemi przypomina Piekło, ponieważ oczekujemy, że będzie nam tam jak w Niebie. Ziemia to ziemia. Piekło to Piekło. Więc darujmy sobie skamlanie i biadolenie. [s. 17]

Sprawnie dokonuje Palahniuk dekonstrukcji quasi-myśliciela, quasi-filozofa, który znajduje się w Piekle i wysyła stamtąd do świata żywych diabelskie obrazki. Po Piekle oprowadza nas nie dość, że dziewczynka, to w dodatku pulchna, co konotuje raczej (w dość szerokim nurcie stereotypów) naiwność, głupotę i dziecięcość. Już samo wprowadzenie trzynastolatki do Piekła budzi w czytelniku mimowolnie pewien rodzaj niepokoju. Dość szybko Madison wpisuje się w rolę dziewczyny, która zasłużyła na potępienie, kreując się na zblazowaną, cyniczną nastolatkę. Co jakiś czas jednak odsłania swoje, w gruncie rzeczy, dziecinne i dobre serce – tęskniące za prawdziwą miłości i uwagą. Nadzieja nie opuszcza duszyczki Maddy. Powtarzane niczym mantra zdanie „Jestem martwa” sprawia wrażenie poniekąd „oswajania” śmierci oraz wizji wieczności w Piekle – jakby dopiero wypowiedzenie na głos tych słów ukonstytuowało fakt przebywania w zaświatach. Co prawda, istnieje alternatywne tłumaczenie zachowania trzynastolatki – wszystko jest cyniczną grą, kuglarsko-diabelską sztuczką, mającą na celu odwrócenie uwagi czytelnika od niecnych czynów i zła zagnieżdżonego w Madison, wszak Madison to pewne „naczynie”, lalka, którą ktoś (kto?) uformował…

Co istotne, Palahniuk w Potępionych nie podważa istnienia Piekła (inną kwestią pozostaje interpretacja, czym jest to powieściowe Piekło). Piekielna przestrzeń opisana została niezwykle sugestywnie, acz nie na tyle surrealistycznie, by zmierzyć się z malarskimi wizjami krainy potępionych. Czas trwa w stanie permanentnego niedoświetlenia podkreślanego przez migotliwą, pomarańczową łunę płomieni, kłębiaste i białe obłoki pary i czarne chmury dymu. [s. 31] Zawieszone zostają potrzeby fizjologicznie. Walutę stanowią… cukierki (sic!). Wyróżnić można dwie drogi kariery w Piekle (chociaż Madison podważy tę zasadę, gdy przyciągnie ją władza): albo nagrywanie filmów pornograficznych rozprzestrzenianych w Internecie, albo… telemarketing. Piekło Palahniuka jest piekłem współczesnego świata – otchłani bez dna, pustki, nicości.

Amerykański sen zostaje poddany wiwisekcji. Pisarz uderza w społeczeństwo zblazowanych, cynicznych i nihilistycznych (trudno pozę proekologiczną uznać za coś więcej niż zwykłą grę „ludzi-zatroskanych-o-środowisko-naturalne”). Portret rodziców Madison stanowi interesujące studium upadku wartości i powstania świata zdziczenia, odradzających się atawistycznych odruchów – xanaxowe dryfowanie w bezmiarze pustki, w poszukiwaniu granic świadomości, permanentne delirium, degeneracja, wyuzdanie, perwersja i rozkład przykryty pięknym obrazkiem uśmiechniętych i wiecznie z siebie zadowolonych. Celne, momentami komiczno-absurdalne, są ironiczne uwagi Madison, choćby ta głosząca, jakoby rozwój intelektualny człowieka trwał do trzynastego roku życia, by za sprawą sprzeczności, hormonów oraz „genderowych stereotypów” ulec Epoce Lodowego Debilizmu – innymi słowy, po trzynastym roku życiu człowiek zaczyna koncentrować się na adorowaniu płci przeciwnej, porzucając własny rozwój intelektualny. Nie powinno zatem dziwić, że to właśnie trzynastolatkę wybrał Palahniuk na quasi-mędrca wędrującego po zaświatach. Potępieni to także satyryczny obrazek ludzi maniakalnie pochłoniętych swoim wyglądem zewnętrznym, który ma ich skutecznie ochronić przed śmiercią. Palahniuk bezpardonowo rozprawia się ze współczesnym społeczeństwem konsumpcyjnym, pozbawionym wartości (oraz tym odłamem społeczeństwa, który nacechowany jest fanatycznym zaślepieniem). Trafne diagnozy obecnych czasów podane w komiczno-kpiarskim tonie czynią z Potępionych dzieło godne uwagi.

(…) jeśli coś zamienia nam życie w Piekło, to nasze oczekiwanie, iż życie powinno trwać wiecznie. Życie jest krótkie. Śmierć jest wieczna. Niebawem sami się o tym przekonacie. I wcale nie będzie wam lżej, jeśli będziecie się wściekać. [s. 189-190]

Prześmiewczy i satyryczny wydźwięk Potępionych to swoisty chichot narastający do śmiechu potwornego, diabelskiego, ba! piekielnego rechotu z ludzkiej głupoty. Finałowe słowa w powieści Chucka Palahniuka brzmią: ciąg dalszy nastąpi. Chwyt retoryczny (wszak po śmierci każdy z nas dopisze ciąg dalszy) czy zapowiedź kontynuacji?

——————
* Chuck Palahniuk, Potępieni, przeł. Elżbieta Gałązka-Salamon, Niebieska Studnia, bmw. 2011, s. 147. Wszystkie następne cytaty pochodzą z tego wydania i zostały umiejscowione bezpośrednio w tekście.
** A co z, na przykład, Rajem utraconym Johna Miltona? Można wszak odnaleźć pewne paralele…
*** Można by pokusić się o powiązanie każdej postaci z co najmniej jednym z siedmiu grzechów głównych.

Autor: Luiza Stachura

14 uwag do wpisu “Listy do Szatana. Recenzja „Potępionych” Chucka Palahniuka

  1. Po przeczytaniu Twojej recenzji przyszło mi na myśl (może to dość oczywiste, ale wcześniej nie zwróciłam uwagi na ten fakt), że literackie wyobrażenia piekła są uzależnione od rzeczywistości, w której żyje autor. „Tradycyjna” kraina potępionych zawiera na przykład średniowieczne domieszki włoskie (u Dantego), a piekło Palahniuka jest bardzo amerykańskie. Może to znaczy, że człowiek nigdy zupełnie nie wyjdzie poza swoje jednostkowe istnienie, mocno osadzone w czasie i przestrzeni.

    1. Oczywiście – wyobrażenia piekła (nie tylko te literackie) są ściśle związane z rzeczywistością artysty. Piekło u Palahniuka jest i bardzo amerykańskie, i bardzo zachodnioeuropejskie, przynajmniej tak mi się wydaje.

      Ostatnie zdanie – interesujące (inspirujące) zagadnienie. Warto się nad tym zastanowić.

      Edit:
      Tak myślę o tym, co napisałaś. I sądzę, że człowiek jest w stanie wyjść poza owo „jednostkowe istnienie”, ale to jest możliwe tylko w takich społecznościach, w których jednostka na dobrą sprawę nie istnieje, ulega unifikacji i jest włączona w nurt. Tak mi się wydaje. Z drugiej jednak strony – czy „jednostkowe istnienie” nie jest zawsze skażone kulturą, w której wyrasta, miejscem, w którym przebywa? Innymi słowy, jeśli część swojego życia spędzimy w Polsce, a część w np. USA, to jaki będzie obraz piekła, który w sobie nosimy?
      Dziękuję za temat!

  2. cóż, po kimś kto stworzył „Podziemny krąg” nie można się spodziewać… nudy ;-). Zaciekawiła mnie ta książka, chodzi mi po głowie jakieś literackie skojarzenie… mam wrażenie, że gdzieś, kiedyś, coś podobnego czytałem. Ale nie potrafię uchwycić myśli.

    podoba mi się myśl przedmówcy o nacjonalizacji piekła. Może bierze się to stąd, że wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma, ergo, tam gdzie my jesteśmy, jest źle. Jest piekło ;-)

    1. No nie wiem, czytałam różne recenzje książki „Powiedz wszystko” i – nieco rzecz uproszczając – jest właśnie nudna xD”
      Powiem Ci, że miałam deja vu, gdy czytałam pewne fragmenty. Zastanawiam się nad tym.

      „Nacjonalizacja piekła” – sformułowanie arcyciekawe!

      Edit:
      A nie jest tak, że „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”? Z drugiej strony – nasze oczekiwania i wymagania są zwykle niezmiernie wysokie, wygórowane. A rzeczywistość okazuje się taka, jaka jest – niekoniecznie zbieżna z naszymi wizjami. Tu rodzi się nasze „piekło” („piekiełko”?), czyli pewien zgrzyt między tym, co rzeczywiste, a tym, co wyobrażone. Tak mi się wydaje.

      1. no widzisz, a mnie się nudne to nie wydało… czyli recenzja… wprowadza w błąd ;-)
        (tym razem jednak autor by się nie kłócił, prawda?)

        a piekło to także to, co fundujemy naszemu otoczeniu, kiedy następuje wspomniany przez Ciebie zgrzyt. Mamy skłonność do przenoszenia swoich niepowodzeń na zewnątrz. Jeśli jesteśmy nieszczęśliwi, to staramy się by i inni również tacy byli. To dlatego piekło jest tam gdzie my – w mocno zagęszczonych społecznościach fundujemy sobie taką jazdę bez trzymanki, że żadne kotły piekielne, żadne infantylne diabołki nie mogą wnieść nic gorszego… Chyba ;-)

  3. Bardzo mnie zaciekawiłaś. Świetny tekst.
    Dopiero zaczynam swoją czytelniczą przygodę z Palahniukiem. Czeka na mnie „Fight Club”, ale już wiem, że następną książką będą właśnie „Potępieni” :)

  4. Genialna recenzja. A ja do Palahniuka uprzedziłam się – i nie wiem czym. Tak jakoś wywnioskowałam po recenzjach, opisach, streszczeniach…. To jest pierwsza recenzja jego książki, którą mam ochotę od razu przeczytać. Ciekawi mnie to jego piekło.

    Dzięki!

    1. To ja dziękuję!*^^* (ale że „genialna”? nie, za dużo słowo^^’)

      Zaskoczyłaś mnie – recenzje zbiera raczej dobre, no może poza jedną książką. Liczę, że po lekturze „Potępionych” Twoje podejście zmieni się radykalnie xDD

      Cała przyjemność po mojej stronie!

    1. Mam nadzieję, że będziesz miała okazję przeczytać.
      Ależ, Mary, każdy ma inny styl – to tylko taka konwencja, która jednym się podoba, innym nie. Zresztą inaczej się pisze dla wszystkich, inaczej dla określonych „czytelników”. W Internecie nigdy nie jest pewne, kto przeczyta to, co napiszesz – dobrze o tym wiesz. Dziękuję Ci bardzo *^^*

      Tak, cytaty bardzo prawdziwe. Wydźwięk książki także.

  5. @Onibe:
    Hehe, czasami recenzje wprowadzają w błąd. Zwłaszcza jeśli nie znamy czytelniczych preferencji recenzenta ; )

    Oczywiście.
    Człowiek, gdy widzi kogoś szczęśliwszego od siebie, to zaczyna odczuwać niepokój, ba! irytacja i frustracja wzrastają. Mamy tendencję do tworzenia piekła otaczającym nas ludziom. Zgadza się.
    I to też pokazuje Palahniuk, gdy zestawia życie Madison (jej relacje z rodzicami, przestrzeń, którą kreują wokół niej rodzice itd.) z piekielnymi krajobrazami.

  6. Świetna recenzja – widać, że książka została przeczytana. :) Mnie jednak „Potępieni” rozczarowali, gdyż spodziewałem się czegoś lepszego. Mocniejszego, bardziej sensownego i dopracowanego. Nie podobało mi się również samo zakończenie, tak jakby autor nie był w stanie wpaść na ciekawy pomysł.

  7. Dziękuję. Nie piszę o książkach, których nie czytałam, bo po co?

    Powiedz wszystko, wydane w Polsce równolegle z Potępionymi, spodobało mi się bardziej, m.in. dlatego że autor więcej poeksperymentował.

    Zakończenie nie jest złe, jakkolwiek brakowało mi rozszerzenia wątku rozmowy z Szatanem (może jakaś rebelia, na czele której stanie Madison, by się przydała?) oraz – co się z tym wiąże – motywu bycia stworzonym/przetworzonym. Zwłaszcza ten drugi zasługuje na uwagę, bo – jak podejrzewam – większość czytelników skupi się na piekielnych peregrynacjach, a pominie istotny temat „stwarzania” drugiego człowieka. A przecież autor powinien swoją książką „coś” zrobić z czytelnikiem, zasiać niepokój (albo wręcz przeciwnie – uciszyć, wyciszyć i pocieszyć ; )), zmusić do stawiania pytań, szukania odpowiedzi itd. Trochę mnie martwi, że Potępionych wielu odbiorców będzie odczytywać jako tylko i wyłącznie satyrę na zblazowane środowisko celebrytów.

    No ale ilu czytelników, tyle oczekiwań od autora ; )

    Pozdrawiam!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s