Poezja, sztuka budowania ulotnego świata za pomocą słów (nie)poetyckich, budzi, co jasne, spore opory wśród czytelników. O ile proza bywa łatwiej „przyswajalna” i czytelniejsza (obok prozy wybitnej swobodnie istnieje i rozwija się, kwitnie wręcz bujnie proza popularna, mniej ambitna czy nawet kiczowata), o tyle liryczne przestrzenie prowadzą odbiorców w labirynt znaczeń Słów, do onirycznego ogrodu, gdzie nic nie jest pewne. Poezja kiczowata nie ma prawa rościć sobie pretensji do podziwu i zachwytu, strącana bywa w przestrzeń nicości, otchłań bez dna – pod tym względem jest sztuką okrutną, bezlitosną, niemalże krwawą.**
Zapamiętałem sobie
gdzie upadła gwiazda
miałem iść tam nazajutrz
taki miałem plan
Teraz – dorosłempaździernik 1939
/Chŏng Chiyong (1909-195?), Spadająca gwiazda/***
Niepomiernie więcej trudności sprawia nam poezja artystów pochodzących z krajów znacznie oddalonych od naszego, odległych w czasie i przestrzeni, zakorzenionych w innej kulturze i tradycji. Podstawową barierą jest przecież język (materia, istota poezji!). Mówiąc za Ludwigiem Wittgensteinem, granice mojego języka wyznaczają granice mojego świata. Jak zatem czytać poezję koreańską? Jak przełamać obcość, inność, niezrozumiałość? Paradoksalnie najprostszym rozwiązaniem jest… nauka języka koreańskiego, czyli spojrzenie na świat oczami Koreańczyków.
Nasze marzenia o spotkaniu we dwoje spełniają się tylko w snach
Zawsze gdy jestem u ciebie, ty, mój drogi, przychodzisz właśnie do mnie
Więc błagam, spraw, by choć jeden nasz sen, którejś nocy
Przyśnił się nam w tej samej godzinie – spotkamy się wtedy w pół drogi/Hwang Chini (1506-1544), Spotkania w snach/ [s. 30]
We wstępie do Antologii poezji koreańskiej Halina Ogarek-Czoj kreśli historię koreańskiej poezji, zaznaczając między innymi, że:
W początkach naszej ery Koreańczycy zaczynają posługiwać się ideograficznym pismem chińskim. Powstaje literatura w języku hanmun, bliskim klasycznemu językowi chińskiemu wu-jen. Równocześnie pojawiają się utwory w zapisie lidu, czyli napisane ideogramami chińskimi z uwzględnieniem zarówno ich znaczenia leksykalnego, jak i wartości fonetycznej (…). Najbardziej rozwinięta forma lidu, zwana hyangch’al. (pismo stron rodzinnych), posłużyła do zapisu najstarszych zachowanych utworów poetyckich, hyangga (…). Od 1443 Koreańczycy posiadają własne pismo fonetyczne (…). [s. 5]****
Antologia poezji koreańskiej podzielona została na dwie części – Starożytność (właściwie wszystkie oryginalne tytuły utworów wchodzących w skład tej odsłony koreańskiej poezji zapisane zostały chińskimi znakami, wyjaśnienie odnajdziemy w powyższym cytacie ze wstępu) oraz Współczesność. Polski czytelnik ma zatem możliwość prześledzenia ewolucji, niektórych przemian (pisze o nich Ogarek-Czoj we wstępie) w obrębie koreańskiej liryki. Pomocne okażą się przypisy i przystępne, krótkie biogramy poetów, bowiem niejednokrotnie niezwykłe, burzliwe życie artystów odnajduje swój wyraz w twórczości. Ich poezja przywodzi na myśl niekiedy pieśni, czasami minipoematy, quasi-dialogi, najczęściej jednak impresjonistyczne pejzaże, gorzkie i bolesne obrazy.
nie zaprzyjaźniaj się ze mną głęboko
za wiele będzie pożegnańbądźmy ze sobą
lekko, ze swobodągdy już uściski rąk będą za trudne
powiemy sobie miło: do widzeniai unikajmy
rozmów
kłopotliwychże tylko ty
albo tylko myże nasza tajemnica
nie używajmy
żadnych górnych słówjak bardzo ciebie pragnę
pokazywać nie chcęile myślę o tobie
też nie dam ci znaćpo co znikam i dokąd
nigdy ci nie powiemtylko tyle przyjaźni
by rozstać się bez żalunie iść ramię w ramię
nie razem spędzić
lecz osobno życieprzy pożegnaniu lekko
podajmy sobie dłonie
– łatwiej zapomnieć/Cho Byŏnghwa (ur. 1921), Jak z tobą być/ [s. 87-88]
——————
* Odsłona druga, bo pierwszą była poezja Ko Una. Kilka wierszy Ko Una odnajdziemy także w Antologii poezji koreańskiej.
** Nie mówię o wiersz(yk)ach pisanych przez nastolatki czy tzw. „szufladowej” twórczości, kiedy autor nie planuje obwieścić całemu światu, że oto stworzył coś, co chce nazwać wierszem-dziełem wiekopomnym.
Poezja i proza. A dramat? A…
*** Antologia poezji koreańskiej, przeł. Agnieszka Żuławska-Umeda, Choi Gunn-Young, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2000, s. 63. Wszystkie następne cytaty pochodzą z tego wydania i zostały umiejscowione bezpośrednio w tekście.
**** Nie cytuję więcej ze wstępu, licząc, że zainteresowani czytelnicy sięgną po książkę, by dowiedzieć się, jakim przeobrażeniom (na różnych płaszczyznach) podlegała (i podlega) poezja koreańska.
Autor: Luiza Stachura
Bardzo lubie poezje koreanska.
Świetnie!
Wspominasz o poetach. Czy w antologii znajdują się utwory poetek?
„Kilka wierszy Ko Una odnajdziemy także w Antologii poezji koreańskiej.” – wspaniała wiadomość!
Tak, tak, są utwory poetek. Chociażby cytowanej przeze mnie Hwang Chini – kurtyzany-poetki.
Zwykłam pod „poeci” rozumieć też poetki.^^’
dzięki.
„Zwykłam pod „poeci” rozumieć też poetki.^^’” – zapamiętam :)
Pawle,
ależ nie – to ja popracuję nad większą precyzją myśli.^^’
o nie… uważam, że twoje teksty nie potrzebują większej precyzji myśli.
tekst wzbudził ciekawość. odpowiedź na pytanie mogłem znaleźć w księgarni/bibliotece (ogromna przyjemność). zniecierpliwiłem się ;) pozdrawiam.
Potrzebują xD Dla rozwoju, poprawy, doskonalenia (się).
Hehe, pozdrawiam, Pawle, serdecznie!^^
„Zapamiętałem sobie
gdzie upadła gwiazda
miałem iść tam nazajutrz
taki miałem plan
Teraz – dorosłem
październik 1939
/Chŏng Chiyong (1909-195?), Spadająca gwiazda”
Pyszna poezja. Dziękuję,
Karol
Cała przyjemność po mojej stronie.
Pozdrawiam serdecznie!
I ja rozsmakowałam się wielce! Wspaniale jest odkrywać, poznawać takie nowe poetyckie lądy…Cieszę się bardzo, że trafiłam na Twoją stronę ( dzięki artykułowi w Archipelagu); myślę, że nie raz się także „fotograficznie” zachłysnę tą poezją…Pozdrawiam ciepło!:)
Dla duszy odkrywcy – w rzeczy samej, wspaniale. I inspirująco.
Jest mi niezmiernie miło. Dziękuję!
Życzę przyjemnego dnia!