Dojmujące uczucie osamotnienia i nie(z)rozumienia. W pustym pokoju czeka cisza, by wypchnąć na powierzchnię skrywane głęboko uczucia. Któregoś dnia nadejdzie odpowiedni czas. Ale czy ktoś to zrozumie, nawet jeśli usłyszy i zobaczy? Pozostanie tylko śmiech. Miłość jest bolesna. Zabiera ducha i serce. Podsyca nienasycenie. Zaburza równowagę psychiczną…
Yiyun Li jest jedną z najciekawszych i – nie waham się tego napisać – najwybitniejszych współczesnych pisarek. Z pochodzenia Chinka (urodziła się w 1972 roku), obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych, pisze po angielsku. Polski czytelnik już w 2010 roku mógł przeczytać jej powieść Włóczędzy. Niecały rok później, w 2011 roku, Wydawnictwo Czarne zaprezentowało debiutancki zbiór opowiadań Yiyun Li – Tysiąc lat dobrych modlitw. Aż chciałoby się, by każdy debiut był tak dojrzały, zachwycający i porywający.
Dziesięć opowiadań Yiyun Li to dziesięć historii, opowieści o zwykłych ludziach. Bohaterowie Li są okaleczeni psychicznie. Zranieni, skrzywdzeni, porzuceni, zdradzeni i zdeptani. Ich samotne zmaganie się z okrutną i bezlitosną rzeczywistością niejednokrotnie doprowadza do dramatów, tragicznych zdarzeń. Ból, upokorzenie i cierpienie znoszą w milczeniu. Wyrzeczenia oraz poświęcenia konstytuują ich życie, wyznaczają sens, nadają znaczenie każdej chwili, każdemu momentowi. Można zapytać, jakimi ludźmi by się stali, gdyby los obszedł się z nimi łagodniej?
Centralne postacie (z) opowiadań wchodzących w skład tomu Tysiąc lat dobrych modlitw to, najogólniej mówiąc, Chińczycy – młodzi, starzy, kobiety, mężczyźni, dzieci. Znajdują się wśród nich porzucone narzeczone, geje, emigranci, mizantropii, rodzice zmagający się z wychowaniem chorych dzieci, adoptowane córki, dawni „kontrrewolucjoniści”, (spauperyzowana, podupadła, zniszczona) inteligencja czy chłopi i robotnicy. Naznaczeni, odepchnięci, zmarginalizowani. Są innymi, są obcymi. Niektórzy z nich więcej czują, więcej widzą, więcej rozumieją. Napiętnowani własną przeszłością bądź błędami młodości swoich rodziców wkraczają na drogę pochyłą, najczęściej wiodącą ku zatraceniu godności. Mimo to wielu z nich potrafi wytrwać w bólu i upokorzeniu – ta siła psychiczna czy może raczej swoisty upór, chęć dotrzymania obietnicy nie pozwala im na popełnienie samobójstwa albo wyrzeczenie się siebie (wyjątek stanowią tu Ulęgałki – jeden z najmocniejszych punktów w zbiorze Li). Jedynym ukojeniem pozostanie płacz w samotności. Czytaj dalej