Numen. Recenzja „Wiwisekcji” Patricka White’a

Urodzony w 1912 roku w Londynie Patrick White (zmarł w 1990 roku w Sydney), australijski poeta, prozaik i dramatopisarz jest, jak się wydaje, dość słabo znany w Polsce, a (wbrew pozorom) kilka(naście) jego książek zostało przetłumaczonych na język polski. Spośród wydanych w naszym kraju utworów White’a wymienić należy Voss, Wóz ognisty czy niezwykłe (arcy)dzieło z 1970 roku – Wiwisekcję. W 1973 roku Patrick White uhonorowany został prestiżową Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury.


Co ciekawe, w Wiwisekcji (mimo iż powstała około roku 1970 i to w Australii) odnajdziemy świat zamknięty (otwarty) w arcydziełach takich jak W poszukiwaniu straconego czasu Marcela Prousta, nie mówiąc już o prozie Tomasza Manna albo… Oscara Wilde’a. Oczywiście, wszelkie literackie „konteksty” można mnożyć, dodając zwłaszcza te, które związane są z cyganerią artystyczną. Nie zmienia to jednak faktu, iż Wiwisekcja stanowi klasę samą w sobie, mocno i żywo migoczącą w (nie)świadomości czytelnika.

Akcja Wiwisekcji rozgrywa się w Australii, rozpoczyna się na początku XX wieku, kończy natomiast (najprawdopodobniej) w latach 70. XX stulecia. Hurtle Duffield, główny bohater Wiwisekcji, urodził się w ubogiej, wielodzietnej rodzinie. Ojciec zbierał butelki pozostawione przez innych, matka prała i prasowała ubrania zamożnych rodzin. Dziadek Hurtle’a (od strony ojca) były człowiekiem, który przedkładał sztukę, nieuchwytne porywy umysłu i serca nad pracę fizyczną, o co jego syn (ojciec Hurtle’a) miał do niego żal niemal przez całe życie. Podobno, wedle badań genetyków, najwięcej cech dziedziczymy po dziadkach. Bez wątpienia tak było w przypadku Hurtle’a. Matka wiedziała (przeczuwała?), że jej syn będzie kimś wielkim, kimś nieuchwytnym, kimś nieosiągalnym dla zwykłego człowieka. Wiedziała i między innymi dlatego dokonała dramatycznego wyboru. Wyboru, którego Hurtle nie mógł nigdy wybaczyć ani jej, ani ojcu… Czytaj dalej