Parę słów o „Kojiki”

W samym środku wakacji, w sierpniu, znalazłam w bibliotece intrygującą księgę, o tytule Kojiki. Słowo „kojiki” (古事記) w wolnym tłumaczeniu znaczy tyle, co księga dawnych wydarzeń (taki właśnie podtytuł odnajdziemy w polskim wydaniu tego niezwykłego arcydzieła). Kojiki podobno powstało na początku VIII wieku naszej ery (po roku 711, najprawdopodobniej w 712 roku), ale oryginał niestety się nie zachował. Najstarsza kopia pochodzi dopiero z XIV wieku. W zamierzeniu Kojiki miała być rzetelnie spisaną historią Japonii. Wcześniej bowiem krążyły wersje ustne, które co nie dziwi odznaczały się znacznym stopniem zniekształcania, zdeformowania.


Cesarzowa Gemmei (Genmei) w 711 roku rozkazała jednemu z wysokich rangą urzędników dworskich, Ō-no Yasumaro, aby uporządkował i spisał dzieje Kraju Kwitnącej Wiśni. W przedmowie do Kojiki sam Ō-no Yasumaro dokładnie informuje o przyczynach powstania tego niezwykłego „dokumentu”. Kojiki składa się z trzech zwojów, przy czym chyba najciekawszym jest pierwszy, opisujący stworzenie japońskich wysp. Dwa kolejne zwoje poświęcone zostały rządom pierwszych trzydziestu trzech cesarzy (aż do cesarzowej Suiko, czyli pierwszej kobiety na tronie cesarskim w Kraju Wschodzącego Słońca).

Kojiki jest interesującym (arcy)dziełem japońskiej historiografii. Tym bardziej szczególnym i wartym poznania, że to pierwsze tego typu „świadectwo”, a dodatkowo (w oryginale) zapisane za pomocą chińskich znaków. Zapis chińskimi znakami stworzył później trudności badaczom, mnożył bowiem odczytania i znaczenia. W wielkim skrócie można powiedzieć, że Japończycy od początku swojego piśmiennictwa używali znaków chińskich, które z czasem w japońskim alfabecie uległy modyfikacji (uproszczeniu). Ponadto Japończycy uwzględnili i utrzymali nie tylko chińskie odczytania „zapożyczonych” znaków, ale dodali własne. Dlatego też uczeni spierają się, w jaki sposób należy odczytywać (arcy)dzieła takie jak Kojiki.

Czytając (i podziwiając) Kojiki, warto zwrócić uwagę przede wszystkim na różnorodność form – od narracji typowej dla prozy, po dialogi i quasi-monologi. W Kojiki odnajdziemy także pieśni i poematy. Nie brak dykteryjek, anegdot. Nade wszystkim jednak rzucają się w oczy wyliczenia – dokładny spis (niejako „inwentarz”) wszystkich potomków, rodzinnych koligacji, związków, zatargów i walk. Kojiki momentami przywodzi na myśl polskie kroniki, choćby tę Galla Anonima. Oczywiście, asocjacje z europejskimi dziełami historiograficznymi, z kronikami, są luźne. Niemniej jednak Kojiki kusi, by dokonywać porównań…

Polskie wydanie Kojiki zasługuje na szczególne wyróżnienie. „Ojciec” polskiej japonistyki, Wiesław Kotański, przybliża polskim czytelnikom (arcy)dzieło niełatwe w odbiorze dla samych Japończyków. Istnieje wiele kontrowersji, jak już wspomniałam, odnośnie odczytań znaków, którymi zapisane są dzieje Japonii w Kojiki. Wiesław Kotański podjął się zatem niezwykle trudnego i żmudnego zadania, dodatkowo uzupełniając tekst licznymi przypisami, wyjaśnieniami i komentarzami – tak mnogimi, że… zajęły osoby tom!

Warto przyjrzeć się Kojiki, ale nie tyle po to, by ją dogłębnie studiować, ile by zachwycić się chociażby specyficznym japońskim humorem, by podziwiać mniej bądź bardziej subtelne poematy i pieśni. Zainteresowanie czysto estetyczne budzić mogą także kunsztownie „zbudowane” imiona kolejnych „duchów”. I, nie zważając na liczne wyliczenia, ciągi enumeracyjne, dobrze jest powoli przybliżać się do japońskiej historii, historii spisanej przez jednego z urzędników cesarzowej Gemmei (Genmei).

——————
Kojiki, czyli księga dawnych wydarzeń, przeł. z oryginału japońskiego i przypisami opatrzył Wiesław Kotański, PIW, Warszawa 1986.

Autor: Luiza Stachura

10 uwag do wpisu “Parę słów o „Kojiki”

  1. Zdradzę Ci mój zacny plan poznania wszystkich japońskich epok, żeby wreszcie przestać się gubić, gdy czytam jakąś książkę. To tak na marginesie.
    „Kojiki” mnie co najmniej zainteresowało. O ile ostatnio wybiłam sobie z głowy zapisywanie się do biblioteki, chyba zmienię swoje zamiary, żeby móc przeczytać to arcydzieło :).

    Miłego dnia ^^.

  2. Książka zapowiada się wspaniale, no ale nie wiem czy w moich bibliotekach ją znajdę. Naprawdę wydaje się strasznie interesująca :D

    Pozdrawiam

    patsy-books.blogspot.com

  3. @Alina:
    Świetny plan xD Życzę Ci powodzenia!
    Zapisz się do biblioteki – szczególnie wojewódzkiej (na Rajskiej, bo do Jagiellonki wtedy, gdy już otrzymasz indeks itp.). Już za tydzień studia zaczynasz, czyż nie? xD a na studiach tylko biblioteka (na Rajskiej mają też oddział z książkami w oryginale xD).

    Wiesz, ja na „Kojiki” patrzę jak na arcydzieło m.in. dlatego, że to jeden z „zabytków” japońskiej literatury, ba! napisany niebywałym językiem (pomijam, że znakami chińskimi ; )).

    Wzajemnie – miłego dnia!^^

    @Patsy:
    Mam nadzieję, że uda Ci się kiedyś odnaleźć „Kojiki” i… że księga (tajemna ; )) zachwyci Cię xD
    Pozdrawiam serdecznie^^

  4. @Alina:
    Zamiast zajmować się Kojiki (w najbliższym czasie), poleciłabym Ci (wnikliwie) przyjrzeć się dziełu podobnemu, aczkolwiek bardziej na germanistyce przydatnemu – „Edda”;)

    [Luizo, przepraszam za to pozatematowe wtrącenie ^^’]

  5. Jaka ciekawa pozycja! Musze poszperać w bibliotece ^^
    A mam pytanie, może poradzisz mi jakąś książkę z legendami/bajkami/mitami japońskimi? Albo jakąś dobrą i rzetelną stronkę? Będę bardzo wdzięczna :)

    Pozdrawiam! :)

    1. Koniecznie! xD

      Z opowieściami niesamowitymi prędzej Ci coś polecę ; )
      Jeśli chodzi o japońską mitologię, to w pierwszej kolejności proponuję:
      – książki Wiesława Kotańskiego (najlepiej po nazwisku autora szukać w bibliotece, bo sporo o Japonii napisał)
      – książkę „Mitologia Japonii” Jolanty Tubielewicz (i inne publikacje, o Japonii, tej pani) xD

      Nie znam jakieś specjalnie interesującej strony o japońskich legendach itd. (te, na które trafiłam, budzą niedosyt, niestety^^’).

      Pozdrawiam serdecznie^^

  6. Cudownie jest odnaleźć taki skarb, kiedy najmniej się tego spodziewa – przyznam szczerze, że kulturę Japonii – literacką i tę szeroko rozumianą :) znam słabo ale dzięki Tobie już kilku autorów zagościło w poczekalni:))
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz