Futurologiczna wizja. Recenzja „Czwartej epoki” Kōbō Abego

Kōbō Abe znany jest przede wszystkim (o ile nie jedynie) jako autor powieści Kobieta z wydm. Urodzony w 1924 roku w Tokio, z wykształcenia lekarz, Abe przez kilka lat (dokładnie: w latach 50. XX wieku, czyli po wojnie, w okresie silnych przewartościowań oraz odbudowywania świata i światopoglądu Japończyków) był członkiem Japońskiej Partii Komunistycznej. Ciekawe to o tyle, że w Czwartej epoce pojawiają się aluzje odnośnie komunizmu oraz Związku Radzieckiego, a z perspektywy czasu różnie można je oceniać i odczytywać. Postulaty komunistów okazały się tylko postulatami, praktyka zaś mijała się ze świetlanymi hasłami, toteż Abe został wyrzucony z partii. W 1959 roku (jeszcze w czasach, gdy należał do partii komunistycznej) japoński pisarz wydał Czwartą epokę – powieść tyleż eksperymentalną, ile spod znaku… science fiction.


Od razu powiem – nie czytam wiele fantastyki, a jeśli już, to prędzej sięgam po fantastykę naukową Herberta George’a Wellsa oraz Stanisława Lema, niż po fantastykę baśniową (o ile taki prosty podział mogę zastosować). Kōbō Abe w Czwartej epoce zdecydowanie zmierza w stronę literatury science fiction, fantastyki naukowej, jednakże nie unika przy tym rozważań nad kondycją współczesnego człowieka oraz potencjalnej przyszłości ludzkości, uzupełniając tym samym swoją prozę pytaniami egzystencjalnymi, pytaniami ontologicznymi, fundamentalnymi problemami dotyczącymi istoty człowieczeństwa. Zmierza zatem Abe ku quasi-eseistycznym i quasi-filozoficznym rozważaniom – zmierza, ale nie wykorzystuje w pełni potencjału tematu, raczej skupiając się na nakreśleniu stosownego tła do zadawania, mnożenia i piętrzenia pytań. Spośród poruszonych problemów niezmiernie istotne okazuje się swoiste napięcie między teraźniejszością a przyszłością, ale o tym za chwilę.

Głównym bohaterem i narratorem jest profesor Katsumi. Naukowiec pracuje nad maszyną, która potrafiłaby trafnie prognozować przyszłość. Niestety cały projekt w mgnieniu oka uwikłany zostaje w dyskurs polityczny, bowiem równolegle i niezależnie prowadzone są badania nad podobną maszyną w Rosji. Rosyjskim naukowcom udaje się w końcu zaprezentować prognozę głoszącą, iż niechybnie zanikną kapitalistyczne rejony świata, a w niedalekiej przyszłości wszystkie państwa staną się komunistycznymi krajami. Katsumi wraz ze swoim najbliższym współpracownikiem Tanomogim postanawiają (a raczej są zmuszeni) odsunąć się i odciąć całkowicie od polityki, ale czy możliwe jest przepowiadanie przyszłości w jakimkolwiek sektorze gospodarczo-społecznym bez udziału czy wpływu dyskursu politycznego, ideologicznego? Na tak postawione pytanie, jak się zdaje, można odpowiedzieć (pozornie) twierdząco. Należy jedynie zrezygnować z prób prognozowania dla całego społeczeństwa, na rzecz przepowiadania przyszłości dla… pojedynczego człowieka. Tylko jak znaleźć odpowiednią osobę? Czy lepszy indywidualista, człowiek wyróżniający się z tłumu, czy „typ pospolity”, przeciętny? Mężczyzna czy kobieta? Kiedy już wydaje się, że idealny kandydat na królika doświadczalnego został wybrany, dzieje się coś niesłychanego, ale… o tym nie powiem nic więcej. Warto przeczytać i samodzielnie przekonać się, w jaki sposób potoczą się losy poszczególnych postaci, a w szczególności głównego bohatera. Nadmienię jedynie, że tytuł utworu po japońsku brzmi Daiyon Kampyōki, co można tłumaczyć jako: Czwarta epoka międzylodowcowa. Nie rozwinę szerzej znaczenia tytułu w kontekście całej powieści, bo i sam Kōbō Abe robi to dopiero na końcu, umiejętnie łącząc problemy, dylematy i pytania pojedynczego człowieka z dylematami ludzkości (ludzkości jako masy, ogółu, całości), rozszerzając przy tym perspektywę z mikroprzestrzeni na makroprzestrzeń. Abe stara się unikać dyskursu politycznego, ideologicznie zaangażowanego, przechodząc do zagadnień etycznych, moralnych i skupiając się szczególnie na konfrontacji stanowiska jednego człowieka z grupą fachowców, naukowców, intelektualistów, „projektantów” przyszłości.
Czytaj dalej