„Dzieci nic nie mogą poradzić na śmierć”.* Recenzja książki „Zerwać pąki, zabić dzieci” Kenzaburō Ōe

Kenzaburō Ōe, laureat literackiej Narody Nobla (za rok 1994), urodził się na początku 1935 roku, studiował literaturę francuską na Uniwersytecie Tokijskim, ale szczególny wpływ wywarł na niego egzystencjalizm. Warto odnotować jeszcze, że w 1963 roku urodził się z poważną chorobą syn pisarza, Hikari, który znacząco wpłynął na twórczość literacką Ōe. W 1958 roku japoński pisarz wydał swoją pierwszą powieść, przerażającą powieść o wieloznacznym tytule Zerwać pąki, zabić dzieci.


Akcja Zerwać pąki, zabić dzieci rozgrywa się podczas II wojny światowej. Kierownictwo poprawczaka podejmuje decyzję o ewakuacji młodocianych przestępców. Podzieleni na dwie grupy chłopcy wędrują w głąb japońskich wsi. Prowadzone od wioski do wioski miastowe dzieci wzbudzają niemałą sensację. Ludzie oglądają chłopców niczym zwierzątka w ogrodzie zoologicznym. W jednej z wiosek chłopcy z pierwszej grupy zmuszeni są zostać nieco dłużej pod nadzorem miejscowych, gdyż strażnik zawraca po drugą grupę małoletnich przestępców. Podczas nieobecności strażnika okazuje się, że wioskę nawiedziła tajemnicza zaraza, która w pierwszej kolejności dopadła zwierzęta. Mieszkańcy uciekają zatem w popłochu, pozostawiając chłopców samych sobie, na pastwę losu (i zarazy), odgrodzonych od świata, bowiem położenie wioski umożliwiało odcięcie każdej potencjalnej drogi ucieczki. Dość powiedzieć, że w lasach otaczających wioskę wciąż szukano dezertera, ale wróżono mu rychłą śmierć ze względu na specyficzne ukształtowanie terenu. Co zrobią chłopcy? Jak sobie poradzą sami? Kto jeszcze z nimi (po)został w wiosce? Czy zaraza ich dopadnie? Jak zakończy się okrutna „kwarantanna”?

Pierwsze skojarzenie, które najczęściej przychodzi czytelnikowi na myśl, to oczywiście porównanie Zerwać pąki, zabić dzieci z Władcą much Williama Goldinga. Kolejne asocjacje przyczyniają się do mimowolnego zestawienia powieści Kenzaburō Ōe z Dżumą Alberta Camusa oraz (na zasadzie kontrastu) z japońską, późniejszą niż Zerwać pąki, zabić dzieci (bo z 1967 roku), książką Akiyukiego Nosaki o tytule Hotaru no haka (polska wersja językowa: Grobowiec świetlików**). Oczywiście, dostrzec można niemały wpływ egzystencjalizmu. Wystarczy przywołać kilka zbieżnych z powieścią Kenzaburō Ōe wątków, choćby niezrozumienie i osamotnienie człowieka, Sartre’owską „przypadkowość istnienia” czy rozważania nad istotą wolności. Ja jednak wolę przyjrzeć się powieści japońskiego pisarza z nieco odmiennej perspektywy.

Wioska, do której przybyli młodzi chłopcy, jest hermetyczna. Mieszkańcy to ludzie zamknięci, patrzący niechętnie na osoby inne, nowe albo tylko przejeżdżające górskimi ścieżkami. Co ciekawe, mieszkańcy nie posiadają imion, które odróżniałyby ich na tle społeczności, a jedynie dwóch mężczyzn spośród nich ma przypisane konkretne funkcje, umożliwiające „identyfikację” – naczelnik oraz kowal. W oczach mieszkańców wioski chłopcy ucieleśniają intruzów, niszczycieli porządku i ładu, zło tego świata – zło, które należy wytępić. Gdyby tylko mieszkańcy wioski mogli, nie zawahaliby się zabić chłopców, o czym niejednokrotnie można przekonać się, czytając powieść. Najdrastyczniejsze jest jednak wieloznaczne i znakomite czy wręcz mistrzowskie zakończenie. Co nie powinno dziwić, Kenzaburō Ōe stosuje typowe dla azjatyckiej literatury zakończenie otwarte, a zatem bez jednej wiążącej konkluzji. Świetnie koresponduje to z niejednoznacznym tytułem powieści, tworząc osobliwie pojętą klamrę.

Bohaterami Zerwać pąki, zabić dzieci są dzieci wykluczone, odrzucone. Jakkolwiek w życiu by nie zbłądziły, to wciąż są dziećmi. Dzieci porzucone i zostawione na pastwę losu. Najpierw opuścili ich rodzice, a mieli możliwość zabrać z poprawczaka przed ewakuacją (dostali dwa tygodnie na podjęcie decyzji). Centralna postać, a zarazem narrator, czyli chłopiec bez imienia, nie dość, że porzucony i odtrącony przez ojca, to jeszcze obarczony opieką nad bratem, którego ojciec przyprowadził przed ewakuacją poprawczaka, by pozbyć się kolejnego dziecka (a brat głównego bohatera nie zrobił niczego złego, nikogo nie skrzywdził, nic nie ukradł…). Dzieci nie mają imion. Jeden tylko chłopiec otrzymał przezwisko – Minami (Południe), ponieważ ciągle tęsknił za południem. Nie wiemy też dokładnie, ile mają lat. Nienazwane, bezimienne, pozbawione godności, poniżane, niszczone same zamieniają się w dzikie zwierzątka. Dzieci zachowują się instynktownie, nie panują nad emocjami, działają pod wpływem impulsu, nie myślą o tym, co robią i dlaczego tak (a nie inaczej) postępują. Przede wszystkim jednak nie potrafią powstrzymać łez. Przemoc wobec chłopców rodzi w dzieciach poczucie solidarności, ale ile przetrwa dziecięca „przyjaźń”, wystawiana na dramatyczne próby, spośród których najtrudniejszą okaże się prawda? Czy potrafią przyznać się do prawdy? Ile kosztuje prawda?

Narratorem jest jeden z bezimiennych chłopców. Zdaje się, że odstaje od reszty dzieci – jego reakcje, owszem, często bardzo dziecinne, naiwne, spontaniczne, ale bywają i racjonalne, śmiałe, odważne, a odwaga jego raczej jest odwagą dorosłych niż brawurą młodzieńców. Narrator, nieformalny przywódca grupy, prowadzi nas po świecie chłopców, tłumacząc zachowanie swoich kolegów w określonych sytuacjach czy wreszcie analizując własne działanie, motywy, czyny (i te mimowolne, i te zaplanowane). Nie oznacza to jednak, że się nie boi. Owszem, boi się jak każde dziecko, płacze, nie jest w stanie zapanować nad wszystkim, co dzieje się wokół niego, często czuje się bezsilny. Kiedy traci osoby najbliższe, wówczas traci cząstkę siebie. Musi zmierzyć się z własnymi lękami, obawami i słabościami. Momentem, w którym budzi się jego dojrzałość, jest finałowa scena powieści. Decyzja chłopca świadczy o rodzącej się w nim samoświadomości, godności i pragnieniu uwolnienia się od kłamstwa dorosłych, ba! narasta w nim pogarda dla świata pozornych wartości dorosłych.

Świat stworzony na kartach powieści Zerwać pąki, zabić dzieci jest okrutny, bezlitosny, przerażający – dookreślenia można mnożyć. W oczach dzieci nie ma instancji wyższej niż siła natury i… dorosły. Dorosły posiada ogromną moc – moc zastraszenia, zniszczenia, zdegradowania, ale dorosły może też przepędzić strach i zapewnić bezpieczeństwo, stabilność, pożywienie. Młodzi ludzie silni są jedynie w grupie, hardo się stawiają, aby zakryć swój strach, niepewność i nieporadność. Czują respekt przed starszymi, zaś dorośli zimno i bezlitośnie wykorzystują swoją przewagę fizyczną i psychiczną. Kenzaburō Ōe penetruje najniższe ludzkie reakcje, odruchy, najciemniejsze ludzie czyny i motywacje, przemierza mroczne i kręte korytarze ludzkiej duszy, stany z pogranicza zdrowia psychosomatycznego i choroby. Z przerażeniem obserwujemy zachowanie bohaterów powieści. Jak się wydaje, największą grozę budzą jednak nie dzieci-młodociani przestępcy, ale ich sędziowie i kaci – dorośli.

Zerwać pąki, zabić dzieci to przejmująca powieść o ludzkim okrucieństwie, zwyrodnieniu i przemocy. Japoński pisarz nie ocenia, nie moralizuje, zostawiając czytelnikom miejsce na wyciągnięcie własnych wniosków. Warto zwrócić jednak uwagę na niezwykłą umiejętność Kenzaburō Ōe do łączenia Zolowskiego naturalizmu (przede wszystkim w opisie fizjologii) z lirycznym, poetyckim szkicem miejsc (a szczególnie przyrody) oraz przeżyć. Tworzy to niejednoznaczny, złożony świat, w którym nikt nie jest bez winy. Tak, nikt nie jest niewinny…

——————
* Kenzaburō Ōe, Zerwać pąki, zabić dzieci, przeł. Jan Rybicki, Amber, Warszawa 2004, s. 35.
** Na podstawie książki w 1988 roku powstał przejmujący film animowany o takim samym tytule.

Autor: Luiza Stachura

2 uwagi do wpisu “„Dzieci nic nie mogą poradzić na śmierć”.* Recenzja książki „Zerwać pąki, zabić dzieci” Kenzaburō Ōe

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s